Rozmowy o podwyżkach w polskiej sieci Makro Cash and Carry nic nie dały i związkowcy zdecydowali się wyjść na ulice. Jednak i tu protestujący napotkali na opór.
- dlahandlu.pl/AH
- •17 sie 2018 12:40

Głównym postulatem zakładowej „Solidarności” w Makro Cash and Carry jest podwyżka o 400 zł brutto dla każdego pracownika. Taka kwota, jak twierdzi związek, pozwoliłaby zrównać wynagrodzenie ze średnimi poborami innych zatrudnionych w Polsce w sektorze handlu wielkopowierzchniowego.
Według informacji "Pulsu Biznesu", „S” chce też comiesięcznego dodatku stażowego w wysokości 1 proc. aktualnej płacy minimalnej za każdy rok pracy (po pięcioletniej karencji). Nie udało się dojść do porozumienia z władzami firmy.
Po fiasku rozmów związkowcy zdecydowali się wyjść na ulice, jednak i ty napotkali na opór. Jak informuje serwis dlahandlu.pl, nie otrzymali oni zgody na organizację protestu przed parkingiem Centrum Wsparcia Biznesu przy hali Makro. Policja dostała w tej sprawie wniosek z firmy Buma, która to firma reprezentuje właściciela parkingu pracowniczego przed Centrum Wsparcia Biznesu.
Brak zgody spowodował, że protest został przeniesiony na drugą stronę Alei Krakowskiej (obok lotniska).
Jak informują związkowcy zarządca obiektu nie wyraził zgody na pikietę na terenie parkingu pod kompleksem CK61, nie godząc się na jakiekolwiek zgromadzenie i przesłał prośbę do policji, aby w razie zbiorowiska na parkingu, interweniowała
Więcej o sporze płacowym w Makro czytaj tutaj.

KOMENTARZE (2)