Firma Dr Irena Eris, którą od ponad 30 lat Henryk Orfinger buduje wraz z żoną, Ireną Szołomicką-Orfinger, znalazła się w szczególnym momencie. Przyszła pora na przekazanie sterów kolejnemu pokoleniu.

- Przygotowanie całego procesu od strony formalnej zajęło nam dwa lata. Przy udziale kancelarii prawnej musieliśmy uporządkować wewnętrzne regulacje, bo sukcesja tak naprawdę porządkuje firmę - opowiada współwłaściciel i prezes Dr Irena Eris Henryk Orfinger.
Plan przekazania władzy został ogłoszony pracownikom podczas firmowego spotkania wigilijnego, 21 grudnia. Pół roku później, 25 czerwca w fotelu prezesa Dr Irena Eris zasiądzie syn twórców firmy - Paweł Orfinger.
- Sukcesja to bardzo nieuporządkowany proces, zajął nam dwa lata. Spisaliśmy z żoną podstawowe zasady, obowiązujące w naszej firmie, określiliśmy, że najważniejsi są ludzie i historia - mówi Henryk Orfinger i zwraca uwagę, jak bardzo ten ostatni element jest ważny.
- Mówimy - owszem - zmieniaj, rozwijaj, buduj coś nowego, ale pamiętaj o tradycji i historii, szczególnie w takiej firmie, jak nasza, gdzie postać twojej mamy jest tak istotna. Pamiętaj o dziele jej życia - mówi i dodaje, że mimo sukcesji wciąż w firmie jest miejsce dla jej założycieli.
Henryk Orfinger nadal będzie miał miejsce w zarządzie, zostawia sobie - jak sam to określa - "kawałek biznesu", ale gabinet prezesa zamierza opuścić i zrobić miejsce dla nowego prezesa - sukcesora.
- Budowałem autorytet 36 lat, teraz mój syn musi go zbudować. Gabinet jest bardzo ważnym elementem zmiany - podsumowuje Henryk Orfinger.
Materiał powstał podczas sesji "Zmiana pokoleniowa w biznesie", która odbyła się 14 maja 2019 r. podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.


KOMENTARZE (0)