- Jak informuje śląsko-dąbrowska "Solidarność", w kwietniu tego roku we wszystkich zakładach Stellantisa w Polsce przyznano podwyżki inflacyjne, poza tyską fabryką silników.
- Jak podkreśla przewodniczący „Solidarności” w tyskim zakładzie koncernu Jacek Urbańczyk, pracowników "podzielono na grupy, podgrupy, zróżnicowano wysokość podwyżki, a część ma ją otrzymać jako jednorazowy dodatek inflacyjny tylko w roku 2023". Jednocześnie wróciła kwestia uelastycznienia czasu pracy.
- Z kolei firma Stellantis wskazuje, że negocjacje ze stroną społeczną były przeprowadzone "w dobrej wierze, tak aby pracownicy dostali dodatkowe podwyżki jako rozwiązanie łagodzące skutki wysokiej inflacji".
Jak informuje śląsko-dąbrowska "Solidarność", na początku 2023 roku we wszystkich polskich zakładach Stellantisa ruszyły negocjacje dotyczące podwyżek płac większych niż zapisane we wcześniejszych, wieloletnich porozumieniach. Głównym argumentem związkowców była wysoka inflacja, która znacząco obniżyła wartość dotychczasowych wynagrodzeń.
Pracownicy tyskiej fabryki silników bez podwyżki inflacyjnej
W kwietniu tego roku zostały podpisane odpowiednie porozumienia we wszystkich zakładach poza tyską fabryką silników. W Stellantisie Gliwice (dawna fabryka Opla) ta inflacyjna podwyżka wyniosła 550 zł brutto, w fabryce FCA w Tychach 405 zł brutto, a w FCA Powertrain w Bielsku-Białej niespełna 390 zł brutto. Jak mówią związkowcy, podwyżki objęły wszystkich pracowników tych zakładów, bez stawiania dodatkowych warunków.
- We wszystkich zakładach Stellantisa w Polsce przyjęto podobny model. Zaproponowano, że wszyscy pracownicy otrzymają podwyżkę inflacyjną, stanowiącą równowartość ok. 9,5 proc. wynagrodzenia zasadniczego montażysty na linii produkcyjnej. I organizacje związkowe podpisały odpowiednie porozumienia. Tylko dla nas w Tychach wymyślono inne zasady, które są nie do zaakceptowania – podkreśla przewodniczący „Solidarności” w tyskim zakładzie koncernu Jacek Urbańczyk.
- W propozycji pracodawcy ludzi podzielono na grupy, podgrupy, zróżnicowano wysokość podwyżki, a część ma ją otrzymać jako jednorazowy dodatek inflacyjny tylko w roku 2023. Trudno, żebyśmy coś takiego podpisali – dodaje.
W ocenie związkowców tak sformułowana propozycja ma na celu skłócenie załogi.
- Odbieramy to też jako odwet za nasze działania mające na celu ujednolicenie i spłaszczenie wynagrodzeń ludzi wykonujących tę samą pracę na tych samych stanowiskach – mówi szef „S” w tyskim zakładzie. Jak podkreśla przewodniczący, dysproporcje w miesięcznych wynagrodzeniach pomiędzy pracownikami wykonującymi te same obowiązki na stanowisku montażysty na linii produkcyjnej sięgają nawet 960 zł brutto, a na innych stanowiskach różnice te wynoszą nawet kilka tysięcy złotych.
Jednocześnie wróciła kwestia uelastycznienia czasu pracy. – Pracodawca powiedział wprost, że inflacyjna podwyżka zostanie wypłacona, jeśli wcześniej podpiszemy porozumienie, w którym zgodzimy się na 6-dniowy system pracy od poniedziałku do soboty na nowych warunkach, czyli tak, jak próbowali nas już zmusić jesienią. To ma być po prostu praca na zawołanie, w takim dniu, i jak pracodawca akurat sobie zażyczy. To nie do przyjęcia – podkreśla Urbańczyk.
– System, który proponuje pracodawca, niszczy życie prywatne, nie pozwala zaplanować wolnego czasu z rodziną, odbiera możliwość wypoczynku. To forma współczesnego niewolnictwa. Komuś, kto to forsuje, pomyliły się kraje i epoki – podsumowuje przewodniczący.
Pracodawca zabiera głos. Oto stanowisko firmy Stellantis
O komentarz do sprawy poprosiliśmy firmę Stellantis.
- W odniesieniu do informacji, którą przekazał związek zawodowy informujemy, że pracodawca prowadził negocjacje ze stroną społeczną w dobrej wierze, tak aby pracownicy dostali dodatkowe podwyżki jako rozwiązanie łagodzące skutki wysokiej inflacji. Rozmowy zakończyły się pod koniec kwietnia brakiem porozumienia - mówi kierownik ds. komunikacji i PR w fabrykach Stellantis w Polsce Agnieszka Brania.
- Jednocześnie informujemy, że pracodawca wywiązał się ze zobowiązania podjętego w ramach Umowy Płacowej na lata 2021-2023 i podniósł wynagrodzenia o 4 proc. od lutego 2023 r. wszystkim zatrudnionym - dodaje.
Stellantis Gliwice Oddział I Zakład Silników w Tychach, bo tak brzmi aktualna nazwa fabryki, zatrudnia przeszło 660 pracowników. Zakład produkuje silniki spalinowe PureTech montowane m.in. w samochodach marki Peugeot, Citroen, DS, Opel, Fiat, Jeep.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (11)