- Jesteśmy zaskoczeni i - delikatnie mówiąc - zbulwersowani tym, w jaki sposób przedstawia sytuację właściciel. Stoimy na stanowisku, że wszelkie działania powinny odbywać się na gruncie pakietu socjalnego, który gwarantuje pracownikom zatrudnienie do 2015 r. - powiedział PAP szef Solidarności w ISD Hucie Częstochowa Marek Lisowski.
Dodał, że w przypadku złamania 10-letniej gwarancji zatrudnienia, inwestor powinien wypłacić zwolnionemu pracownikowi dwukrotne wynagrodzenie przysługujące mu do końca okresu ochronnego. Związkowcy deklarują, że jedynie odejścia na zasadach zgodnych z pakietem byłyby do przyjęcia dla strony społecznej.
Czytaj też: Widmo upadłości nad częstochowską hutą
- Nie możemy zaaprobować stawiania załogi pod pręgierzem trudnego wyboru: albo upadłość zakładu albo odejście z pracy za odprawą znacznie niższą niż ta, należna zgodnie z pakietem socjalnym - dodał szef zakładowej Solidarności.
Zaznaczył, że związkowcy nigdy nie robiły przeszkód, gdy pracodawca proponował pracownikom dobrowolne odejścia. Także teraz nie zamierzają ani do tego zniechęcać, ani zachęcać. Uważają jednak za kluczowe respektowanie zapisów pakietu socjalnego.
Zdaniem Lisowskiego sprawa ewentualnego niedotrzymania przez Donbas zapisów pakietu powinna być przedmiotem rozmów ze współwłaścicielem ISD, ukraińskim biznesmenem Siergiejem Tarutą. Według związkowca, rozmowy prowadzone w tej sprawie między związkami a zarządem na szczeblu zakładu powinny - jak powiedział - "nabrać rozpędu" w najbliższy poniedziałek, po długim majowym weekendzie. Związkowcy liczą, że zarząd ukonkretni wówczas swoje zamierzenia.
Huta zatrudnia ponad 3 tys. osób, z czego ok. 500 w nieczynnej obecnie stalowni. Z analiz pracodawcy wynika, że wśród pozostałych pracowników przerost zatrudnienia sięga tysiąca osób. Jeżeli zgodziliby się na odejście z pracy, inwestor gotów jest wypłacić im odprawy w wysokości co najmniej 15 miesięcznych pensji.