W poniedziałek (22 lipca) piloci British Airways zorganizowali referendum strajkowe. 9 na 10 chce strajku, który ma wymóc na linii lotniczej podwyżkę płac.

- Referendum zorganizowali związkowcy po tym, jak kolejne tury rozmów o wzroście wynagrodzenia zakończyły się niepowodzeniem.
- Związek Balpa (nazwa to skrót od ang. British Airline Pilots Association) sięga więc po najbardziej drastyczne narzędzie, jakie ma w arsenale strona pracownicza.
- Napięta sytuacja w brytyjskiej linii jest kolejną odsłoną problemu, który w ostatnich miesiącach i latach dotyka europejskie linie lotnicze.
Jak poinformował Financial Times, 23 lipca linia lotnicza zdecydowała się zaskarżyć do brytyjskiego sądu organizację referendum. Obie strony czekają więc na werdykt wymiaru sprawiedliwości, który ma zapaść niebawem. Może jeszcze w tym tygodniu.
Mimo że znaczna większość głosujących członków Balpy opowiedziała się za akcją protestacyjną, związek jeszcze nie wyznaczył dokładnych dat strajku. Może pokusić się o wyznaczenie akcji na piątek i sobotę (26 i 27 lipca). W tych dniach będzie strajkować załoga jednego z największych lotnisk Wielkiej Brytanii, londyńskiego Heathrow - 4000 osób. Kumulowanie strajków na pewno byłoby dotkliwe dla brytyjskich pasażerów.
British Airways wystosowało stanowisko w sprawie możliwego strajku. W jego treści, którą przytoczyły brytyjskie media, linia lotnicza wyraziła żal, że związek chce szantażować pasażerów w szczycie sezonu urlopowego. Zapewniła też o swojej gotowości, by powrócić do stołu rozmów.
Brytyjska linia proponuje stronie pracowniczej 11,5-proc. podwyżkę płac w ciągu trzech lat. Taką propozycję przyjęły związki zawodowe reprezentujące inne profesje pracujące dla przewoźnika (np. personel pokładowy). Piloci nie chcą się na nią zgodzić. Podkreślają, że wyniki finansowe linii pozwoliłyby na większą szczodrość.
Sytuacja w British Airways nie jest pierwszym strajkiem w liniach lotniczych, czy na lotniskach w tym roku. Ilość konfliktów pracowniczych, jakie można zauważyć w ostatnich latach w branży lotniczej wydaje się duża.
W kwietniu 2019 r. linie lotnicze SAS odwołały prawie 600 lotów z powodu strajku pilotów. Również w kwietniu strajkowano we Francji. Air France odwoływało połączenia. W styczniu lotniska we Włoszech odczuły boleśnie strajk kontrolerów lotniczych.
W 2018 r. także nie brakowało podobnych informacji. Przypomnijmy choćby posumowanie ubiegłej jesieni, którego dokonała linia francuska EasyJet. Wyliczyła ona, że wiosenne strajki kontrolerów lotów kosztowały tego przewoźnika 25 milionów euro. Firma rozważała nawet, czy nie oskarżyć władz centralnych kraju o nieudolność i nie wytoczyć w oparciu o to procesu sądowego.
Loty w ubiegłym roku odwoływały także w związku ze strajkami: Brussels Airlines, Ryanair, czy Lufthansa.


KOMENTARZE (0)