- Cyfryzacja nie zniszczy rynku pracy, więc nie należy działać przeciwko niej.
- By zaangażować pracowników w cyfrową transformację firmy, potrzebna jest odpowiednia komunikacja zarówno z menedżerami, jak i pracownikami.
- Jakie szanse i wyzwania dla menedżerów niosą cyfrowe czasy? O tym rozmawiali eksperci podczas dyskusji "Transformacja tradycyjnej gospodarki w cyfrowych czasach", która odbyła się podczas European Start-Up Days w Katowicach.
– Mamy bardzo ciekawe czasy, w których cyfrowe spółki przeplatają się z tradycyjnymi. Z jednej strony pojawiają się przedsiębiorstwa, które od samego początku stawiają na digitalizację, z drugiej mamy tradycyjny przemysł. Dla tych drugich cyfryzacja to wyzwanie, ale zmiany są nieuniknione. Technologie będą się rozwijać i przejmować poszczególne dziedziny – mówi John Reiners, managing editor thought leadership z Oxford Economics.
Iain Begg, professorial research fellow z London School of Economics and Political Science, wskazuje, że cyfrowa gospodarka pozwala na zmniejszenie kosztów, a także na stworzenie nowych, ulepszonych produktów. Firmy zyskują więc przewagę.
– Obecnie posiadanie własnych danych ma dużą wartość – to one mogę wprowadzić firmę w przyszłość – wskazuje Iain Begg. – Problem polega na tym, że mamy tradycyjne firmy dopasowujące się do cyfrowych wymogów oraz takie, które tego nie robią. Te, które nie dogonią zdigitalizowania świata, nie uzyskają przewagi konkurencyjnej – dodaje.
Iain Begg, professorial research fellow, European Institute, London School of Economics and Political Science (Fot. PTWP)
Wojciech Orzech, prezes PKP Energetyka, zauważa natomiast, że nawet w krótkiej perspektywie cyfryzacja dla tradycyjnych spółek to szansa – digitalizacja może przykładowo zoptymalizować procesy. Jeśli jednak spojrzymy na zmiany długofalowo, to dostrzeżemy także zagrożenie dla wielu biznesów.
– Myślę, że platformy takie jak Uber pojawią się również w branży energetycznej – mówi.
Cyfrowa transformacja nie jest prosta. Jak zaznacza John Reiners, to ciągły proces zmiany mentalności i kultury, a nie tylko wydawanie pieniędzy na sprzęt.
– Droga ta nigdy się nie kończy. Digitalizacja jest jak bieganie na bieżni – cały czas musimy biec. Nie jest to jednorazowa zmiana, potrzebny jest więc skuteczny program. Tradycyjne spółki mają więc sporo do nauczenia się – podkreśla.
Cyfryzacja w praktyce
– W 2016 r. w Chinach powstała platforma – coś w rodzaju Ubera – dla przewozów transportowych. Rozwiązanie łączy dostawców i zamawiających. To przykład synergii tradycyjnego biznesu z technologią. To jednak nie jest jedyny obszar, gdzie możemy obserwować tego typu zjawiska. W energetyce mamy wiele zjawisk, które powodują, że zaciera się różnica między tradycyjnie rozumianym dostawcą energii a konsumentem. W efekcie firmy czy indywidualni konsumenci bardzo często zaczynają występować jako dostawcy energii – komentuje Piotr Matczuk, country advisor, International Finance Corporation w World Bank Group.
Piotr Matczuk, country advisor, international finance corporation w World Bank Group (Fot. PTWP)
W PKP Energetyka zdecydowana większość pracowników jest zatrudniona w firmie od ok. 30 lat. Zdarza się, że w spółce pracują całe rodziny i znajomi. W takim środowisku chęć zmiany jest bardzo mała, a przywiązanie do form pracy jest ogromne. A jednak udało się przeprowadzić transformację cyfrową.
W ciągu czterech lat udało się zwiększyć liczbę zdigitalizowanych procesów biznesowych w PKP Energetyka. Dodatkowo wyposażono osoby pracujące przy liniach energetycznych w terminale mobilne – w tej chwili posiada je 60 proc. pracowników.
Kolejne zmiany nastąpiły w obszarze dokumentacji i organizacji pracy. Cztery lata temu 90 proc. dokumentów było papierowych, w tej chwili jest odwrotnie. Do tego 100 proc. prac wykonywanych prze załogę PKP Energetyka jest opartych o harmonogramy.
Co dzięki temu zyskała firma? Jak przekonuje Wojciech Orzech korzyści jest sporo.
– W ciągu czterech lat 10-krotnie spadła liczba awarii sieci trakcyjnych, liczba wypadków zmniejszyła się o połowę. Wzrosły natomiast zaangażowanie pracowników (z 37 proc. do 55 proc.) oraz efektywność spółki – mówi Wojciech Orzech.
Wojciech Orzech, prezes PKP Energetyka (Fot. PTWP)
Jak zaznacza, podczas transformacji ludzie są największym potencjałem, ale i największym źródłem oporu. Istotne jest, aby zaprosić pracowników do współpracy.
– Trzeba starać się rozwiązać realne problemy pracowników, wtedy z większą ochotą włączą się w przeprowadzanie zmian. Wizję i strategie kreuje zarząd, jednak to razem ze swoją załogą musi przeprowadzać zmiany – wyjaśnia Orzech.
– Istotne jest również minimalizowanie dysonansu poznawczego. Jeśli osoby pracujące dotychczas w sposób analogowy wrzucimy do świata zaawansowanej cyfryzacji, to ten dysonans będzie bardzo duży. My zrobiliśmy inaczej – najpierw wprowadziliśmy proste rozwiązania, które pozwoliły oswoić się pracownikom ze światem cyfrowym. Później rozwijaliśmy platformy, a tym samym umiejętności ludzi – dodaje.
Wojciech Orzech podkreśla również, jak ważna jest rola menedżerów. Opracowaną strategię zarząd musi omówić z menedżerami - wyjaśnić, na jakich zasadach i wartościach będziemy opierać nową strategię.
– My to robimy z 400 menedżerami. Wymaga to sporo pracy, jednak bez tego nie zaangażujemy w transformację ludzi. Gdy kadra menedżerska zrozumie dokąd firma zmierza, a wszystkie szczegóły są uzgodnione, wówczas mogą iść rozmawiać ze swoimi zespołami – komentuje Orzech.
Ważny jest również sposób, w jaki rozmawiamy z menedżerami.
- Wyobraźmy sobie, że cztery lata temu przychodzę do firmy i stawiam problem: „chcielibyśmy obniżyć liczbę awarii sieci trakcyjnych, zastanówmy się, jak możemy to zrobić”. Jeśli w ten sposób postawię sprawę, to pracownicy wymyślą rozwiązanie. Jeśli natomiast powiedziałbym „macie 10-krotnie obniżyć awaryjność”, to pracownicy stwierdzą, że jest to niemożliwe i przedstawią listę argumentów. Gdy narzucamy innym, co mają robić, to pojawia się naturalny i uzasadniony opór. Nie można stawiać ludzi pod ścianą, ale należy ich zapytać. Menedżer nie powinien patrzeć na pracowników z góry, bo w ten sposób podważa ich kompetencje – ocenia Orzech.
John Reiners, managing editor thought leadership, Oxford Economics (Fot. PTWP)
Nowe kompetencje
Mówi się, że cyfryzacja jest zagrożeniem dla ludzi, ponieważ może im odebrać pracę. Eksperci jednak studzą emocje i podkreślają, że ludzie nie będą musieli zasilać grupy bezrobotnych z powodu cyfryzacji.
– Automatyzacja wygeneruje nowe kompetencje, które będą potrzebne. To wyzwanie nie tylko dla ludzi, ale także dla systemu edukacji w każdym kraju – mówi John.
Również Iain Begg zaznacza, że cyfryzacja nie zniszczy rynku pracy, więc nie należy działać przeciwko niej.
– Nie powinniśmy stawiać cyfryzacji w negatywnym świetle. Raport Komisji Europejskiej pokazuje, że lepiej skupić się na tym, czego będziemy oczekiwać od pracy w przyszłości i dopasowywać system edukacji do wymogów. Musimy zastanowić się, jakie zawody będą potrzebne – wskazuje Begg.
– Sztuczna inteligencja wykluczy te zawody, które wymagają średnich umiejętności. Z kolei te wymagające prostych i wyższych kompetencji nie są zagrożone – dodaje.
Debatę poprowadził Marcin Wojtysiak-Kotlarski, kierownik zakładu strategii międzynarodowych w Instytucie Zarządzania w Szkole Głównej Handlowej (Fot. PTWP)
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)