Prezes Volskwagena Herbert Diess powiedział niemieckiej gazecie "Bild am Sonntag", że aresztowanie szefa Audi było dla niego szokiem, a cała sytuacja z Rupertem Stadlerem jest ciężka do zrozumienia. Nie wykluczył jednak powrotu Stadlera na stanowisko.
- Autor:PAP/bad
- •2 lip 2018 11:00

Stadler został w czerwcu osadzony w areszcie śledczym w związku z aferą Dieselgate - oszukiwaniem przy pomiarze emisji spalin w silnikach dieslowskich montowanych w samochodach koncernu Volkswagen, który jest m.in. właścicielem marki Audi. Prokuratura w Monachium oskarża Stadlera o brak działań pod koniec 2015 roku w celu powstrzymania w Europie dostaw samochodów ze zmanipulowanymi silnikami - wynikało z informacji medialnych.
Stadler został zawieszony, a następnie 19 czerwca zastąpiony przez Holendra Abrahama Schota, który wcześniej pełnił w firmie funkcję szefa działu sprzedaży i marketingu.
- To był wielki szok dla mnie. Nigdy jeszcze nie doszło do aresztowania prezesa dużej marki motoryzacyjnej - podkreślał Diess.
- Zatrzymanie było ciężkie do pojęcia. Znam Ruperta Stadlera jako osobę, która rozwiązywała wszelkie problemy - dodał.
Jak do tej pory Stadler nie skomentował swego aresztowania. W tym tygodniu śledczy mają przeprowadzić kolejną rundę przesłuchań byłego szefa Audi.
Mimo tego szef Volkswagena nie wyklucza powrotu Stadlera na stanowisko. Podkreślił, że wszystko będzie zależeć od przedstawionych w sprawie dowodów.
- Jeśli oskarżenia prokuratury okażą się prawdziwe, wtedy decyzja będzie prosta - powiedział Diess. Dodał jednocześnie, że nie wierzy aby cała sprawa odbiła się na Audi jako marce.


KOMENTARZE (8)