Przyznał, że były to trudne rozmowy. - To porozumienie utwierdza mnie w jednym, że dialog w tym kraju funkcjonuje, tylko tego dialogu trzeba chcieć. To jest niejednokrotnie trudny kompromis - mówił Duda.
Co zawiera porozumienie między rządem a NSZZ "Solidarność"
Porozumienie zostało podpisane w Hucie Stalowa Wola. Zakłada ono m.in. uchylenie wygasającego charakteru emerytur pomostowych. Zgodnie z porozumieniem zmieni się to od 1 stycznia 2024 r. Jak przekonuje rząd, to rozwiązanie, które pozwala na wypłacanie wsparcia do momentu uzyskania prawa do emerytury lub osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego.
- Z tej możliwości korzystają osoby, które wykonywały pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. Dotyczy to np. zatrudnionych w górnictwie, energetyce, ale także nauczycieli pracujących w ośrodkach szkolno-wychowawczych czy członków zespołów ratownictwa medycznego. Muszą spełniać warunki dotyczące m.in. odpowiednich okresów odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne czy wykonywania pracy w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze - czytamy w komunikacie rządu.
Z tego rozwiązania będą mogły skorzystać nawet osoby, które nie mają stażu pracy w warunkach szczególnych lub o szczególnym charakterze przed 1 stycznia 1999 r.
Będzie więcej pieniędzy dla pracowników Domów Pomocy Społecznej
Kolejnym punktem porozumienia jest większe wsparcie pracowników Domów Pomocy Społecznej. W sumie do blisko 55 tys. pracowników trafi około 600 zł miesięcznie (wraz z pochodnymi) dodatku do wynagrodzenia. Dodatki będą dotyczyć okresu od kwietnia do grudnia 2023 r. To wyraz wsparcia dla tych, którzy zajmują się najbardziej potrzebującymi.
Ponadto w 2023 r. dzięki jednorazowym nagrodom specjalnym wzrosną wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej. Na wypłatę dodatkowych świadczeń rząd przeznaczy:
- 906,25 mln zł dla pracowników państwowej sfery budżetowej;
- 765 mln zł dla nauczycieli;
- 46 mln zł dla sędziów, asesorów sądowych oraz referendarzy sądowych.
Zmiany w sposobie wyliczania wynagrodzenia minimalnego
Podpisane w Stalowej Woli porozumienie zakłada również zmiany w sposobie wyliczania płacy minimalnej. Obecnie minimalne wynagrodzenie jest obliczane z uwzględnieniem różnych części składowych. Do tej pory wliczane były dodatki, które przysługują pracownikom za szczególne warunki pracy z powodu m.in.
- wykonywania pracy w warunkach szczególnie uciążliwych lub szczególnie szkodliwych dla zdrowia;
- pracy związanej z dużym wysiłkiem fizycznym lub umysłowym;
- pracy szczególnie niebezpiecznej.
Od 1 stycznia 2024 roku te dodatki nie będą składnikiem minimalnego wynagrodzenia za pracę. To oznacza, że dzięki temu zwiększy się wynagrodzenie pracowników, którzy je otrzymują.
Ponadto dzięki porozumieniu zwiększą się środki Zakładowych Funduszy Świadczeń Socjalnych (ZFŚS). Wsparcie z tego Funduszu przeznaczane jest dla pracowników – np. w postaci dofinansowania do wypoczynku. Odprowadzane na ZFŚS środki zależą od przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku. Ze względu na sytuację związaną z pandemią COVID-19 jako punkt odniesienia wykorzystywany był 2019 rok. Od lipca 2023 r. odniesieniem będzie rok 2021. W 2024 r. na podstawie ustawy budżetowej nastąpi odmrożenie do poziomu z roku 2022 r. To sprawi, że ZFŚS będzie dysponował większymi środkami dla pracowników.
Zyskają też związkowcy, którzy co roku mogą odliczyć od dochodu kwoty przeznaczone na składki członkowskie na rzecz związków zawodowych. Od 1 stycznia 2024 r. ten limit zostanie zwiększony – z kwoty 500 zł do kwoty 840 zł.
Podpisane porozumienie czyli zmarnowana szansa
Zdaniem Piotra Ostrowskiego, przewodniczącego OPZZ i wiceprzewodniczącego Rady Dialogu Społecznego, podpisane w środę w Stalowej Woli porozumienie budzi mieszane odczucia.
- Z jednej strony to zawsze lepsze niż nic. Z drugiej jednak niesmak budzi styl, proces dojścia do ustaleń, a i sam ich efekt wydaje się daleki od oczekiwań. Przede wszystkim jednak porozumienie nie obejmuje spraw, na które od wielu lat czekają pracownicy. Pół roku rozmów, a wszystko wskazuje, że góra urodziła mysz. Co więcej, brak OPZZ przy stole negocjacyjnym spowodował, że zmarnowaliśmy szanse na korzystne rozwiązania - komentuje związkowiec.
Jego zdaniem ogłoszone dodatkowe podwyżki dla państwowej sfery budżetowej jeszcze w tym roku nie są wystarczająco sprecyzowane.
- Nie wiemy na razie, czy ma to dotyczyć wskaźnika wzrostu wynagrodzeń, czy funduszu płac. A to ważne, bo zadecyduje, czy wzrost płac obejmie wszystkich czy tylko wybranych. Otwarte pozostaje pytanie co pracownikami usług publicznych spoza sfery budżetowej. Co z pracownikami oświaty? Czy ich podwyżki nie będą obowiązywać? - wskazuje Piotr Ostrowski.
Dodatkowa podwyżka dla pracowników sfery budżetowej, których pensje w 2023 roku już wzrosły o 7,8 proc., na pierwszy rzut robi wrażenie dużej, jednak Ostrowski uważa inaczej.
- Nic jednak bardziej mylnego. Po pierwsze to mniej niż wzrost płacy minimalnej w 2023 r. (19,1 proc.). Po drugie pamiętajmy, że w roku 2021 wskaźnik wzrostu wynagrodzeń był zamrożony, a w 2022 roku o 4,4 proc. wzrósł tylko fundusz płac. Zatem dzisiejsze porozumienie w żaden sposób nie rekompensuje skumulowanej inflacji za lata 2021-2023, która wyniesie prawie 35 proc. To w najmniejszym stopniu nie zaradzi również zjawisku spłaszczania płac - ocenia Piotr Ostrowski.
OPZZ przypomina „Solidarności" postulat nr 9 z Sierpnia 1980: „Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza". Do Postulatów Sierpniowych w swoim wystąpieniu w Stalowej Woli nawiązał zresztą prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Zdaniem OPZZ wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej powinien być silniejszy niż wzrost płacy minimalnej, tak aby zrekompensować zamrożenie płac w tym sektorze w ostatnich latach oraz uniknąć dalszego nadmiernego spłaszczenia pensji w sektorze publicznym. Stąd postulat OPZZ to tegoroczny wzrost co najmniej o 20 proc.
Porozumienie bez informacji o ważnych kwestiach zawodowych
Związek uważa, że porozumienie jest mało satysfakcjonujące także dlatego, iż albo pomija pewne istotne wątki, albo po prostu w ogóle nie dotyczy wielu istotnych dla pracowników kwestii.
- Sprawa dotycząca niewygasającego charakteru emerytur pomostowych dla pracujących w warunkach szkodliwych i o szczególnym charakterze jest ważna. To jeden z kluczowych postulatów od lat głównie tak naprawdę OPZZ, będący zresztą obecnie na etapie uzgodnień w Radzie Dialogu Społecznego. W dziś podpisanym porozumieniu brak jednak istotnej kwestii poszerzenia katalogu prac, stanowisk i zawodów, których emerytury pomostowe mogłyby dotyczyć. Brak tych rozwiązań to spora strata, której być może nie da się już w przyszłości tak szybko wynegocjować. A to wielka szkoda dla tysięcy pracowników pracujących w skrajnie trudnych warunkach pracy- uważa szef OPZZ.
Co z emeryturami stażowymi? W porozumieniu rządu i Solidarności nie ma o nich mowy
OPZZ zwraca też uwagę na fakt, ze porozumienie „Solidarności" z rządem nie obejmuje emerytur stażowych, czyli prawa do przejścia na emeryturę po 35 latach dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn. Pod projektami obywatelskimi (zarówno OPZZ jak i także samej „Solidarności") w tej sprawie podpisały się setki tysięcy obywateli.
- Od kilku lat, decyzją PiS, w zamrażarce sejmowej leżą projekty ustaw. Brak decyzyjności w kwestii emerytur stażowych jest skandalem. To można było wykorzystać w czasie negocjacji z rządem. Jestem przekonany, że gdyby OPZZ było włączone w proces uzgodnień z pewnością nie odpuścilibyśmy tak łatwo emerytur stażowych. Pomimo, że emerytury stażowe były jednym z postulatów Sierpnia 1980 roku, to „Solidarność" jak widać się poddała. A zatem już tylko OPZZ walczy o emerytury stażowe - podsumował Piotr Ostrowski.
Głos w sprawie emerytur stażowych w Stalowej woli zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Rozmowy strony rządowej z NSZZ "Solidarność" przyniosły efekt, który nawiązuje do pamiętnych wydarzeń z sierpnia 1980 roku, bo otwarta została droga do tego, co zapisano wśród tamtych 21 punktów, to znaczy do emerytur stażowych - stwierdził. - To nie jest droga prosta, ale ona została otwarta, i chcę to jasno powiedzieć: to jest trudne, ale bardzo ważne dla polskich pracowników, dla Polski - dodał.
"Politycy zapominają, że nic nie jest dane raz na zawsze"
- W tym porozumieniu jest więcej szkodliwej propagandy niż realnych obietnic do spełnienia – tak piątkowe wydarzenia skomentował Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
W jego opinii zniesienie wygaszania emerytur pomostowych jest rozwiązaniem wyjątkowo kosztownym. Podobnie jak pomysł na zamianę zasad wyliczania wynagrodzenia minimalnego.
- Nowe zasady wyliczania płacy minimalnej to czysta propaganda, bo nie dotyczą one w żaden sposób osób związanych ze związkami zawodowymi, którzy zarabiają dużo więcej niż ona wynosi. Za to uderzą w 30 najsłabszych ekonomicznie powiatów, gdzie rzeczywiście pracownicy dostają płacę minimalną, tam firmy będą musiały zmierzyć się z tą podwyżką. To będzie dla nich duży cios – uważa Cezary Kaźmierczak.
Odnosząc się z kolei do zwiększenia limitu kwoty przeznaczonej na składki członkowskie, którą związkowcy mogą odliczyć, stwierdził, że jest to sprawa mało istotna, ponieważ w Polsce związków jest tyle, co kot napłakał.
- Jedyną pozytywną sprawą zawartą w porozumieniu jest zwiększenie podwyżek dla pracowników sfery budżetowej. To ludzie, którzy za ciężką pracę dostają skandalicznie małe pieniądze – skomentował w rozmowie z PulsHR.
Zapytany, czy postulaty te rzeczywiście zostaną wprowadzone w życie zgodnie z przedstawionym terminarzem, powiedział tak:
- Jeśli jesteśmy gotowi poświecić rozwój Polski na rzecz działań socjalnych, jeżeli taka będzie wola wyborców, to zapewne tak się stanie. Szkoda tylko, że Polska, która przez 30 ostatnich lat cudownie się rozwija, przestanie to robić. Niestety politycy często zapominają, że nic nie jest dane raz na zawsze – podsumował.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)