Choć Uber jest wielotysięczną, międzynarodową korporacją, ciągle bywa nazywany "amerykańskim start-upem". Jeden z dyrektorów firmy uważa, że to dzięki "start-upowemu" systemowi zarządzania.
- Autor:JP
- •22 cze 2016 0:09

- Uber ciągle jest postrzegany jak mały startup. A przecież działamy w 400 miastach i zatrudniamy 7 tys. pracowników na świecie - zwraca uwagę Pierre-Dimitri Gore-Coty, dyrektor operacyjny Ubera w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce.
- Sądzę, że to nie przez wielkość, tylko dlatego, że trzymamy się pewnego pomysłu na kulturę zarządzania - wyjaśnia.
Według dyrektora Uber składa się z małych, lokalnych drużyn, które budują biznes u siebie. Rolą firmy jest je wpierać, nie kontrolować. Firmie zależy nie na tym, żeby kontrolować każdy pojedynczy element; zamiast tego pozwala swoim ludziom działać autonomicznie, także popełniać błędy, za które nie zawsze muszą być karani.
- Mamy kilka maksym. Jedną z nich jest „Let the builder build” (pozwól budowniczemu budować). Według niej, zadaniem Ubera jest usuwać przeszkody i biurokrację przed ludźmi, którzy chcą budować, chcą robi coś sami, chcą być innowacyjni - mówi Gore-Coty.
- Sądzę, że takie podejście przyciąga talenty. A tego właśnie chcemy: przyciągać ludzi, którzy potrafią działać sami. Stąd bierze się innowacyjność - dodaje.

KOMENTARZE (1)