- Jak informuje śląsko-dąbrowska "Solidarność", pracownicy z gliwickiej fabryki Stellantis domagają się poprawy warunków pracy. Krytycznie odnoszą się m.in. do sposobu uzgadniania harmonogramów pracy.
- - W okresie głębokiego kryzysu gospodarczego dodatkowe destabilizowanie sytuacji jest działaniem, które niestety należy nazwać nieodpowiedzialnym - odpowiadają przedstawiciele firmy
- Fabryka Stellantis Gliwice zatrudnia ponad 1800 pracowników.
Zdaniem Mariusza Króla, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Stellantisie Gliwice, obecnie obowiązujące, wprowadzone przez pracodawcę jednostronnie, bez uzgodnienia ze związkami zawodowymi i w tajemnicy przed załogą, regulaminy pracy oraz wynagradzania są skrajnie niekorzystne dla pracowników.
- Przełożeni mogą zmieniać harmonogramy pracy według własnego widzimisię z dnia na dzień, a właściwie z godziny na godzinę, bez żadnego wyprzedzenia. W praktyce załoga musi być w ciągłej gotowości do pracy po 10, a nawet 12 godzin dziennie. To jest praca jak na gwizdek – mówi Mariusz Król. Jak dodaje, pracownik nie wie rano, o której wyjdzie z pracy, nie wie, o której będzie mógł np. odebrać dziecko z przedszkola czy ze szkoły.
Utrudniony dojazd do pracy
Jak wskazują związkowcy, ciągłe zmiany godzin pracy są uciążliwie także z innego powodu. - Wcześniej kilku ludzi dojeżdżało do fabryki jednym samochodem. Dzieląc się kosztami paliwa, oszczędzali. Teraz przełożeni te godziny zmieniają, jednym każą kończyć pracę o 14.00, innym o 16.00. Wobec tego każdy musi przyjeżdżać swoim autem, co oznacza bardzo duży wzrost miesięcznych kosztów paliwa – podkreśla Król.
Czytaj więcej: Płać i płacz. Pracodawca nie może żądać zwrotu kosztów rekrutacji
Związkowcy z „Solidarności” podkreślają, że obecne problemy to efekt przekształceń własnościowych w gliwickim Oplu. W 2017 roku zakład kupił koncern PSA. Potem zapadła decyzja, że w Gliwicach będą produkowane samochody dostawcze, ale wcześnie stworzono nową spółkę, która przejęła załogę. W nowym podmiocie bez konsultacji ze stroną związkową zostały wprowadzone niekorzystne zdaniem związkowców regulaminy i wydłużono okres rozliczeniowy czasu pracy do 12 miesięcy. Postanowienia regulaminów i porozumień zbiorowych wywalczone w ciągu 20 lat funkcjonowania „Solidarności” w gliwickim Oplu przestały obowiązywać.
By wyrazić swoje niezadowolenie i zacząć walkę o zmianę, pracownicy zdecydowali się zorganizować pikietę przed wjazdem na teren zakładu Stellantis Gliwice.
Wszystko uzgadniane z pracownikami
O odniesienie się do stawianych przez związki zarzutów poprosiliśmy przedstawicieli firmy. W przesłanej PulsHR.pl odpowiedzi firma podkreśla, że regulaminy pracy i wynagradzania zostały przyjęte zgodnie z prawem i opierają się wyłącznie na rozwiązaniach przewidzianych w Kodeksie Pracy.
- Wprowadzono je w porozumieniu z przedstawicielami załogi wybranymi zgodnie z prawem, co potwierdziła Państwowa Inspekcja Pracy, która przeprowadziła w tym zakresie kontrolę. Regulaminy nie mogły być konsultowane ze związkiem zawodowym Solidarność, ponieważ nie obejmował on działalnością spółki Stellantis Gliwice, a to oznacza, że zawarte z nim porozumienia byłyby nieważne na gruncie prawa - napisała firma w przesłanej nam odpowiedzi.
Czytaj więcej: Będą dwie dodatkowe przerwy w pracy. Nowe przepisy
Wskazała w niej też, że związek zawodowy Solidarność miał prawo stworzyć organizację związkową w ramach Stellantisa Gliwice i od kiedy zdecydował się z tego prawa skorzystać rozpoczynając działalność w spółce, pracodawca prowadzi z nim regularne rozmowy i konsultacje, również na temat regulaminu pracy i regulaminu wynagradzania. Stellantis Gliwice przypomina, że w grudniu 2021 zawarł z Solidarnością porozumienie transferowe, więc zasady przejścia były ze związkiem uzgodnione.
- Negocjacje powinny być prowadzone przy stole negocjacyjnym, a nie przenoszone do sfery publicznej, ponieważ omawiane w ich trakcie propozycje nie są rozwiązaniami ostatecznymi i ulegają zmianie w trakcie prowadzonych rozmów. Czas na komunikaty i komentarze przychodzi po zakończeniu procesu, kiedy można odnosić się do konkretnych faktów i danych. Strony mają wspólny cel: wypracowanie jak najlepszych rozwiązań dla pracowników, z uwzględnieniem kontekstu ekonomicznego - uważa Stellantis.
Tak Stellantis Gliwice buduje system pracy
Stellantis wyjaśnia, że rozwiązania regulujące system pracy i okres rozliczeniowy zostały przyjęte w oparciu o dwa kryteria: zgodności z prawem, w tym Kodeksem pracy, oraz adekwatności do obecnej rzeczywistości biznesowej i ekonomicznej.
- Celem przedsiębiorstwa było, i jest, wprowadzanie odpowiedzialnych biznesowo i społecznie rozwiązań oraz decyzji, które dadzą stabilne podstawy do funkcjonowania w niezwykle trudnej sytuacji gospodarczej w Europie, a tym samym ochrony istniejących miejsc pracy oraz zapewnienia stabilnego i odpowiedniego wynagrodzenia swoim pracownicom i pracownikom - napisała firma.
Czytaj więcej: Pracowała 21 godzin na dobę. Dostanie spore odszkodowanie za wyzysk
Odnosząc się z kolei do zmiennego czasu pracy w obecnym okresie to - jak zaznacza Stellantis - nie wynika on z zasad regulowanych w regulaminach, ale z okresu uruchomienia zakładu i produktu.
- W okresie głębokiego kryzysu gospodarczego, bardzo wysokiej inflacji, ogromnego wzrostu cen surowców i energii, uderzających w przedsiębiorców, a także przedłużającego się braku komponentów niezbędnych do utrzymania produkcji, wiele firm ogłasza upadłość bądź redukuje zatrudnienia lub ogranicza działalność. Dodatkowe destabilizowanie sytuacji jest działaniem, które niestety należy nazwać nieodpowiedzialnym - twierdzą przedstawiciele firmy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)