- Jak informuje Gi Group, Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował o zniesieniu zabezpieczenia sądowego na akcjach Work Service.
- Dzięki temu Gi International ponownie stała się akcjonariuszem większościowym Work Service - ma 50,71 proc. udziału w kapitale i głosach.
- Stefano Colli-Lanzi, CEO Gi Group podkreśla, że grupa liczy, iż wkrótce sąd odblokuje także podwyższenie kapitału Work Service o 11 mln zł zatwierdzone przez nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki w listopadzie 2020 roku, które - jak podkreślił - jest niezwykle ważne dla jej dalszego rozwoju.
W sierpniu 2020 roku włoska spółka Gi International należąca do Gi Group kupiła pakiet 9,49 proc. akcji Work Service od współzałożyciela spółki Tomasza Misiaka. Kilka miesięcy później Misiak wystąpił przeciwko Gi z powództwem o anulowanie umowy sprzedaży akcji, a Sąd Okręgowy w Warszawie podjął automatyczną decyzję o zabezpieczeniu powództwa poprzez zamrożenie praw Gi do nabytych od niego akcji.
Jak informuje Gi Group, sąd zadecydował o zniesieniu zabezpieczenia, przywracając spółce pełne prawa do nabytych akcji, w tym także prawa do głosu na walnym zgromadzeniu spółki. Dzięki temu Gi International, która ma ponadto 41,22 proc. akcji nabytych od innych akcjonariuszy, ponownie stała się akcjonariuszem większościowym Work Service.
- Z zadowoleniem przyjmujemy decyzję polskiego sądu o zniesieniu zabezpieczenia powództwa wytoczonego przeciwko nam przez pana Tomasza Misiaka. Od początku byliśmy pewni swoich praw i wierzyliśmy w polski wymiar sprawiedliwości. Dlatego też jesteśmy również pewni, że już wkrótce sąd odblokuje także podwyższenie kapitału Work Service o 11 mln zł zatwierdzone przez nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki w listopadzie 2020 roku, które jest niezwykle ważne dla jej dalszego rozwoju - mówi Stefano Colli-Lanzi, CEO Gi Group.
- Korzystne dla nas rozstrzygnięcia sądu w połączeniu z ogłoszonym przez nas 15 marca 2021 r. wezwaniem do sprzedaży akcji oraz z rozpoczętymi właśnie negocjacjami z Work Service w sprawie zamiany długu spółki wobec Gi International na akcje składają się w spójny i jedyny możliwy scenariusz: osiągnięcie przez Gi większej kontroli nad Work Service aż do wycofania spółki z warszawskiej giełdy - dodaje.
Stefano Colli-Lanzi podkreśla również, że wycofanie akcji Work Service z obrotu giełdowego jest warunkiem koniecznym dla znacznego uproszczenia zarządzania spółką, co pozwoli zapewnić jej dynamiczny rozwój w przyszłości.
- Jednak nawet jeśli nie osiągniemy tego celu w wyniku wezwania, będziemy mieli kontrolę wystarczającą do skutecznego zarządzania spółką jako lokalnym oddziałem naszej grupy. Zasada "one company management" jest silną cechą całej naszej grupy i Work Service nie powinien stanowić od niej wyjątku - podsumowuje.
Konflikt w Work Service
W połowie lutego na łamach naszego portalu opublikowaliśmy dwie rozmowy dotyczące obecnej sytuacji i przyszłości Work Service. Odpowiedzi na pytania udzielali Stefano Colli-Lanzi, prezes Gi Group, która latem 2020 wykupiła WS i Tomasz Misiak, współzałożyciel Work Service, dziś mniejszościowy udziałowiec, który złożył pozew w sądzie przeciwko włoskiemu inwestorowi.
Tomasz Misiak w rozmowie z PulsHR.pl wskazywał m.in. na szereg błędów, jakie miały mieć miejsce w trakcie prowadzenia transakcji między Gi Group a WS.
- Zachowanie niektórych osób w trakcie transakcji było dalekie od uczciwego. Sam przebieg transakcji pozostawia też wiele do życzenia. Zarządzano nią w taki sposób, by uniemożliwić akcjonariuszom dostęp do jakiejkolwiek wiedzy na jej temat. Podawano nam nieprawdziwe dane na temat aktualnych warunków umowy, rozłożenia kredytów bankowych czy środków dotyczących ZUS-u lub podatków - mówił Tomasz Misiak.
W jego opinii dobre intencje włoskiego inwestora dotyczą tylko i wyłącznie maksymalizacji zysków kosztem pozostałych akcjonariuszy.
- Wierzę w to, że Gi chce zarabiać na tej spółce dużo, ale jednocześnie chciałoby, żeby nie było w niej mniejszościowych akcjonariuszy. Najlepiej, gdyby ci dali się wykupić po kosztach lub oddali swoje akcje za darmo - komentował nasz rozmówca.
Całą rozmowę z Tomaszem Misiakiem przeczytasz tutaj.
Jego zdaniem pod pozorem dokapitalizowania Work Service trwa ogołacanie tej spółki. Jako przykład potwierdzający to działanie podał m.in. wykupienie przez Gi Group spółek WS działających na terenie Czech i Słowacji.
- Również niemieckie aktywa zostały sprzedane Gi. Podejrzewam, że niebawem zostanie sprzedana spółka działająca na Węgrzech. Pytanie, za ile? Węgierscy partnerzy próbowali wykupić ją za 200 mln zł. Taka kwota zniwelowałaby do zera podatkowe i bankowe zadłużenie WS. Ale Gi zablokował tę transakcję - mówił Tomasz Misiak.
Wersja Gi Group
Gi Group zarzuca Misiakowi przekazanie nieprawdziwych informacji w wywiadzie, jaki ukazał się na łamach PulsHR.pl. Mówi też o podjęciu kroków prawnych wobec Tomasza Misiaka, który ich zdaniem szkaluje dobre imię Gi Group.
Jak wyjaśniał Stefano Colli-Lanzi w rozmowie z PulsHR.pl, Gi Group wsparła WS w negocjacjach z finansującymi ją bankami, obligatariuszami i urzędami administracji publicznej, których celem była restrukturyzacja zadłużenia spółki.
- W efekcie udało się zredukować zadłużenie WS wobec banków o 50 proc. a wobec obligatariuszy aż o 70 proc., z wyjątkiem obligacji spółki znajdujących się w posiadaniu panów Tomasza Misiaka i Tomasza Hanczarka, którzy zgodę na sprzedaż swoich akcji (a przez to powodzenie planu ratowania WS przed upadłością przez Gi Group) uzależnili od pełnej spłaty swoich obligacji. Następnie uzgodniono z ZUS i US rozłożenie spłaty należności z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne i podatki na okres 5 lat - przedstawia swoją wersję włoski inwestor.
Całą rozmowę ze Stefano Colli-Lanzi przeczytasz tutaj.
Gi Group inaczej widzi również wątek węgierskich inwestorów, którzy chcieli - zdaniem Tomasza Misiaka - wykupić oddział WS za 200 mln zł.
- Nie jest prawdą, że – jak stwierdził w wywiadzie Pan Misiak – „Węgierscy partnerzy próbowali wykupić ją (Prohuman, czyli węgierską spółkę zależną WS) za 200 mln zł”. Gi Group posiada wiedzę o istnieniu opcji zakupu 80 proc. udziałów w Prohuman należących do WS za określoną kwotę – o wiele niższą niż 200 mln zł – przysługującej pewnej węgierskiej spółce. Z naszej wiedzy wynika jednak, że właściciel tej opcji nie skorzystał z niej przed jej wygaśnięciem. Jesteśmy przekonani, że nawet gdyby opcja została wykorzystana to i tak większość środków pozyskanych z tej transakcji zostałaby pochłonięta przez banki finansujące WS - wskazują.
Gi Group nieprawdą nazywa również wypowiedź Tomasza Misiaka dotyczącą kwoty inwestycji, jaką włożyła dotychczas w WS. Misiak wskazywał, że jest to „nieco ponad 20 milionów”. Z przesłanego nam oświadczenia wynika, że Gi Group zapewniła Work Service nowe finansowanie w wysokości niemal 85 mln złotych zgodnie z umową finansową, która opiewa łącznie na kwotę 210 mln zł. Spółka zapewnia, że zamierza wywiązać się ze swojego zobowiązania wobec WS zgodnie z jej potrzebami finansowymi.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)