- Najpoważniejsza sytuacja jest w firmach zajmujących się sportem i rekreacją. Mowa np. o wypożyczalniach kajaków i sprzętu sportowego czy miejscach oferujących wypoczynek nad wodą.
- Pojawiają się także skargi z sektora gastronomii, od smażalni ryb czy ośrodków agroturystycznych.
- Przedsiębiorcy oczekują szybkiego wsparcia dla tych z nich, którzy musieli zawiesić działalność lub którzy w wyniku katastrofy na Odrze utracili klientów. Mówiąc wprost – dla nich skończył się już sezon turystyczny.
Katastrofa ekologiczna na Odrze niemal z dnia na dzień odcięła dużą grupę przedsiębiorców od możliwości zarabiania pieniędzy. Mowa o firmach, które zwykle działają sezonowo i w ciągu wiosny, lata muszą zarobić na utrzymanie w sezonach, gdy działanie jest niemożliwe. Dla wypożyczalni kajaków i sprzętu wodnego czy ośrodków turystycznych zlokalizowanych nad Odrą. Katastrofa ekologiczna to gigantyczne straty i niemal całkowita blokada funkcjonowania.
– Od ubiegłego tygodnia odbieramy dramatyczne telefony od zdesperowanych przedsiębiorców. Mówią o tym, że ogłoszony „zakaz korzystania z Odry” sprawił, że klienci po prostu pouciekali. Odwoływane są rezerwacje w ośrodkach agroturystycznych, nie ma klientów na wypożyczanie kajaków czy żaglówek, nie ma chętnych do wypoczywania w ośrodkach nad wodą, skoro nie można korzystać z wody. Skarg jest mnóstwo. Wiele osób nie rozumie także, czy zakaz korzystania oznacza również np. żeglowanie – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Przedsiębiorcy potrzebują wsparcia i rekompensaty za poniesione straty. Dlatego też Północna Izba Gospodarcza apeluje o natychmiastowe uruchomienie programu wsparcia dla przedsiębiorców dotkniętych stratami wynikającymi z katastrofy ekologicznej.
– Blokada działalności powinna wiązać się z prawem do rekompensaty lub zwolnienia z opłat czynszowych czy podatkowych. Nasz apel skierowany jest do władz centralnych, by utworzyć taki fundusz, ale i do władz lokalnych oraz samorządowych, by okazały wsparcie przedsiębiorcom – mówi Hanna Mojsiuk.
„Turystyka nad Odrą nie żyje”
Sytuacja jest dramatyczna. Mowa o firmach zajmujących się wypożyczaniem sprzętu sportowego, ale i o przedsiębiorcach, którzy zajmują się nad Odrą gastronomią czy udzielaniem noclegów. Ludzie po prostu się wystraszyli i masowo uciekają od wypoczynku nad rzeką.
– Turystyka w Szczecinie umarła. Zapewniamy wypoczynek nad wodą, nasze życie toczy się nad Odrą. Turystyka w połowie sezonu nie żyje i na pewno w sierpniu czy we wrześniu się nie podniesie, chociaż w samym mieście jeszcze nie widać oznak katastrofy – mówi Ryszard Fertała, właściciel firmy Szczecin Toys Garden Dziewoklicz.
– Odpływ klientów, odkąd ogłoszono zamknięcie Odry, jest 100-procentowy. Nie ma żadnego klienta. Niedziela, długi weekend, miałbym idealne obłożenie w taką pogodę i przy takich okolicznościach. Do rowerków wodnych byłaby kolejka, a nie ma nikogo. Sytuacja jest o tyle oburzająca, że znowu zamknięto nas z dnia na dzień, gastronomia zatowarowana, mięso kupione i wszystko trafi do schroniska dla zwierząt – dodaje przedsiębiorca.
Jak zauważa Ryszard Fertała, sezon zaczął się świetnie, jednak firmy zostały zamknięte w połowie sezonu – bez żadnych ostrzeżeń i bez rozmowy o wsparciu.
– To nas pozamiatało. Jestem załamany – mówi Ryszard Fertała. – Po prostu zamknięcie, mimo że tak naprawdę nikt nie powiedział wprost, czy żeglowanie jest możliwe, czy nie – dodaje.
Strażacy z Państwowej Straży Pożarnej stawiają na Odrze kolejną zaporę elastyczną, mającą za zadanie wyłapywanie śniętych ryb w Gryfinie (Fot. PAP/Marcin Bielecki)
W podobnym tonie wypowiada się Swietłana Szalwa ze smażalni Wiking w Trzebieży.
– Jest to już wszystko odczuwalne. Ludzie nie chcą kupować ryb. W sobotę na rybę czekało się u mnie godzinę, a dzisiaj smażę na bieżąco. Będziemy się zastanawiać, co zrobić, czy będziemy podejmować działanie. Obawiamy się, że ceny ryb będą jeszcze bardziej rosnąć – mówi Szalwa.
Odszkodowanie dla przedsiębiorców?
Czy przedsiębiorcy będą mieli prawo do odszkodowania? Sprawa jest dość skomplikowana, bo mamy do czynienia z tragedią ekologiczną, a jednocześnie nie jest ona ogłoszona klęską żywiołową.
– Sądzę, że nie powinno być wątpliwości, iż sytuacja związana ze skażeniem Odry może stwarzać zagrożenie zdrowia, a nawet życia osób korzystających z rzeki i w związku z tym wymaga natychmiastowych działań. Dopóki nie poznamy dokładnych przyczyn skażenia oraz nie uzyskamy potwierdzonych informacji o dokładnym przebiegu działań organów państwowych i samorządowych, nie da się rozstrzygnąć sporu, co i kiedy można było zrobić, aby zapobiec takiej skali zanieczyszczeń, z jaką mamy do czynienia – mówi mec. Marek Jarosiewicz, adwokat z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
Szanse na odszkodowanie dla przedsiębiorców będą wyższe, jeśli uda się wykazać, że działania zapobiegające katastrofie można było podjąć odpowiednio wcześniej, tak by aktualnie obowiązujący zakaz nie był konieczny. Wówczas – jak zaznacza Marek Jarosiewicz – taki grzech zaniechania odpowiednich organów mógłby dawać podstawy do odpowiedniego pozwu.
– Podobnie, jeśli uda się ustalić sprawcę skażenia – potencjalnie będzie on mógł być adresatem odpowiednich roszczeń, inną sprawą może być jednak kwestia szans na ich wyegzekwowanie. Trzeba przy tym pamiętać, że rozporządzenia porządkowe stanowią tylko tymczasową reakcję na nagłe zagrożenia – jeśli sytuacja uzasadniająca omawianą reakcję wojewody miałaby się przedłużać, należałoby rozważyć wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. W takim wypadku sytuacja przedsiębiorców byłaby zdecydowanie lepsza, mieliby oni bowiem możliwość składania wniosków o odpowiednie odszkodowania do wojewody – dodaje mec. Marek Jarosiewicz.
Katastrofa ekologiczna na Odrze
Nadal nie wiadomo, co jest przyczyną katastrofy ekologicznej na Odrze. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przeanalizował próbki wody i żadna nie wykazała obecności substancji toksycznych. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podkreśla w rozmowie z PAP, że w badaniach przyczyn masowego śnięcia ryb brane są pod uwagę trzy hipotezy.
– Pierwsza hipoteza to potencjalne przedostanie się substancji toksycznej, czy to w wyniku działalności przedsiębiorstw funkcjonujących nad Odrą, czy też nielegalnych zrzutów do rzeki – wyjaśniła. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przeanalizował próbki. Żadna nie wykazała obecności jakichkolwiek substancji toksycznych – podkreśliła minister Anna Moskwa.
Druga hipoteza zakłada, że przyczyny były naturalne: wysoka temperatura, niski stan wody i wzrost stężeń zanieczyszczeń.
– GIOŚ bada wszystkie uwarunkowania, które potwierdzają wysokie zasolenie i wysoką temperaturę – zaznaczyła minister.
Jak dodała, trzeci badany wariant to odprowadzenie do Odry sporej ilości wód przemysłowych, w których jest dużo chloru. – Chlor mógł potencjalnie uruchomić zanieczyszczenia z osadów dennych – wyjaśniła minister.
Podkreśliła też, że pod uwagę brane jest również jednoczesne wystąpienie tych trzech czynników.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)