- Firmy wspierają swoich pracowników - wdrażają pakiety pomocowe, oferują zestawy zaliczek, bezzwrotny zastrzyk finansowy, pomoc psychologiczną, pomoc w znalezieniu pracy dla bliskich, a także miejsca zakwaterowania czy bezpłatne dni urlopowe.
- Piotr Kuron, dyrektor operacyjny w Lee Hecht Harrison Polska podkreśla, że aktualna sytuacja na Ukrainie to kolejne po pandemii wydarzenie, które wpływa na poczucie stabilności i dobrostan psychiczny ludzi. Ważne jest więc zapewnienie profesjonalnego wsparcia psychologicznego.
- Dodaje też, że HR może i powinien reagować - poprzez przygotowanie kierowników do rozmów ze swoim pracownikami oraz umiejętność wychwytywania niepokojących sygnałów.
24 lutego wojska rosyjskie przekroczyły granicę z Ukrainą i rozpoczęły operację militarną na pełną skalę. Prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił stan wojenny na terenie całego kraju, a późnym wieczorem podpisał dekret o powszechnej mobilizacji.
- Od 24 lutego świat nie jest już taki sam jak kiedyś. Spełnił się najczarniejszy scenariusz. Wszyscy łączymy się w solidarności z ludnością Ukrainy – mówi Artur Czart, prezes agencji zatrudnienia Pajmon CPT.
- W czwartek na Ukrainie wprowadzono stan wojenny. Ludzie w panice przemieszczają się na zachód Ukrainy. Pierwszego dnia inwazji Rosji na Ukrainę większe miasta były totalnie zakorkowane. Ludzie boją się i nie wiedzą, co przyniesie jutro. Teraz Ukraińcy mają coraz więcej pytań i coraz częściej chcą wyjechać z kraju, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i bliskim. Słyszą to nasi rekruterzy – dodaje Czart.
Jedni zostają, inni wyjeżdżają
Pracownicy Pajmon CPT, którzy pracują zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie podkreślają, że praca, działanie, niemyślenie jest dla nich ratunkiem.
- Strach jest najgorszy. Paraliżuje. Nie można się mu poddawać. Brat jest dla mnie bohaterem. Walczy o swoją rodzinę. Chce wydostać się z Kijowa i pojechać na zachód kraju, gdzie mieszkają rodzice. Miasto broni się dzielnie przed ostrzałem wroga, a on sam z żoną i trójką dzieci siedzą skuleni w domu, w korytarzu. Wczoraj nie wyjechali z zakorkowanego Kijowa. Zabrakło benzyny – mówi Ivan, mieszkający w Rzeszowie od 6 lat, który pracuje razem z Alexem, którego ojciec w czwartek przyjechał do Polski. Kieruje się do Niemiec, gdzie już wcześniej pracował. – Polska dla taty jest chwilowym azylem, przystankiem, oddechem – przyznaje Alex, który w Rzeszowie mieszka z żoną od dwóch lat.
Miasto Równe na zachodzie Ukrainy jest położone ok. 200 km od granicy z Polską. Tutaj również nie pracownicy Pajmon CPT nie czują się bezpieczne.
- Pierwszego dnia inwazji Rosji na Ukrainę w Równym było względnie spokojnie. Dzień później mieliśmy tu już ostrzał – mówi Ivan, który do tej pory często kursował między biurami Pajmon CPT w Rzeszowie a Równym.
Biuro w Równym zostało zamknięte. Pracownicy albo uciekają do Polski, albo przenoszą się w bezpieczniejsze miejsca na terenie Ukrainy, by pracować zdalnie, jeśli będzie taka możliwość. Tylko gdzie jest dzisiaj bezpiecznie? Natalia, pracownica biura Pajmon CPT w Równym, pojechała ok. 40 km od miasta. Nie chce zostawić męża, który właśnie pójdzie na wojnę.
Z kolei Tetiana w piątek rano wyjechała z miasta Równe i zmierza do Polski. Kieruje się z dziećmi do Warszawy, gdzie pracuje jej mąż. Od wielu godzin stoi w gigantycznym korku na granicy i próbuje opuścić rejon zagrożenia.
Siostra Tetiany pracuje z kolei w Żorach, mieście na Górnym Śląsku. Ma tutaj kolegę, który kilka miesięcy temu kupił nowy dom i chce pomóc Ukraińcom.
- Wczoraj Marcin powiedział mi, że on w tym domu jeszcze nie musi mieszkać, że mogą tam przyjechać Ukraińcy. Mówi, że choć nie ma tam jeszcze praktycznie nic – są tylko ciepłe fundamenty, to można postawić piecyk, wstawić kilka mebli i przyjaciele z Ukrainy będą mieli zapewnione ciepłe schronienie – mówi z przejęciem Tetiana. – Marcin przychyliłby nieba Ukraińcom. Są też niestety i tacy ludzie, którzy potrafią stworzyć komuś prawdziwe piekło – dodaje Tetiana.
Firmy wspierają pracowników
Pomagają również firmy, m.in. agencja Pajmon CPT, której 70 proc. pracowników to obywatele Ukrainy.
- Poczuwamy się do odpowiedzialności, aby dać od siebie coś więcej, właśnie teraz, w obliczu wojny u naszych wschodnich sąsiadów. Nasza firma wdrożyła już pewne pakiety pomocowe skierowane do rodzin ukraińskich. Myślimy o naszych pracownikach, ich żonach, dzieciach, bliskich, znajomych. Jeśli możemy, to pomagamy, na ile możemy. Zależy nam, aby w Polsce poczuli się choć trochę bezpieczniej, z dala od strachu, nienawiści, wrogich łap agresora. Chcemy i robimy wszystko, aby otrzymali od nas wsparcie, na jakie zasługują – mówi Katarzyna Śleziona-Kołek, dyrektor ds. marketingu Pajmon CPT.
Również EWL Group koncentruje się na pomocy swoim pracownikom.
- Jesteśmy poruszeni i zszokowani agresją Rosji na Ukrainę. EWL Group dokłada wszelkich starań, aby przede wszystkim przygotować niezbędną pomoc dla naszych pracowników i ich rodzin. Przygotowaliśmy szereg rozwiązań dla naszych pracowników m.in. zestaw zaliczek, pomoc psychologiczną, analizujemy także bazę dodatkowych kwater dla pozostałych na Ukrainie rodzin naszych pracowników. Jesteśmy także gotowi na współpracę z firmami i organizacjami, której celem będzie wsparcie ukraińskich pracowników w Polsce i ich rodzin. Ponad milion obywateli Ukrainy na co dzień współtworzących gospodarkę Polski potrzebuje dziś naszego wsparcia – ocenia Andrzej Korkus, prezes agencji pracy tymczasowej EWL Group.
1,8 tys. pracowników Biedronki to Ukraińcy. Sieć nie zapomniała o nich - osobom zatrudnionym na umowę o pracę przyznała bezzwrotne wsparcie finansowe w wysokości 1000 zł.
- W imieniu wszystkich pracowników Biedronki w Polsce chcemy przekazać ukraińskim koleżankom i kolegom najszczersze wyrazy wsparcia i pełnej solidarności w tym niezwykle trudnym czasie. Mamy nadzieję, że wy i wasi najbliżsi będziecie bezpieczni, a trwający kryzys szybko znajdzie swoje pokojowe rozwiązanie – mówi Jarosław Sobczyk, dyrektor personalny i członek zarządu sieci Biedronka
Biedronka pracuje również nad specjalną uproszczoną ścieżką zatrudniania dla członków rodzin pracowników oraz dodatkowym wsparciem dla ukraińskich kolegów i koleżanek – wkrótce sieć przedstawi w tych sprawach szczegóły.
Wśród osób zatrudnionych w MPK Wrocław jest 14 obywateli Ukrainy. Jednym z nich jest Witalij, kierowca związany z firmą już od ośmiu lat. Zarówno on, jak i jego rodacy mogą liczyć na pomoc spółki.
- Członkom rodzin naszych pracowników, którzy zdecydują się na przyjazd z Ukrainy do Wrocławia, udzielimy pomocy w poszukiwaniu pracy, a także miejsca, gdzie będą mogli się zakwaterować – pisze na Facebooku prezes MPK Krzysztof Balawejder.
Balawejder oddelegował również jednego z dyrektorów spółki do koordynowania pomocy obywatelom Ukrainy pracującym u miejskiego przewoźnika. Ponadto Ukraińcy mogą skorzystać ze wsparcia psychologa oraz zostali poinformowani o pomocy, jaką może zaoferować im dział socjalny spółki.
Z kolei LPP poinformowało pracowników na Ukrainie, że priorytetowo mają traktować swoje bezpieczeństwo i w związku z tym mają pozostać w domach. Firma przewiduje też dodatkowe, bezpłatne dni urlopu.
Czytaj więcej: Wojna sparaliżowała polskie firmy na Ukrainie
HR może pomóc
Piotr Kuron, dyrektor operacyjny w Lee Hecht Harrison Polska podkreśla, że aktualna sytuacja na Ukrainie to kolejne po pandemii wydarzenie, które wpływa na poczucie stabilności i dobrostan psychiczny ludzi.
- Z perspektywy pracodawcy sytuacje w czasie lockdownów, kiedy to coraz więcej pracowników skarżyła się na pogorszenie nastroju, a nawet na stany lękowe i depresyjne, może się pogłębiać. Pierwszym punktem, w których HR może i powinien reagować, to przygotowanie kierowników do rozmów ze swoim pracownikami oraz umiejętność wychwytywania niepokojących sygnałów – mówi Piotr Kuron.
Piotr Kuron pracuje przy likwidacji całych zakładów produkcyjnych, więc na co dzień obserwuje, w jaki sposób zmieniają się nastroje pracowników - zwykle od złości do lęku i smutku.
- Moje obserwacje jednoznacznie pokazują, że kierownicy mają doświadczenie i umiejętności radzenia sobie z pracownikami w złości. Nie potrafią natomiast zareagować odpowiednio na emocje powodujące wycofanie, często łzy - czyli właśnie lęk i smutek. Nie umieją też w odpowiedni sposób wychwycić momentu, w którym należy zaproponować wsparcie specjalisty. Kolejny element to sposób, w jaki to zaproponować, aby nie urazić pracownika i zachęcić go do skorzystania. Zatem punkt pierwszy odpowiedzialności HR to przygotowanie kierowników, a może również samych siebie do prowadzenia rozmów z osobami w głębokim lęku i smutku – komentuje Kuron.
Ważne jest również zapewnienie profesjonalnego wsparcia psychologicznego. Według Piotra Kurona - tak jak w przypadku utraty pracy - niezbędne jest wsparcie, które będzie w odpowiedni sposób zaproponowane i ukierunkowane. Co to oznacza? Menedżerowie czy HR-owcy muszą sprawić, żeby dana osoba dała sobie pomóc - nie wystarczy jedynie wskazać numer do poradni.
- Niezbędne wydaje się odpowiednie przedstawienie zakresu wsparcia psychologicznego, zapewnienie anonimowości oraz przygotowanie kierowników do wyłapywania niepokojących sygnałów i do rozmowy z pracownikami – wskazuje Kuron.
- W tej sytuacji istotne wydaje się także zorganizowanie pracownikom możliwości zaangażowania się w pomoc. Przygotowanie działań, które mogą pomóc ludziom z Ukrainy - takie zaangażowanie może pomóc rozładować niepokój – dodaje.
Dyrektor LHH wyjaśnia też, że jeżeli w firmie pracują osoby z Ukrainy, warto je zaangażować do przygotowania akcji pomocowych.
- Po pierwsze prawdopodobnie te osoby są w kontakcie ze swoimi bliskimi z kraju i najlepiej wiedzą co może pomóc. Po drugie, tworzymy to, co w tej sytuacji dla ludzi jest najistotniejsze czyli poczucie wspólnoty. Wspólnoty w firmie, która się jednoczy, aby zrobić razem coś dobrego – tłumaczy Kuron.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (2)