Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Coraz więcej freelancerów decyduje się na łączenie pracy z podróżami – w różnych formach. Jedni zostają cyfrowymi nomadami – podróżują i jednocześnie pracują. Innym wariantem jest workation, czyli łączenie pracy z wakacjami. W Polsce ten trend dopiero raczkuje, ale chętnych jest coraz więcej.
- Choć cyfrowy nomadyzm czy workation brzmią jak bajka, to nią nie są. Praca zdalna sama w sobie jest sporym wyzwaniem. Jeśli do tego dodamy kuszącą perspektywę odpoczynku na plaży, to dojdziemy do wniosku, że nie jest to najłatwiejsze zadanie.
- Ile trzeba zarabiać, żeby móc prowadzić nomadzki tryb życia? Zdaniem naszej rozmówczyni wystarczy 4,5 tys. zł miesięcznie. W takich krajach jak Tajlandia czy Albania pozwoli to na bardzo wygodne życie.
Z globalnych badań Useme.com, przeprowadzonych w 2020 r. na próbie ponad 7 tysięcy freelancerów z ponad 150 krajów, wynika, że młodsze generacje, takie jak pokolenie Z czy millenialsów, stanowią zdecydowaną większość dzisiejszych wolnych strzelców na świecie. W Azji Południowo-Wschodniej 82 proc. pracowników ma mniej niż 35 lat, podczas gdy w Ameryce Północnej tylko 47 proc. Z drugiej strony freelancerzy w wieku powyżej 55 lat zarabiają ponad dwa razy więcej niż ich młodsi rówieśnicy.
Z raportu „Freelancing w Polsce - edycja 2020” wynika, że także w naszym kraju rynek freelancerów rośnie dynamicznie, zarówno pod kątem wartości, jak i liczby wolnych strzelców. Co prawda, jeszcze dużo brakuje nam do stanu rozwoju tego rynku w USA czy Wielkiej Brytanii, jednak zmiany, które zachodzą nad Wisłą, szybko zbliżają nas do najbardziej rozwiniętych krajów na świecie.
– Na polskim rynku zachodzą duże zmiany, które kształtowane są zarówno przez globalne czynniki, np. przechodzenie na model pracy zdalnej, jak i lokalne, np. profesjonalizacja sektora. W 2020 roku doszedł jeszcze jeden czynnik, którego w zeszłym roku nikt nie brał pod uwagę - pandemia. COVID-19 przyczynił się upowszechnienia pracy w modelu zdalnym, choć także przyczynił się do komplikacji na tym rynku – komentuje Przemysław Głośny, prezes Useme.com.
Coraz więcej freelancerów decyduje się na łączenie pracy z podróżami – w różnych formach. Jedni zostają cyfrowymi nomadami – podróżują i jednocześnie pracują. Popularny na Zachodzie trend zyskuje zwolenników także w Polsce. Przykładem jest Justyna Fabijańczyk, która w 2014 r. wyruszyła w pierwszą podróż i tym samym połączyła swoją pracę z pasją. Odwiedziła ok. 50 krajów i jak przekonuje – jej życie zawodowe zmieniło się na lepsze.
Innym wariantem jest workation, czyli łączenie pracy z wakacjami. W Polsce dopiero raczkuje ten trend, ale chętnych jest coraz więcej. Z badania przeprowadzonego przez Grant Thornton wynika, że 3/4 polskich pracowników chętnie połączy pracę z wakacjami. Na taki krok zdecydowała się już projektantka graficzna Aleksandra Braska, która pod koniec 2019 r. za namową znajomych zdecydowała się na wyjazd za granicę. Na 5 tygodni zamieniła biuro w Krakowie na... hamak w Tajlandii. Na kolejny wyjazd zdecydowała się w czasie pandemii. Wybór padł na Cypr, który w tym okresie był przystępnym kierunkiem pomimo obostrzeń. Łącznie projektantka spędziła tam 4 miesiące ze swoim partnerem. Niedawno Aleksandra Braska powróciła na wyspę, po raz kolejny łącząc pracę z wakacjami.
Przyjemność, ale też wyzwanie
Choć cyfrowy nomadyzm czy workation brzmią jak bajka, to nią nie są. Praca zdalna sama w sobie jest sporym wyzwaniem. Jeśli do tego dodamy kuszącą perspektywę odpoczynku na plaży, to dojdziemy do wniosku, że nie jest to najłatwiejsze zadanie.
- Początki były trudne. Przyleciałam do Tajlandii w połowie zimy i byłam spragniona słońca. Perspektywa spędzenia dnia na plaży nie motywowała do pracy. Pomógł fakt, że byłam wśród znajomych, którzy również działali w trybie zdalnym. Ponadto przez część pobytu pracowałam w przestrzeni coworkingowej wraz z innymi ludźmi. Było to nie tylko motywujące, ale również inspirujące. Spotykałam osoby z różnych firm, branż i środowisk - opowiada Aleksandra Braska.
Również Justyna Fabijańczyk podkreśla, że wykształcenie dobrych nawyków w pracy zdalnej jest ważne. Wiąże się to z zaplanowaniem konkretnych zmian, ale jeśli chcemy osiągnąć coś w pracy i czerpać radość z czasu wolnego, to są one niezbędne.
– Wiele osób, które pracują zdalnie, ma problem, by „wyjść z pracy”. Trudno jest czerpać satysfakcję z czasu wolnego, kiedy myślami wciąż jesteśmy w pracy, dlatego trzeba te sfery rozdzielić – mówi w rozmowie z PulsHR.pl Justyna Fabijańczyk.
Justyna Fabijańczyk nie ma mobilnego biura, jednak szukając miejsca do pracy zwraca uwagę na to, czy jest tam wygodne biurko i krzesło. W dużych miastach są biura coworkingowe, które są zwykle dobrze wyposażone. One zdecydowanie ułatwiają pracę. Z kolei praca na plaży to w dużej mierze mit.
– Plaża to miejsce odpoczynku i relaksu – nie jest stworzona do tego, żeby na niej pracować. Chodzi o to, aby nie zabierać tej przestrzeni, a zadania zawodowe zostawiać przy komputerze – mówi Justyna Fabijańczyk. – Jeśli chcemy pracować wydajnie, to musimy też w trakcie naszej doby znaleźć czas na odprężenie, nie możemy być cały czas “on”, musimy znaleźć czas na to, by zadbać o siebie – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Aleksandra Braska, która projektowała na werandzie bungalowu, w restauracji, a nawet na hamaku na plaży. Najlepszym jednak miejscem do pracy był dla niej coworking space.
– W coworking space było zdecydowanie przyjemniej niż w tradycyjnym biurze. Przestrzeń i atmosfera były bardzo przyjemne – nie miałam poczucia, że coś tracę, nie będąc w tym samym czasie na plaży. Z chęcią wstawałam wcześnie rano, żeby produktywnie zacząć dzień – wyjaśnia Aleksandra Braska.
Podczas pracy zdalnej pozbycie się rozpraszaczy jest tak samo ważne jak jej dobra organizacja (Fot. Shutterstock)
Czas pracy
Podczas pracy zdalnej pozbycie się rozpraszaczy jest tak samo ważne, jak jej dobra organizacja. Warto wyznaczyć sobie godziny pracy i trzymać się ich.
– Mimo że uwielbiam moją pracę, to jednak pokusa pójścia na plażę często okazywała się zbyt duża. Z czasem wyrobiłam sobie rutynę i pewne nawyki, dzięki którym łatwiej było mi się zmobilizować. Oczywiście samodyscyplina jest sprawą bardzo indywidualną. Niektórzy wstawali rano i od razu szli do biura. Inni poranek przeznaczali na odpoczynek, a pracę rozpoczynali później. Niezależnie jednak od tego, w jakiej porze dnia pracujemy, warto wyznaczyć sobie godziny – ocenia Braska.
Justyna Fabijańczyk zaznacza natomiast, że jej czas pracy jest elastyczny i zależy od projektu, nad którym w danej chwili pracuje, a także od miejsca, w którym się znajduje.
- Pracuję projektowo, więc wszystko jest płynne, ale od długiego czasu nie przekraczam pięciu godzin dziennie, bo moja córka mnie potrzebuje - zaznacza.
Córka Nina zmieniła tryb pracy i życia Justyny Fabijańczyk. Wcześniej jej podróże były spontaniczne. Przykładem jest wyprawa do Tierra del Fuego - zajęła niemal 2 lata i zamieniła się w solidny plan, który kształtował się po drodze. Podróże z Niną wyglądają inaczej – mają bazę, która służy do pracy. Z tego miejsca wyjeżdżają na wycieczki. Również codzienna praca jest zupełnie inna.
– Kiedyś lubiłam sobie zrobić przerwę w ciągu dnia na surfing. Wstawałam wcześniej po to, bym mogła w ciągu dnia spędzić kilka godzin na plaży. Pracę kreatywną planowałam na rano, potem przerwa na plażowanie, a wczesnym wieczorem dwie trzy godziny na kwestie organizacyjne: faktury, wyceny, maile, pozyskanie nowych klientów. Wieczór był zarezerwowany na kolację z przyjaciółmi albo zachód słońca na plaży – opowiada Justyna Fabijańczyk.
– W tej chwili moja córka jest najważniejsza i to do niej dostosowuję mój rytm pracy. Jeśli chcę popracować więcej, wziąć więcej projektów, muszę szukać sposobów na to, by to wsparcie sobie zapewnić. Moja córka nie zaadaptowała się do żłobka, więc muszę korzystać z indywidualnej pomocy – dodaje Fabijańczyk.
Dzisiaj Justyna Fabijańczyk mieszka ze swoją córką w Barcelonie, a jej misją jest pomoc innym w odnalezieniu satysfakcji w życiu.
– Chcę pomóc innym w stworzeniu wizji życia, którym chce się żyć i w podjęciu takich kroków, dzięki którym ta wizja stanie się rzeczywistością. Większość z nas chce od życia czegoś więcej, ale nasze przekonania sprawiają, że boimy się iść w stronę, w którą chcemy iść albo tuż przed osiągnięciem celu sabotujemy swój sukces – mówi Justyna Fabijańczyk. – Pomagam innym w pełni zrealizować się i w życiu, i w pracy, pracować wydajniej, mądrzej, mieć w pracy i w życiu osobistym właściwe założenia, właściwe priorytety, po to, by na co dzień doświadczać głębokiej, autentycznej satysfakcji z tego, co się robi – dodaje.
Nomadyzm tylko dla dobrze zarabiających?
Nasza rozmówczyni zdradza również, ile trzeba zarabiać, żeby móc prowadzić nomadzki tryb życia. Jak podkreśla Justyna Fabijańczyk, wszystko zależy od standardu, którego się oczekuje.
– Znam osoby, które prowadzą nomadzkie życie za 15 dolarów dziennie, będąc w podróży z dzieckiem, i takie, które na samo mieszkanie wydają ponad 1 tys. euro miesięcznie – podkreśla Justyna Fabijańczyk.
Jak wyjaśnia Fabijańczyk wystarczy 1 tys. euro (4,5 tys. zł) miesięcznie. W takich krajach, jak Tajlandia czy Albania, pozwoli to na bardzo wygodne życie.
– W Europie Zachodniej będzie trudniej, ale ostatnio na czasie są takie kraje, jak Albania czy Chorwacja, gdzie ceny są bardziej przystępne – dodaje Fabijańczyk.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)