Związkowcy z morskiego terminala kontenerowego DCT Gdańsk walczą o bezpieczeństwo pracy. Ich zdaniem, zatrudniani przez agencje tymczasowe obcokrajowcy nie znają języka polskiego, co uniemożliwia właściwą komunikację i zagraża bezpieczeństwu pracy. Po zorganizowanej we wrześniu pikiecie, pracownicy czekają na spotkanie z pracodawcą. Jeśli nie uda się wypracować porozumienia, zapowiadają dalsze protesty.
-
- •21 paź 2019 12:00

- Pikieta zwróciła uwagę pracodawcy na problemy zgłaszane przez pracowników, ale żadnych decyzji jeszcze nie ma.
- Na 23 października mamy zaplanowane spotkanie z pracodawcą - mówi Adam Piotrowski z Solidarności.
- Jeśli nie zostanie podpisane porozumienie i przygotowany program szkoleń dla obcokrajowców, związkowcy będą się szykować do kolejnej akcji protestacyjnej.
DCT Gdańsk jest największym i najszybciej rozwijającym się polskim terminalem kontenerowym oraz jedynym terminalem głębokowodnym w rejonie Morza Bałtyckiego, do którego bezpośrednio zawijają statki z Dalekiego Wschodu. Terminal obsługuje polski import, eksport, tranzyt oraz tranzyt morski.
Praca tu jest wymagająca i wymusza stałą komunikację między pracownikami. W DCT większość prac przeładunkowych wykonują osoby pracujące na suwnicach typu ship-to-shore (STS). Każda waży tysiąc ton, ma 70 metrów wysokości i zasięg do 100 m. Do takich prac często zatrudniani są obcokrajowcy. I właśnie to budzi największe obawy związkowców w DCT. Nie chodzi o sam fakt obecności obcokrajowców w firmie, ale brak odpowiedniego przeszkolenia do wykonywania tak odpowiedzialnych obowiązków.
- Chodzi o dopuszczanie pracowników agencyjnych do pracy bez odpowiednich szkoleń, przede wszystkim bez znajomości języka polskiego. To jest dla nas największym zagrożeniem. Wielu pracowników, zwłaszcza takich, którzy przyjeżdżają bezpośrednio z Ukrainy, nie zna języka polskiego - twierdzi Adam Piotrowski, przewodniczący NSZZ „S” w DCT Gdańsk S.A. Jego zdaniem zatrudnianie takich pracowników stwarza duże niebezpieczeństwo. - Obcokrajowcy świadczą usługi, jeżdżąc ciągnikami terminalowymi, wożąc kontenery, a praca odbywa się za pomocą radia - przez radio wydawane są polecenia. Brak znajomości języka polskiego uniemożliwia ostrzeganie przed ewentualnym zagrożeniem - uważa Piotrowski.
Czytaj też: Gorąco w Gdynia Container Terminal. Poważna groźba strajku


KOMENTARZE (6)