- Pracownicy powinni na bieżąco być informowani o położeniu firmy oraz źródłach jej przychodów. Z kolei zwolnienia wywołane przez kryzys należy skupić w jednym momencie, a nie rozciągać w czasie.
- Mimo kryzysu nie można mówić o końcu rynku pracownika. Wszystko zależy od konkretnej branży.
- Partnerem Incredible Academy są European Tech and Start-up Days, czyli wydarzenie towarzyszące Europejskiemu Kongresowi Gospodarczemu w Katowicach.
Kryzys, jaki spowodowała pandemia COVID-19, jest przyczyną wielu trudnych decyzji w firmach - także decyzji kadrowych. Obcięte etaty, zamrożone premie i podwyżki czy w końcu zwolnienia - te wszystkie zjawiska stały się teraz częstsze w firmowej rzeczywistości. Niełatwych działań nieraz nie da się uniknąć, ale na pewno powinny one w jak najmniejszym stopniu wpływać negatywnie na morale w firmie i deprymowanie zespołu.
Obecny kryzys jest o tyle trudny, bo właściwie nie ma dla niego dobrego materiału porównawczego z przeszłości.
- Czasy są trudne dla wszystkich, szczególnie dla młodych ludzi, którzy nigdy przed taką sytuacją kryzysu nie stanęli. Są trudne z tego względu, że to jest kryzys inny niż te dotychczasowe. Poprzedni taki to w zasadzie hiszpanka. Nie mamy do czego sięgać, nie mamy danych. Dla wszystkich jest to ciężka sytuacja, doradcy też nie mają gotowych wzorców, którymi mogliby się podzielić - stwierdziła Iwona Suchomska, prezes firmy Keystone Consulting, która od 20 lat związana jest z branżą HR.
Zastrzegła jednak, że na pewno cięcia na pracownikach powinny stanowić ostatni etap ograniczania kosztów.
- Jeżeli przychodzi ten trudny moment, że trzeba ciąć koszty, to pamiętajmy o tym, że spróbujmy zająć się wszystkimi kosztami, ale nie ludzkimi. Ludzie to jest kapitał firmy, to nie jest koszt - podkreśliła.
Czytaj także: Start-upy nie zmieściły się za rządową tarczą
Maciej Noga, dyrektor zarządzający Pracuj Ventures, współzałożyciel oraz przewodniczący rady nadzorczej grupy Pracuj, powiedział z kolei, że trzeba bardzo dokładnie ocenić sytuację firmy i zastanowić się, gdzie można poszukać kosztów innych niż osobowe.
- Można tego szukać wszędzie, począwszy od tego, że nie musimy mieć biura, bo praca zdalna stała się już nie benefitem, tylko zwykłą normalnością - stwierdził.
Jak dodał, zna start-up, który w ostatnim czasie zupełnie zrezygnował z biura, co przełożyło się wprost na uratowanie jednego etatu.
Podzielić się decyzjami
Przestrzegł też przed zbyt pochopnym podejmowaniem decyzji, które zaszkodziło wielu firmom choćby przy poprzednim kryzysie.
- Doświadczenie z 2008 roku jest takie, że firmy za wcześnie i za mocno zredukowały zatrudnienie, co się odbiło na morale - przypomniał.
By morale podtrzymać na możliwie wysokim poziomie, należy działać transparentnie. Pracownicy muszą dowiedzieć się od kierownictwa firmy, jaka jest sytuacja firmy i perspektywy jej utrzymania. Powinni mieć przy tym świadomość, jakie są źródła przychodów firmy. To ułatwi im skupienie się na działaniach, które w danej sytuacji będą najbardziej efektywne.
- Ta transparentność nie może pojawić się jednak dopiero w momencie zwalniania pracowników - przestrzega Iwona Suchomska.
Chodzi o to, by poprzez otwarty dialog z pracownikami nie tylko zadbać o poczucie ich bezpieczeństwa, ale również wspólnie próbować znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Pracownik powinien w pełni czuć się częścią statku płynącego pod szyldem firmy. Im bardziej czuje, że jej los od niego zależy, tym zwykle większym zaangażowaniem jest się w stanie wykazać.
- Należy wciągać zespoły ludzi w decyzje - powiedział Maciej Noga.
- Pojawia się prawdziwa zespołowość. Nie ma wtedy zarządu, kierowników i pracowników, jest zespół. Jeżeli faktycznie jesteśmy w firmie, bo zależy nam na tym, żeby tu być, to wszystkim nam jednakowo zależy, żeby ta firma przetrwała - oceniła z kolei Iwona Suchomska. - Jesteśmy gotowi do nieprawdopodobnych poświęceń po to, żeby przetrwać.
- Proces restrukturyzacji, poukładania firmy na nowo jest o tyle prostszy, o ile dużo uwagi poświęciliśmy na dobór i budowanie zespołu. Jeżeli mamy ludzi sprawdzonych, to będzie nam łatwiej. Przede wszystkim to, co jest nam teraz potrzebne, to zaufanie - podkreśliła.
Zaufania nie zbuduje się jednak w jednym momencie. Toteż w kryzysie mocno ujawnia się to, na ile dobrze zarządzaliśmy kadrami w normalnych czasach.
- To jest bardzo duży test dla naszych zespołów, tego, jak ci ludzie również nam pomogą, jako pracodawcy - stwierdził Maciej Noga.
Nowe czasy, nowe zarządzanie
Jak jednak zachować się w momencie, kiedy zwolnień nie da się uniknąć?
- Redukcję wynagrodzeń i etatów musimy zrobić raz, bo ludzie czują się dziś niepewnie - zaznaczył Maciej Noga.
Chodzi o to, by przeprowadzić redukcję i oznajmić pracownikom, że na tym koniec i teraz mogą spokojnie skupić się na pracy. Nie należy trzymać zespołu w niepewności, bo to negatywnie przełoży się na nastroje i efektywność.
Powinniśmy więc możliwie szybko ocenić, kto w zespole jest niezbędny, by biznes przetrwał i kto będzie potrzebny także w przyszłości. Firma musi być bowiem gotowa na szybki restart, jeśli tylko pojawi się lepsza koniunktura. Tymczasem skutki redukcji etatu są już często nieodwracalne.
- Jeśli zwalniamy człowieka, to on przypuszczalnie już do nas nie wróci - ocenił Maciej Noga.
Nie należy przy tym pozostawiać zwalnianego pracownika samemu sobie. Warto postarać się mu pomóc w znalezieniu nowej pracy. To przełoży się na lepszą opinię o firmie, a co za tym idzie - łatwiejsze odbudowywanie zatrudnienia w przyszłości.
- Rolą pracodawcy jest nie tylko pożegnać się po transparentnej komunikacji, ale zrobić wszystko, żeby pomóc temu pracownikowi - podkreśliła Iwona Suchomska.
Zespół, który zostaje w firmie, często działa w zupełnie innych warunkach niż przed epidemią. Modyfikacji wymaga więc również zarządzanie. Kadra zarządzająca musi dziś przede wszystkim nauczyć się kierować ludźmi zdalnie. W coraz większym stopniu choćby pracę na czas zastępuje praca na efekty. Pracownicy muszą bowiem nieraz płynnie przechodzić między obowiązkami zawodowymi a domowymi.
Czytaj również: Tu nie ma fajrantu. Blaski i cienie biura w domu
Przy tym wszystkim trzeba nadal prowadzić transparentną komunikację. Pracownicy powinni wiedzieć, czy sytuacja firmy się pogarsza, czy wręcz może widać już światełko w tunelu.
- To jest czas niepewności, ale nie może być to czas nieufności - podkreśliła Iwona Suchomska.
Otwarcie w komunikacji z pracownikami powinno być daleko posunięte.
- Nie obawiaj się powiedzieć tego, że nie wiesz. Są momenty, kiedy możesz nie wiedzieć, ale nie możesz nie pytać - stwierdziła Iwona Suchomska.
Skoro wiele firm redukuje zatrudnienie, to czy można powiedzieć, że rynek pracownika jest właśnie zastępowany rynkiem pracodawcy? Odpowiedź nie jest wcale jednoznaczna.
- Mówiło się, że do tej pory był rynek pracownika - zależy, kogo o to zapytaliśmy - powiedziała Iwona Suchomska, zastrzegając, że inna była sytuacja tzw. niebieskich kołnierzyków czy pracowników linii produkcyjnych, a inna osób w wieku 50+. - W przypadku tych ostatnich niewielu z nich powiedziałoby, że to jest rynek pracownika, bo bardzo ciężko było im znaleźć następne miejsce zatrudnienia - dodała.
Bo też wiele zależy od zawodu, wieku i konkretnej branży.
- Rynek pracy pracodawcy będzie w kilku branżach, a w pozostałych będzie nadal rynek pracy pracownika - podsumował Maciej Noga.
Wsparcie start-upów w czasach pandemii
Incredible Academy to cykl wirtualnych spotkań warsztatowych, podczas których laureaci programu Incredibles będą mieć możliwość uzyskania praktycznych wskazówek i konkretnych odpowiedzi, dotyczących priorytetowych obszarów prowadzenia biznesu w tym trudnym obecnie czasie.
Dyskusje będą się koncentrować na zasygnalizowanych przez spółki zagadnieniach i problemach poszerzanych na kanwie zadawanych przez uczestników na bieżąco pytań. Do każdego tematu zapraszanych jest dwóch gości - ekspertów, a dyskusję prowadzi jeden lub dwóch moderatorów.
Partnerem wydarzenia jest European Tech and Start-up Days (ETSD), czyli spotkanie twórców globalnych marek, biznesowych wizjonerów i odkrywców. ETSD stanowi przestrzeń integrującą środowiska młodych przedsiębiorców z ekspertami, prezesami dużych spółek, inwestorami i odnoszącymi sukcesy biznesmenami różnych branż, którzy są obecni na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach - największym spotkaniu biznesu w centralnej Europie.
Inicjatywa jest pochodną przedsięwzięcia Incredibles, czyli programu akceleracyjnego i mentoringowego dla start-upów, zainicjowanego w 2017 r. przez Sebastiana Kulczyka.
Podczas trzech dotychczasowych edycji do programu napłynęło 740 zgłoszeń, organizatorzy podjęli współpracę z 80 mentorami oraz zorganizowali 270 godzin warsztatów.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)