Współzałożyciel aplikacji WhatsApp Jan Koum w kwietniu poinformował o planach odejścia z Facebooka, jednak od czasu do czasu pojawiał się w biurze, aby otrzymać w ramach nagrody akcje spółki warte ok. 450 mln dolarów - donosi dziennik "Wall Street Journal".

Koum ogłosił swoją decyzję 30 kwietnia i z dnia na dzień zrezygnował z zarządzania WhatsAppem - spółką, którą Facebook kupił od niego w 2014 roku za 22 mld dolarów.
Według "WSJ" twórca komunikatora pożegnał się z pracownikami podczas wewnętrznego spotkania, właśnie dzień po ogłoszeniu swojej decyzji. Okazuje się jednak, że wciąż - od czasu do czasu - pojawiał się w siedzibie koncernu, w kalifornijskim Menolo Park. Ostatnia wizyta miała odbyć się w połowie lipca.
Dziennik ocenia, że motywacją do odwiedzania biur Facebooka była dla Kouma 450 mln dolarów w postaci akcji spółki, które dzięki temu mógł otrzymać w ramach nagrody. Zaznacza również, że porozumienie zawarte między twórcą WhatsAppa a koncernem Marka Zuckerberga jest jednym z bardziej lukratywnych przykładów praktyki stosowanej w Dolinie Krzemowej wobec wyższych rangą pracowników, określanej czasem mianem "rest and vest".
Rzecznik koncernu odmówił komentowania harmonogramu byłego już pracownika, ale powiedział, że zajmuje się on obecnie "kilkoma projektami i pomaga kwestii zmian w kierownictwie WhatsAppa".
W momencie sprzedaży komunikatora Facebookowi Koum zyskał również blisko 24,9 mln akcji. Według "WSJ" w połowie maja zebrał 2,5 mln akcji wartych wówczas około 458 mln dolarów, a w połowie sierpnia miał otrzymać kolejne 2,5 mln akcji o wartości około 450 mln dolarów.
Otrzymanie nagrody było uzależnione od zatrudnienia lub zapisu o "nieprzerwanym świadczeniu usług do momentu nabycia akcji". Pojawiając się regularnie w siedzibie Facebooka Koum spełnił tym samym zasady przyznania udziałów.


KOMENTARZE (0)