Pandemia COVID-19 uderzyła czterokrotnie mocniej w rynek pracy niż kryzys z 2009 r. Polska radzi sobie bardzo dobrze. Jak wynika z raportu Międzynarodowej Organizacji Pracy, zajmuje 4. miejsce wśród krajów Unii Europejskiej oraz 23 spośród 189 zbadanych na świecie.
Utracone godziny pracy w 2020 roku wskazują zarówno na zmniejszenie czasu pracy przy zachowaniu zatrudnienia, jak i zwolnienia, które mogły sięgnąć w ubiegłym roku w skali świata nawet 114 milionów etatów. Burundi, Nowa Zelandia, Niger i Finlandia to kraje, które w 2020 roku odnotowały najmniejsze uderzenia w ich rynki pracy. Z kolei największe straty były widoczne w krajach Ameryki Łacińskiej (Kolumbia, Argentyna, Panama i Peru), a także południowej Europy (Włochy, Portugalia i Hiszpania).
- Obecny kryzys w większym stopniu odbił się na wzroście dezaktywizacji zawodowej niż na bezrobociu. Z danych MOP wynika, że w 2020 roku globalny współczynnik bierności zawodowej wzrósł o 2,2 punktu proc., podczas gdy stopa bezrobocia rosła z dwukrotnie mniejszą dynamiką, tj. o 1,1 punktu proc. Kryzys pandemiczny szczególnie mocno dotknął młodych pracowników. We wszystkich regionach i grupach dochodów państw odnotowano spadek zatrudnienia o 8,7 proc., w porównaniu z 3,7 proc. dla dorosłych. To właśnie młodzi w skali globalnej najbardziej narażeni są na bierność zawodowo, bo tracąc pracę nawet nie rejestrują się jako osoby bezrobotne, które są gotowe do podjęcia pracy - powiedział Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
- Jednym z najważniejszych zadań rządu jest zwiększenie szans na zatrudnienie młodzieży przez zatwierdzenie nowego prawa edukacyjnego, pogłębienie kompetencji cyfrowych oraz wprowadzenie zachęt dla firm, by zatrudniały młodych na płatne praktyki i szkolenia - powiedział Sanchez na międzynarodowej konferencji online Światowego Forum Ekonomicznego.
Także Iga Magda, prof. SGH i wiceprezes Instytutu Badań Strukturalnych, w rozmowie z PulsHR.pl wskazywała, że młode osoby dużo bardziej niż starsi pracownicy odczuwają pogorszenie się sytuacji na rynku pracy. Wiele badań, a także kryzysy z ubiegłych lat, potwierdzają tę tezę.
Nie miała wątpliwości, że wejście na rynek pracy młodych osób bez doświadczenia zawodowego opóźni się z powodu pandemii. Konsekwencje obecnego kryzysu mogą być długofalowe.
- Badania wyraźnie pokazują, że kandydaci stawiający pierwsze kroki na rynku w trudniejszych okresach są narażeni na większe ryzyko utraty pracy, niższe wynagrodzenia czy mniejsze szanse na znalezienie dobrej pracy nawet 20 czy 30 lat później. Jeśli więc obecna sytuacja będzie się przedłużać, a kondycja rynku pracy pogarszać, wówczas pokolenia, które w tej chwili kończą edukację, odczują negatywne skutki tej sytuacji - wskazywała Iga Magda.
Koronakryzys. Jak mocno uderzył w Polskę?
Globalny spadek liczby przepracowanych godzin wyniósł 8,8 proc. Nie wiele lepiej sytuacja kształtowała się w krajach najbogatszych (G7 i G20) oraz w Unii Europejskiej, gdzie skala spadku znajdowała się w przedziale między 8,3-8,7 proc.
Polska na tym tle odnotowała relatywnie niewielki spadek sięgający 3,5 proc., co dało naszemu krajowi 23 miejsce na 189 krajów. Dzięki temu wyprzedziliśmy np. takie kraje jak Korea Południowa (24 miejsce, -3,7 proc.), Chiny (32 miejsce, -4,2 proc.), USA (110 miejsce, -9,2 proc.) czy Wielką Brytanię (152 miejsce, -12,8 proc.).
- Patrząc na kontynent europejski, mniejsze niż w Polsce spadki liczby przepracowanych godzin pracy widać tylko w pięciu krajach południa Europy. Z kolei w ramach UE nasz kraj wyprzedzają jedynie trzy kraje – Finlandia, Dania i Łotwa. Czwartą pozycję Polski na tle krajów UE potwierdził też niedawny raport PIE „Pandenomics”, w którym porównywaliśmy kondycję europejskich gospodarek po drugiej fali pandemii. Największe uderzenie w rynki pracy odczuły kraje południa Europy oraz Wielka Brytania i Irlandia, gdzie spadki sięgały poziomów dwucyfrowych. Taki podział kontynentu jest związany zarówno ze skalą uderzenia epidemicznego, struktury gospodarki, dużego udziału turystyki w PKB, a także przyjętych działań pomocowych. Jak podkreślają analitycy MOP, uruchomienie pakietów pomocowych w dużej mierze chroniło miejsca pracy i ograniczało wzrost ubóstwa - skomentował Andrzej Kubisiak.
Co nas czeka w 2021?
Analitycy Międzynarodowej Organizacji Pracy dla świata przedstawili trzy scenariusze na 2021 roku. Każdy z nich zakłada dalszy spadek globalnie przepracowanych godzin (od -1,3 do -4,6 proc.). Prognozy dla krajów Unii Europejskiej zakładają głębszy spadek sięgający w umiarkowanym scenariuszu 5,9 proc.
Autorzy raportu w swoich rekomendacjach podkreślają konieczność utrzymania przez rządy wsparcia fiskalnego, które za sprawą inwestycji (również publicznych) ma nie tylko chronić miejsca pracy, ale i generować nowe. Jednocześnie przestrzegają przed zbyt wczesną konsolidacją fiskalną i zalecają zapewnienie większej dostępności opieki społecznej – podsumowuje Andrzej Kubisiak.
KOMENTARZE (0)