- Jednym z najbardziej zapalnych punktów jest kwestia wynagrodzeń na 2022 rok. Związkowcy swoje stanowisko dotyczące m.in. wzrostu wynagrodzeń w budżetówce o 12 proc. i podwyżkę płacy minimalnej o 10,7 proc. przedstawili w maju.
- Zgodnie z opublikowanym na stronach Rządowego Centrum Legislacji projektem od 1 stycznia 2022 r. minimalne wynagrodzenie za pracę będzie wynosić 3 tys. zł, a minimalna stawka godzinowa - 19,60 zł.
- Związkowcy alarmują, że zamrożenie płac w budżetówce i zbyt wolny wzrost płacy minimalnej uniemożliwią przezwyciężenie negatywnych skutków pandemii dla gospodarki.
Wspólne stanowisko trzech central związkowych: Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, NSZZ Solidarność i Forum Związków Zawodowych to efekt fiaska trzytygodniowych negocjacji z rządem i pracodawcami w Radzie Dialogu Społecznego.
Jednym z najbardziej zapalnych punktów jest kwestia wynagrodzeń na 2022 rok. Związkowcy swoje stanowisko dotyczące m.in. wzrostu wynagrodzeń w budżetówce o 12 proc. i podwyżkę płacy minimalnej o 10,7 proc. przedstawili w maju. Rząd te propozycje odrzucił.
Wyższa inflacja i niedoszacowane bezrobocie
W opublikowanym wspólnym stanowisku związkowcy zwracają uwagę, że przedstawione przez rząd założenia nie uwzględniają skutków finansowych Krajowego Planu Odbudowy oraz Polskiego Ładu – przede wszystkim ich oddziaływania na PKB i inflację. Apelują także o udostępnienie odpowiednich projektów ustaw związanych z Polskim Ładem.
- Centrale nie wierzą też w szacowane przez rząd tempo wzrostu gospodarczego w przyszłym roku (4,3 proc.) i inflację (2,8 proc.). Zarówno Komisja Europejska, jak i NBP szacują wzrost PKB na powyżej 5 proc., a inflacji – powyżej 3 proc. Niedoszacowanie inflacji pociąga za sobą niedoszacowanie wpływów z podatków, co z kolei skutkuje przesadnymi oszczędnościami. „W naszej ocenie może powtórzyć się sytuacja z roku 2020, kiedy to inflacja była wyższa od zaplanowanej o 1,6 punktów proc. - czytamy.
Związkowcy krytycznie odnoszą się również do oceny skutków pandemii na rynek pracy. „W styczniu 2021 r. bezrobocie wzrosło do 6,5 proc. - poziomu nienotowanego od ponad 2 lat. Jak jednak pokazują badania przeprowadzone przez ekspertów z Uniwersytetu Warszawskiego, wiele osób np. z obawy przed zakażeniem nie rejestrowało się w urzędach pracy” - czytamy. „A więc oficjalny poziom bezrobocia, podawany przez urzędy pracy, był najprawdopodobniej zaniżony”.
Centrale podkreślają, że rząd nie przedstawił planów walki z bezrobociem w 2022 r., a strona społeczna „nie otrzymała zapowiadanego wielokrotnie projektu ustawy reformującego rynek pracy”.
Firmy bogacą się kosztem pracowników
Związkowcy nie zgadzają się między innymi z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie minimalnej płacy i minimalnej stawki godzinowej na rok 2022. Zgodnie z opublikowanym na stronach Rządowego Centrum Legislacji projektem, od 1 stycznia 2022 r. minimalne wynagrodzenie za pracę będzie wynosić 3 tys. zł, a minimalna stawka godzinowa - 19,60 zł.
- Rząd twierdzi, że w 2022 r. planowany wzrost gospodarczy zostanie osiągnięty m.in. dzięki wysokiej konkurencyjności polskich przedsiębiorstw. W obliczu dobrych wyników finansowych firm tym większe zdziwienie budzi zachowawcza podwyżka płacy minimalnej, co będzie skutkować „zmniejszeniem popytu, produkcji i inwestycji” – mówią związkowcy.
W oficjalnym stanowisku centrale podkreślają również, że „przedsiębiorstwa poprawiają swoje wyniki finansowe głównie poprzez konkurowanie niskimi kosztami pracy, a zatem kosztem pracujących”. I podają konkretne dane: w pierwszym kwartale 2021 r. zysk wykazało blisko 70 proc. przedsiębiorstw, a ich przychody wzrosły o 10,1 proc. Na koniec maja tego roku stan depozytów przedsiębiorstw wyniósł 386 mld zł, co oznacza wzrost o 11 proc. w stosunku do stanu posiadania sprzed roku.
„Dobre wyniki finansowe przedsiębiorstwa osiągają także z uwagi na niskie koszty pracy. Koszt zatrudnienia pracownika w Polsce jest prawie trzy razy mniejszy niż wynosi średnia w Unii Europejskiej, a różnica wciąż rośnie (11 euro na godzinę przy unijnej średniej 28,5 euro)” – podkreślają centrale.
OPZZ, FZZ i „Solidarność” domagają się znacznego wzrostu wynagrodzeń, tak jak przedstawili to rządzącym 19 maja. Alarmują jednocześnie, że zamrożenie płac w budżetówce i zbyt wolny wzrost płacy minimalnej uniemożliwi przezwyciężenie negatywnych skutków pandemii dla gospodarki.
„Odejdzie wykwalifikowana kadra”
Najwięcej miejsca związkowcy poświęcili pomysłowi rządu, aby zamrozić wynagrodzenia w budżetówce. Przypominają, że z powodu koronawirusa w ubiegłym roku pracownicy tej sfery mieli dużo więcej obowiązków niż dotychczas. Tymczasem w ramach oszczędności „w wielu jednostkach wstrzymano premie i nagrody, stanowiące znaczące uzupełnienie niskich wynagrodzeń”.
„Już w chwili obecnej administracja publiczna boryka się z niedoborem kadr i niskim zainteresowaniem podjęciem pracy przez osoby młode. […] Dalsze zwiększenie dysproporcji w wynagrodzeniach pomiędzy sektorem publicznym i prywatnym będzie prowadziło do wzrostu fluktuacji zatrudnienia i odejścia wykwalifikowanej kadry do sektora prywatnego” – przekonują.
OPZZ, FZZ i „Solidarność” domagają się 12-procentowej podwyżki, która pozwoliłaby pokryć „rosnące koszty utrzymania, spowodowane wzrostem inflacji”.
„Argumenty strony rządowej wskazujące na zbyt wysokie oczekiwania strony pracowników w kontekście generowanych przez podwyżki kosztów (14 mld zł) są całkowicie niezasadne. Ogólna wartość pomocy publicznej udzielonej przedsiębiorcom w 2019 r. wyniosła 36 mld zł (1,6 proc. PKB). Pandemia zwielokrotniła skalę tej pomocy. W 2020 r. firmy otrzymały według wstępnych danych 132,2 mld zł. To o ponad 3,5 razy więcej niż 2019 r.” – czytamy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)