- Konflikt zbrojny na Ukrainie wywołuje wiele emocji - także w środowisku zawodowym.
- Do pracodawców docierają sygnały o konfliktach między pracownikami z Ukrainy i Białorusi, które są wywołane trwającą wojną.
- By unikać, a także rozwiązywać konflikty działy HR muszą poradzić sobie z lękiem pracowników, a także kategoryzowaniem i uogólnianiem. Kluczową rolę pełnią także menedżerowie.
- O zarządzaniu w czasach niestabilności rozmawiać będziemy podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach 25-27 kwietnia. Rejestrację na naszą konferencję znajdziecie tutaj.
Główny wykonawca budowy warszawskiego metra – firma Gülermak – musi zmagać się z konfliktami, jakie występują pomiędzy Ukraińcami i Białorusinami. Ci pierwsi obwiniają Białorusinów za obecną sytuację na Ukrainie.
- Reagujemy i staramy się rozładowywać emocje. Próbujemy tłumaczyć, że decyzje polityków nie muszą się przekładać na stosunki międzyludzkie - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" Bartosz Sawicki.
Sygnały o konfliktach między pracownikami, które wywołane są trwającą wojną, docierają także do menedżerów grupy Progres. Póki co są to pojedyncze zgłoszenia.
- Z naszych rozmów z pracodawcami wynika, że zaczyna dochodzić do konfliktów w krajowych firmach, jednak nie jest to zjawisko powszechne. Niemniej wymusza ono na pracodawcach działania prowadzące do ich zażegnania oraz profilaktyczne, polegające np. na relokacji lub lokowaniu obcokrajowców w kwaterach pracowniczych zajmowanych przez osoby tej samej narodowości – mówi Paweł Dąbrowski, prezes spółek operacyjnych w Grupie Progres.
- W przypadku firm takich jak nasza, zatrudniających obcokrajowców z wielu kierunków, braliśmy pod uwagę konflikty spowodowane polityką międzynarodową. Bacznie monitorujemy relacje między naszymi pracownikami tymczasowymi pochodzącymi z niemal 50 krajów. Mamy pełną świadomość, że każda z tych osób ma swoje poglądy polityczne i może dochodzić do wymian zdań dotyczących polityki - dodaje Paweł Dąbrowski.
Emocje pracowników pod kontrolą
W podobnym tonie wypowiada się Anna Wdowiak, CPO w Transition Technologies PSC. Firma była świadoma, że konflikt zbrojny na Ukrainie będzie wywoływał wiele emocji, dlatego od razu wdrożono konkretne rozwiązania.
- Od początku wojny wiedzieliśmy, że trzeba podjąć różnego typu działania. Część z nich skierowana była do naszych pracowników, którym od razu zaoferowaliśmy wsparcie psychologiczne i terapeutyczne. W praktyce wygląda to tak, że mają oni dostęp do platformy, dzięki której o każdej godzinie mogą skontaktować się z dowolnym psychologiem lub terapeutą i porozmawiać o swoich potrzebach, problemach czy zmartwieniach – mówi Anna Wdowiak.
Czytaj też: Nie znaleźli pracowników w Polsce, otworzyli spółkę w Malezji
W zespole TT PSC są zatrudnieni pracownicy zarówno z Ukrainy, jak i z Białorusi. Firma nie zostawiła ich bez pomocy – zorganizowała odpowiednią opiekę psychologiczną. Dodatkowo zaoferowała wsparcie przy ewakuacji ich rodzin, jeśli zdecydowaliby się na taki ruch. Pracowników zapewniono także, że ich praca i prowadzone projekty są bezpieczne.
- Będąc firmą, która zatrudnia łącznie ponad 700 ekspertów w Polsce i w oddziałach zagranicznych, i która na co dzień współpracuje z wieloma zachodnimi podmiotami, na bieżąco prowadziliśmy komunikację wewnętrzną. Zapewnialiśmy naszych pracowników, że firma jest bezpieczna, a realizowane projekty IT nie mają przestojów i są zgodnie z planem. Ważnym jest, aby na każdym etapie pracownicy wiedzieli, co się dzieje i czuli się bezpiecznie. W efekcie mogą swobodnie wykonywać swoją pracę i angażować się w dodatkowe działania, chociażby pomoc dla uchodźców z Ukrainy - mówi Anna Wdowiak.
Jasna komunikacja kontra lęk
Dobrze przygotowana wewnętrzna komunikacja pomaga w walce z lękiem, który odczuwają ludzie w obecnej sytuacji.
- Przeżywamy lęk, bo nauczono nas bez przerwy kontrolować wszystko dookoła. Boimy się teraźniejszości, bo krytycznie oceniamy sytuację, swoje możliwości. Boimy się przyszłości, bo liczba czynników, które ją kształtują, jest tak ogromna, że nie możemy ich wszystkich przewidzieć. Boimy się najczęściej tego, czego nie znamy. Wszystko co obce, nieznane, inne wydaje się nam wrogie. Człowiek zawsze ma przesadne wyobrażenie o tym, czego nie zna - tłumaczy Tamara Bieńkowska, trener i coach specjalizujący się w sztuce prowadzenia sporów.
Walka z kategoryzowaniem
Bieńkowska zwraca również uwagę, że ludzie mają naturalną skłonność do kategoryzowania, czyli infrahumanizacji. Oznacza to, że dzielimy ludzi na grupę „swoich” i grupę „obcych”, czyli tych, którzy nie pasują do naszych kryteriów. Łatwo w takiej sytuacji o konflikt interesów, różnicę zdań, niezdrową rywalizację – szczególnie w tak niespokojnych czasach, jakie mamy teraz. By zrozumieć drugą osobę i tym samym uniknąć konfliktów, potrzebna jest empatia.
Szczególną rolę odgrywa dział HR. Według Tamary Bieńkowskiej to HR-owcy powinni panować nad tzw. restrukturyzacją poznawczą, której przejawami są: nadmierne uogólnianie, niekorzystne porównania, emocjonalne rozumowanie czy obwinianie innych za własne albo wspólne niepowodzenia. W ten sposób będą mogli poradzić sobie z trudnymi emocjami w pracy zespołów.
Styl zarządzania ma znaczenie
To jak konflikt - potencjalny czy realny - zostanie rozwiązany, w dużej mierze zależy również od menedżera i członków zespołu.
- Nieodpowiedni styl zarządzania lidera może być postrzegany jako nieefektywny i nawet przyczynić się do eskalacji konfliktu. Dlatego warto inwestować w edukację i znajomość wymiarów kultur. Czyli tego, jak różne narodowości postrzegają czas, hierarchię, płeć, normy grupowe - komentuje Tamara Bieńkowska.
W różnorodności siła
Jak zaznacza Anna Wdowiak, wielokulturowe zespoły w TT PSC jeszcze bardziej zjednoczyły się z polskimi pracownikami. Przykładowo zagraniczni pracownicy śledząc informacje o ogromnym wsparciu Polaków dla uchodźców i widząc bezpośrednie zaangażowanie polskich pracowników, również uaktywnili się w pomaganiu.
- Otrzymaliśmy dużo pytań od naszych francuskich, niemieckich czy amerykańskich pracowników, w jaki sposób mogą zaangażować się w pomoc razem z polskimi kolegami z TT PSC - wyjaśnia Wdowiak.
Tamara Bieńkowska potwierdza, że firmy przyszłości to firmy otwarte na różnorodność, oparte na włączającej, a nie wyłączającej, kulturze organizacyjnej, czerpiącej z niej swoją siłę.
- Oznacza to dostrzeganie różnic pomiędzy ludźmi w organizacji oraz poza nią i świadome rozwijanie takich strategii i programów, które tworzą klimat dla poszanowania i wykorzystania tych różnic na rzecz celów biznesowych firmy - zaznacza trenerka.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (22)