W pierwszym półroczu 2018 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wstrzymał bądź obniżył świadczenia chorobowe na kwotę ponad 98 mln zł.

- Jak poinformował rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz, w porównaniu do tego samego okresu w 2017 r. kwota wstrzymanych świadczeń wzrosła blisko dwukrotnie.
- Spadła natomiast znacznie liczba osób, którym Zakład obniżył świadczenie w wyniku utraty tytułu do ubezpieczenia.
- Zgodnie z ustawą o świadczeniach pieniężnych, z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa ZUS ma obowiązek prowadzić systematyczną kontrolę zarówno prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy, jak i prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich.
W przypadku pierwszego rodzaju kontroli, lekarze orzecznicy ZUS weryfikują czy osoba korzystająca ze zwolnienia lekarskiego jest nadal chora i tym samym niezdolna do pracy, a w przypadku drugiej z kontroli pracownicy ZUS sprawdzają, czy osoba wykorzystuje zwolnienie zgodnie z jego przeznaczeniem, a nie wykonuje np. pracy.
Andrusiewicz poinformował, że w pierwszym półroczu tego roku Zakład przeprowadził 241,1 tys. kontroli osób, które korzystały ze zwolnienia lekarskiego. Było to o blisko 25 tys. mniej kontroli niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Jednak tegoroczna weryfikacja zwolnień - jak zaznaczył rzecznik - okazała się zdecydowanie bardziej skuteczna. Decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę świadczenia było blisko 15 tys., w porównaniu do nieco ponad 10,5 tys. w pierwszym półroczu roku ubiegłego.
Czytaj więcej: Nowe składki ZUS na 2019 rok. Kto zapłaci mniej?
Prawie dwukrotnie wzrosła natomiast kwota wstrzymanych świadczeń, sięgając 12,6 mln zł (6,9 mln zł w porównywalnym okresie 2017 r.).
Zgodnie ze swoimi uprawnieniami, ZUS obniża podstawę wymiaru świadczeń chorobowych do 100 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, gdy osoba na zwolnieniu lekarskim traci tytuł do ubezpieczenia chorobowego, np. w wyniku wygaśnięcia umowy o pracę.

KOMENTARZE (0)