Polityka migracyjna Donalda Trumpa popycha farmerów w USA do szukania rozwiązań w automatyzacji. Roboty zastępują za oceanem migrantów .

• Problemem jest nie tylko podejście administracji Trumpa, ale i duża ilość nielegalnie zatrudnionych w amerykańskim rolnictwie.
• Zwiększenie kontroli, jakie może mieć miejsce w rolnictwie, ma narazić farmerów na dodatkowe koszty, co w efekcie popycha ich w stronę szukania oszczędności w automatyzacji procesów.
• USA nie jest pierwszym krajem, który staje przed podobnym wyzwaniem. W pierwszej połowie roku w rolnictwie Wielkiej Brytanii brakowało pracowników z powodu brexitu.
Polityka wobec migracji w największej gospodarce świata odbiła się w 2017 roku na rolnictwie USA. Przypomnijmy, że na fali poparcia dla Donalda Turmpa prezydent zaostrzył prawo migracyjne. Ostatnią odsłoną tego wątku za oceanem był zamach dokonany przez migranta na Manhattanie w dniu 31 października br.
Donald Trump w odpowiedzi na to wydarzenie poinformował, że poprosi Kongres o zakończenie programu loterii wizowej, który umożliwił sprawcy Sajfullo Sajpowowi wjazd do USA w 2010 roku.
Jak to wpływa na rolnictwo? Jak informowały amerykańskie media w listopadzie, w tym portal internetowy digitaljournal.com, do Ameryki przybywa legalnie mniej migrantów niż jeszcze kilka miesięcy temu. Podobnie jak w krajach zachodniej Europy, także w USA część z nich pracowała w rolnictwie. Teraz rąk do pracy na farmach jest coraz mniej.
- Zmiana polityki migracyjnej mocno uderzyła w rolnictwo - pisał przytoczony już digitaljournal.com. - Tym bardziej, że 7 na 10 pracowników sektora rolniczego to pracownicy nieudokumentowani... czyli praktycznie nielegalni. Co ciekawe jednak, farmerzy nie załamali rąk, a sięgnęli po automatyzację procesów w rolnictwie.
Czytaj też: Handel detaliczny w Wielkiej Brytanii nie obejdzie się bez pracowników z UE
Farmerzy mają dość zabawy z rekrutowaniem ludzi
Przykład desperacji pracodawców w rolnictwie podaje agencja Reutersa, która także zainteresowała się sprawą.
- Jesteśmy wzywani raz na dzień - mówił agencji Reuters Steve Fried, który jest dystrybutorem automatów do prac rolniczych i hodowlanych w USA. - Każde takie wezwanie zaczyna się od narzekania, że klient nie chce dalej bawić się w rejestrowanie migrantów, którzy dla niego pracują.


KOMENTARZE (0)