Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński ocenia, że polska gospodarka wciąż zmaga się ze skutkami pandemii.
- Z danych przedstawionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii wynika, że w 2022 roku do rejestru CEIDG wpłynęło ponad 347 tys. wniosków o zawieszenie JDG (jednoosobowej działalności gospodarczej).
- Relatywnie dobra sytuacja na rynku pracy, mimo zapowiedzi redukcji zatrudnienia w wybranych sektorach, nie będzie zachęcała do rezygnacji z etatu i zakładania własnego biznesu.
W 2022 roku do rejestru Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wpłynęło prawie 193,1 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 9,6 proc. więcej niż w 2021 roku, kiedy odnotowano ich ponad 176,1 tys.
Dane nie są zaskoczeniem. Doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński ocenia, że polska gospodarka wciąż zmaga się ze skutkami pandemii. Co prawda, kryzys został trochę zażegany przez tarcze antykryzysowe, ale na rynku widać, że to nie wystarczyło. Do tego dochodzi trudna sytuacja geopolityczna i wzrost cen surowców energetycznych.
- Wzrost o prawie 10 proc. rok do roku jest ewidentnym efektem inflacji, znaczącego wzrostu kosztów prowadzonej działalności i istotnego zmniejszenia popytu na rynku wewnętrznym. Moim zdaniem taki wynik mówi o schłodzeniu gospodarki. Jest to dość niepokojące zjawisko. Pandemia i lockdowny doprowadziły do wyczerpania środków, którymi dysponowali przedsiębiorcy. Co więcej, mocno ograniczone zostały możliwości uzyskania finansowania prowadzonej działalności – komentuje doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol.
Liczba zamykania jednoosobowych działalności gospodarczych jest ponad dwukrotnie wyższa niż wyniki dotyczące otwieranych działalności (9,6 proc. vs 4,7 proc.).
W 2022 roku wpłynęło prawie 193,1 tys. wniosków dot. zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej (fot. Romain Dancre/Unsplash)
Sytuacja w kraju mocno wpływa na decyzje biznesowe Polaków
- Z danych procentowych wyłania się niepokojący obraz, świadczący o dużej niepewności Polaków co do rozwoju sytuacji w kraju. Silne spowolnienie gospodarcze skutkuje zamykaniem m.in. firm budowlanych oraz energochłonnych zakładów produkcyjnych. Małym podmiotom coraz trudniej jest udźwignąć rosnące rachunki za prąd i gaz, a przerzucenie wyższych kosztów działalności na odbiorców końcowych staje się coraz mniej możliwe i bardziej ryzykowne - wyjaśnia Anna Senderowicz, analityk Banku PKO BP.
Patrząc na dane z poszczególnych województw, widać, że w ubiegłym roku najwięcej wniosków dotyczących zakończenia JDG złożono w woj. mazowieckim – 25,6 tys. (poprzednio 24,3 tys.), śląskim – 17,2 tys. (15,6 tys.), wielkopolskim – 15,7 tys. (15 tys.), małopolskim – 14,8 tys. (13,8 tys.), a także dolnośląskim – 12,7 tys. (12 tys.).
Najbardziej aktywne były jednak osoby, które nie wskazały miejsca wykonywanej działalności – 28,5 tys. (wcześniej 21,3 tys.). Zgodnie z przepisami w takich przypadkach przyjmuje się domyślnie, iż działalność jest wykonywana na terenie całego kraju. Z kolei najmniej wniosków o zamknięcie JDG było w woj. opolskim – 3,4 tys. (rok wcześniej – 3,2 tys.). Wcześniej w zestawieniu widać woj. podlaskie – 4,5 tys. (4,1 tys.), jak również lubuskie – 4,7 tys. (poprzednio 4,3 tys.).
– W województwach, w których liczba wniosków jest wyższa, zwyczajnie działa więcej firm. Nie można zatem stwierdzić, że tamtejsi przedsiębiorcy najmocniej odczuwają negatywne skutki pandemii czy inflacji. Na terenie całego kraju widoczne jest pogorszenie sytuacji gospodarczej, co skutkuje zmniejszeniem popytu na usługi świadczone przez przedsiębiorców – zaznacza Adrian Parol.
Jeśli nie zamknięcie, to zawieszenie działalności gospodarczej
Z danych przedstawionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii wynika, że w 2022 roku do rejestru CEIDG wpłynęło ponad 347 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 24,7 proc. więcej niż w 2021 roku, kiedy takich przypadków było blisko 278,3 tys.
- Część osób zdecydowała się poczekać na dalszy bieg sytuacji niż kończyć definitywnie działalność. Nie jest to dobry sygnał. Zawieszenie jest okresem przejściowym. Ostateczne decyzje przedsiębiorców będą zależały od uwarunkowań zewnętrznych. Natomiast spodziewam się, że większość z nich zamknie swoje firmy – zauważa Adrian Parol.
Biorąc pod uwagę konkretne województwa, widać, że w 2022 roku najwięcej wniosków dotyczących zawieszenia JDG było w mazowieckim – 45,4 tys. (rok wcześniej – 37,7 tys.), śląskim – 30 tys. (23,9 tys.), małopolskim – 27,7 tys. (22,5 tys.), wielkopolskim – 24,6 tys. (20 tys.), a także pomorskim – 24 tys. (20,8 tys.). Jednak najbardziej aktywne były osoby bez wskazanego miejsca wykonywania działalności – 62,7 tys. (poprzednio 44,6 tys.). Na końcu listy widzimy opolskie – 5,5 tys. (4,6 tys.), świętokrzyskie – 6,8 tys. (5,7 tys.) oraz podlaskie – 6,9 tys. (5,7 tys.).
– Najwięcej tego typu sytuacji statystycznie występuje na terenach mocnej rozwiniętych gospodarczo. Według różnych wskaźników i wyliczeń, mazowieckie, wielkopolskie, dolnośląskie, pomorskie oraz śląskie są na czele wojewódzkich rankingów. Z kolei dolną część ww. zestawienia zamykają takie województwa, jak opolskie, świętokrzyskie, podlaskie i podkarpackie. I to mniej więcej pokrywa się z danymi uzyskanymi z rejestru CEIDG – stwierdza Łukasz Goszczyński.
Ubiegłoroczne wyniki to zapowiedź prawdziwej burzy
Jak prognozuje Anna Senderowicz, w 2023 roku pogorszenie polskiej i europejskiej gospodarki przełoży się na wzrost liczby zawieszanych i zamykanych firm. Może to dotyczyć większości branż, w tym budownictwa, produkcji, transportu, handlu i usług. Ograniczenie konsumpcji odbije się też na sprzedaży towarów i usług.
Wpływ na zamykanie jednoosobowych podmiotów gospodarczych będzie miało także podwyższenie składek na ZUS. Ponadto analityk PKO BP przewiduje, że relatywnie dobra sytuacja na rynku pracy, mimo zapowiedzi redukcji zatrudnienia w wybranych sektorach, nie będzie zachęcała do rezygnacji z etatu i zakładania własnego biznesu.
– Uważam, że przedsiębiorcy będą naprawdę masowo zawieszać i zamykać firmy, bo w ich prowadzeniu przestaną widzieć sens. Już dzisiaj wielu sobie nie radzi, ale mimo wszystko cały czas łudzi się, że jakoś to będzie. Jednak na razie nie ma na to co liczyć. Sytuacja znacznie pogorszy się w drugim półroczu, aż przybierze na sile w ostatnim kwartale roku. Wówczas liczba likwidowanych podmiotów wzrośnie o ok. 20 proc. rok do roku, a może nawet bardziej. Z kolei liczba zawieszanych działalności powiększy się o ok. 30 proc. rdr. – twierdzi Łukasz Goszczyński.
Z kolei Adrian Parol również przewiduje, że będziemy obserwować dalszy wzrost liczby wniosków dotyczących zamykania i zawieszania jednoosobowych działalności gospodarczych. Parol prognozuje też, że w tym roku najgorzej będzie w III i IV kwartale, ponieważ problemy przez długi czas narastały. Do tego momentu przedsiębiorcy będą jeszcze starać się walczyć z przeciwnościami, odkładając decyzję o likwidacji bądź zawieszeniu działalności. Natomiast później może dojść do prawdziwego tsunami.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (2)