- Autor: PAP/AT
- •18 gru 2017 12:05
W Polsce w wyniku wielkiego wycieku danych ucierpiało około 70 tys. osób - zarówno kierowców, jak i pasażerów. Podane dane nie są dokładne - podał Uber w oświadczeniu.

• W Polsce w wyniku wycieku danych, jaki w październiku 2016 r. miał miejsce w strukturach Ubera, ucierpiało około 70 tys. osób - podała firma na swojej stronie internetowej.
• Chodzi o dane zarówno kierowców, jak i pasażerów Ubera.
• Jak zaznacza amerykański koncern, podana liczba to przybliżony szacunek.
W Polsce w wyniku wielkiego wycieku danych ucierpiało około 70 tys. osób - zarówno kierowców, jak i pasażerów Ubera. W swoim oświadczeniu firma zaznacza, że podane przez nią dane nie są dokładne - powstają bowiem na podstawie oznaczenia kodowego kraju, który przypisywany jest użytkownikowi przy rejestracji. Nie jest on jednak zawsze zgodny z rzeczywistą lokalizacją osoby, która korzysta z aplikacji.
"Informujemy właściwe instytucje regulacyjne i rządowe, oczekujemy z nimi dalszych rozmów. Do czasu zakończenia tego procesu nie możemy ujawnić żadnych dodatkowych szczegółów" - wynika z przesłanego w poniedziałek komunikatu firmy.
W aktualizacji informacji na stronie internetowej Uber zaznacza, że podjęto wszelkie możliwe kroki do zapewnienia bezpieczeństwa użytkowników aplikacji. "Nie zauważyliśmy do tej pory żadnych znaków świadczących o tym, jakoby w związku z incydentem dokonane zostały jakieś nadużycia" - stwierdza Uber.
"W Europie - co jest rzeczą bez precedensu - instytucje regulujące ochronę danych i prywatności z siedmiu krajów członkowskich stworzyły zespół zadaniowy do zbadania problemu Ubera" - mówi ekspert.
"Choć nie ma w nim polskiego GIODO (Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych - red.), to od samego początku było wiadomo, że w wyniku wycieku ucierpieli także polscy klienci firmy. Dobrze, że teraz potwierdzono informacje o liczbie poszkodowanych użytkowników w Polsce" - konstatuje dr Olejnik.

KOMENTARZE (3)