Koronawirus na polskim rynku pracy zmieni wiele. Rynek pracownika, z którym mieliśmy do czynienia jeszcze kilka miesięcy temu, przeszedł do historii. Dziś przed nami perspektywa bezrobocia na poziomie 10 proc. pod koniec roku. Czy jest jednak coś, co w całej sytuacji może być dla nas szansą? Jak podkreślają zaproszeni przez nas do dyskusji eksperci - tak, trzeba tylko jasno określić priorytety.
Aktualna sytuacja na rynku pracy i przedstawiane scenariusze nie napawają optymizmem. Zapowiadany duży wzrost bezrobocia (może ono dojść do 10 proc. pod koniec 2020 roku) będzie jednym z przejawów, bodaj najważniejszym, poważnego kryzysu na rynku pracy.
- Obserwujemy dopiero pierwsze załamanie. Druga fala kryzysu przyjdzie prawdopodobnie w lutym 2021 r., kiedy doświadczymy kolejnych korekt na rynku pracy, co w konkretnych firmach zależy od miejsca w łańcuchu dostaw i uzależnienia od eksportu – zauważa dr Rafał Towalski, ekspert ds. rynku pracy.
Kluczem do złagodzenia negatywnych konsekwencji pandemii koronawirusa na rynku pracy, jest wspólne poszukiwanie rozwiązań. Tego jednak, jak podkreślają uczestnicy naszej debaty, nie ma.
- Można podać przykład Rady Dialogu Społecznego, która "raz jest, raz jej nie ma". Aktualnie jej prawie nie ma... Rzeczywiście, powinniśmy temat rynku pracy potraktować szczególnie poważnie. Numerem 1 do tego, by reaktywować gospodarkę, powinno być rzeczywiste "dogadanie się" parterów: rządu, związków zawodowych, przedstawicieli pracodawców. Najwyższy czas, biorąc pod uwagę ostatnie lata naszej współpracy i to, jak wyglądają wyzwania, jakie przed rynkiem pracy dziś stoją - wyjaśnia Anna Wicha z Adecco Polska, prezes Polskiego Forum HR.
Szansą dla polskiego rynku pracy mogą być zmiany w podejściu globalnych firm do inwestowania w państwach, które nie poradziły sobie z pandemią.
- Kilka dni temu w "Financial Times" ukazał się artykuł, mówiący o tym, że Filipiny w ogóle nie poradziły sobie z tym kryzysem. A to ogromne centrum shared services dla Stanów Zjednoczonych. W tej chwili wiele globalnych koncernów oświadczyło, że nawet za cenę zwiększenia kosztów pracy z Filipin wychodzi - dotyczy to m.in. Amazona. Globalne koncerny głośno zadeklarowały, że nie będą opierały wsparcia swoich biznesów na obecności w tym miejscu... My, w skali Europy, jesteśmy dość mocnym centrum, jeśli chodzi o usługi biznesowe - i warto o to powalczyć - podkreśla Paweł Fecko, wiceprezes IPF Global, Agencji Doradztwa Personalnego i Pracy Tymczasowej.
Cezary Mączka, dyrektor pionu zarządzania zasobami ludzkimi w Budimeksie, akcentuje, że dobrym przykładem tego jak koronawirus zmieni światowy ład produkcji jest branża farmaceutyczna : - 80 proc. aktywnej substancji do produkcji leków jest produkowana w Chnach. Kryzys pokazał skalę ryzyka dla miliardów ludzi na świecie. Bez tych substancji nie zrobimy przecież leków... Rzeczywiście, z punktu widzenia państwa i ekonomii wydaje się zasadne, by mniej zwracać uwagę na koszty, a bardziej na szeroko pojęte bezpieczeństwo. I to jest dla Polski szansa. Farmaceutyka, chemia - oto branże, które kiedyś były outsourcingowane do Azji, a dziś mogą stworzyć szanse dla naszego rynku pracy - podkreśla Mączka.
Ale, by wykorzystać szansę i stać się krajem atrakcyjnym, Polska potrzebuje jasnego komunikatu, w którym kierunku chce się rozwijać.
- Nasz kraj musi jasno określić, na czym chce się rzeczywiście opierać. Przez ostatnie lata dla wielu inwestorów byliśmy takim wyborem low-cost country, ewentualnie wartością dodaną z określonymi grupami pracowniczymi, kompetencjami i infrastrukturą. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy będziemy w stanie rozwinąć się tylko na fundamencie narodowego kapitału czy jednak będziemy potrzebować zewnętrznych inwestycji. Do nas może też należeć wybór kierunku inwestowania - opowiada Anna Wicha.
Jak podkreślają nasi rozmówcy, wyzwania, z jakimi przyjdzie się nam zmierzyć przy podejmowaniu próby obrania kierunku rozwoju, będą duże. Decyzja będzie wymagała dużych zmian strukturalnych.
- Patrzę z perspektywy mojej córki, która studiowała w Stanach Zjednoczonych. Różnica tkwi przede wszystkim w podejściu do współpracy uczelni wyższych z biznesem. Blisko 99 proc. prac doktorskich, które powstały w Dolinie Krzemowej, wynikało z potrzeby biznesu. W Polsce większość prac doktorskich to raczej opracowania teoretyczno-badawcze, a nie praktyczne. Jeżeli mówimy, kim mamy się stać, to pamiętajmy, że jednym z elementów transformacji jest wiedza - wyjaśnia Cezary Mączka - Na studiach inżynierskich, po trzecim roku przestaje się kształcić w języku angielskim. My oferujemy naszym pracownikom prace w Stanach Zjednoczonych, Australii, Wielkiej Brytanii - i nie mamy chętnych! Główna barierą jest język.
Paweł Fecko zwraca uwagę, że problemem (podobnie jak w przypadku radzenia sobie z aktualną sytuacją) jest brak dyskusji: - Nie rozmawiamy o tych szansach. Nieważne, czy widzimy się w branży farmaceutycznej czy też dobrą perspektywą będzie produkcja tenisówek - nie ma rozmowy! Trudno wierzyć, że Polska będzie miała takie szczęście, że świat postanowi przenieść produkcję akurat tu... Nie usłyszałem takiej informacji, gdzie my jako Polska chcemy być za rok, dwa czy trzy - choć wiadomo, że koronawirus mocno zamieszał na całym świecie.
W dalszej części rozmowy, która zamieścimy niebawem, szukamy odpowiedzi, kiedy zaczniemy doceniać pracowników tymczasowych i jakie pozytywy pozostawi po sobie koronawirus.
KOMENTARZE (1)