W warszawskiej restauracji Krowarzywa trwa protest byłych pracowników, którzy w niedzielę (19 czerwca) założyli związek zawodowy i już w poniedziałek (20 czerwca) stracili pracę.
Pracownicy restauracji serwującej danie wegańskie nie poddali się jednak bez walki. Okupują siedzibę restauracji i domagają się zatrudnienia na umowach o pracę, stałą stawkę godzinową, likwidację monitoringu i oczywiście – uznania związku zawodowego.
Jak zadeklarowała w krótkim filmiku umieszczonym na Twitterze Dorota Gardias, szefowa Forum Związków Zawodowych, byli pracownicy restauracji mogą liczyć na wsparcie ze strony Związku.
- Założyliście związek zawodowy – to super. Jeżeli potrzebujecie naszej pomocy, Forum Związków Zawodowych może wam pomóc – powiedziała Gardias.
Związek wystosował też pismo w tej sprawie, wskazując, że zachowanie pracodawcy jest nie do przyjęcia (całe znajdziecie w pliku pdf na końcu artykułu).
- Posiadanie organizacji związkowych wpłynęłoby pozytywnie na wizerunek biznesu i ktoś w końcu pokazałby, że pracownik jest inwestycją, a nie kosztem - czytamy w piśmie. - My, centrale związkowe musimy wziąć współodpowiedzialność za to co tam się wydarzyło. Inaczej nigdy nie zbudujemy międzypokoleniowego dialogu i nie uda nam się otworzyć drzwi dla młodych ludzi.
Na miejscu protestu pojawiło się również wielu lewicowych działaczy, w tym przedstawiciele Partii Razem.
Adrian Zandberg również apeluje o wsparcie.
Tymczasem, na oficjalnym facebookowym profilu Krowarzywa, pojawiło się oświadczenie pracodawcy, w którym zaprzecza on, aby zwolnił całą załogę. - Nieprawdą jest, że zwolniliśmy wszystkich pracowników. Zwolniona została jedna osoba. Prowadzimy rozmowy, staramy się dojść do porozumienia – czytamy.
Właściciel knajpy zapewnia także, że dogaduje się z ekipą i powoli wszystko wraca do normy.
- Zależy nam na tym, aby pracowali u nas ludzie, którzy czują się zadowoleni, a nie zniewoleni ;) Własne brudy, jak każda rodzina, pierzemy za zamkniętymi drzwiami – czytamy również.
Jak poinformowała Komisja Pracujących w Gastronomii OZZ Inicjatywa Pracownicza, od dłuższego czasu relacje między właścicielami lokalu a pracownikami i pracownicami były napięte.
- Postulaty zmian które wysuwaliśmy były ignorowane, rosło obciążenie pracą, a jakakolwiek krytyka tej sytuacji kończyła się zapowiedzią zwolnienia z pracy. Chcieliśmy prowadzić z pracodawcami normalny dialog na partnerskich zasadach, ale okazało się że nie są oni tym zainteresowani. W odpowiedzi na informację o powstaniu związku zawodowego usłyszeliśmy, że albo akceptujemy decyzje właścicieli albo jesteśmy zwolnieni. Vegańska knajpa z misją zastosowała więc wobec pracowników lokaut w stylu znanym z XIX wieku kiedy fabrykanci zwalniali pracowników za tworzenie związków zawodowych - informuje Komisja i podkreśla, że większość pracowników jest w firmie praktycznie od początku, tj. ponad roku.
- To dzięki naszej pracy firma się rozwijała, to nasz wysiłek sprawił, że burgery z Krowarzyw są tak popularne, to dzięki naszemu zaangażowaniu „Krowa” jest lubiana przez klientów a drzwi do lokali praktycznie się nie zamykają. Pomimo tego, właściciele firmy potraktowali nas jak żywe dodatki do maszyn, które można w każdej chwili wymienić - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku.
KOMENTARZE (1)