Sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. deregulacji zaproponowała korekty legislacyjne do rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu obniżenia składek na ubezpieczenie społeczne osób fizycznych wykonujących działalność gospodarczą na mniejszą skalę, tzw. mały ZUS.

"Komisja zaproponowała praktycznie dwie minimalne korekty legislacyjne. Żadnych merytorycznych zmian nie było" - powiedział przewodniczący komisji Wojciech Murdzek (PiS). Teraz projekt trafi do drugiego czytania.
Chodzi o projekt tzw. małego ZUS, który, jak zaznaczyło Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, ma pomóc przede wszystkim najmniejszym przedsiębiorcom.
Dzięki planowanym zmianom osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, których przeciętne miesięczne przychody nie przekraczają 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia (w 2018 r. to 5250 zł), będą mogły płacić obniżone, proporcjonalne do przychodu składki na ubezpieczenie społeczne.
Czytaj też: Mariusz Haładyj: Beneficjentami małego ZUS będą najmniejsi przedsiębiorcy
Oszczędności przedsiębiorcy będą zatem zależeć od jego rocznych przychodów. MPiT liczy, że nowe przepisy wejdą w życie od 1 stycznia 2019 roku.
Jak mówił podczas obrad komisji wiceminister przedsiębiorczości i technologii Mariusz Haładyj, projekt odpowiada na kwestię obciążeń, które - według przedsiębiorców - są nieproporcjonalne, jeśli weźmie się pod uwagę przychody. Obecnie przedsiębiorcy - niezależnie od wielkości przychodu - płacą taką samą składkę ZUS.
Wyjaśnił, że na podstawie obowiązujących przepisów wysokość składek na ubezpieczenie społeczne dla takich podmiotów w 2018 r. to ponad 840 zł. "Do tego dochodzi składka zdrowotna prawie 320 zł, czyli w perspektywie roku to daje ponad 10 tys. zł składek" - wyjaśnił.
Jak tłumaczył Haładyj, jednym ze skutków takiej sytuacji jest "niska przeżywalność" polskich firm. "Prawdopodobieństwo zaprzestania działalności przez grupę nisko przychodowych przedsiębiorców to 25 proc. A prawdopodobieństwo upadłości czy likwidacji jest pięciokrotnie wyższe niż w kolejnym progu przychodów od 60 do 100 tys. zł" - mówił. Dodał, że w związku z tym część osób wybiera "funkcjonowanie w szarej strefie".
Aby zaradzić tym negatywnym zjawiskom rząd proponuje - jak referował Haładyj - powiązanie składki na ZUS dla osób prowadzących działalność gospodarczą na mniejszą skalę "z rozmiarem tejże działalności". "Dla osób, których roczny przychód nie przekracza 30-krotności minimalnego wynagrodzenia, ta składka będzie minimum 200 zł, a generalnie będzie ona proporcjonalna i od tych 200 zł będzie rosła o 16 gr na każdą dodatkową złotówkę przychodu" - wyjaśnił.
Haładyj zaznaczył, że koszt ustawy szacowany jest na 0,5 mld zł rocznie, a uprawnionymi do skorzystania z niej będzie ok. 200 tys. przedsiębiorców. "Ale też dodatkowo osoby, które dzisiaj pozostają w szarej strefie" - mówił Haładyj.


KOMENTARZE (0)