We wtorek (17 lipca) w Łodzi rozpoczął się proces fizjoterapeuty ze specjalistycznego przedszkola. Mężczyzna jest oskarżony o narażenie 7–latka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowanie u chłopca obrażeń ciała. Grozi mu do 5 lat więzienia.
- Oskarżony nie przyznał się do winy, ale przyznał się do czynu. Odmówił składania wyjaśnień i poinformował, że będzie odpowiadał jedynie na pytanie obrony.
- Do zdarzenia doszło pod koniec września 2017 roku. Rodzice dziecka zostali zawiadomieni przez przedszkole, że ich syn doznał urazu nogi.
- Personel placówki zapewniał, że był to nieszczęśliwy wypadek. Miało do niego dojść, gdy 50-letni fizjoterapeuta sadzał chłopca na pufie. Dziecku miała się wtedy podwinąć noga. 7-latek trafił do szpitala. Tam się okazało, że doszło do skomplikowanego złamania nogi.
Po trzech dniach od zdarzenia rodzice obejrzeli w przedszkolu nagrania z monitoringu. Uznali, że zdarzenie miało inny przebieg, niż wynika z relacji pracowników placówki. Uraz chłopca może być efektem przemocy fizycznej ze strony fizjoterapeuty.
Według prokuratury na nagraniu widać, że gdy chłopiec się zdenerwował, do sali wszedł fizjoterapeuta. Dziecko podbiegło do niego. Mężczyzna podniósł je za ramiona, potrząsnął, po czym kilkukrotnie z dużą siłą opuścił na leżące na podłodze siedzisko. Wówczas chłopiec zaczął płakać.
Rodzice 7-latka złożyli w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa. Mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzuty narażenia 7-letniego podopiecznego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowanie u niego obrażeń, które naruszyły czynności narządów na czas powyżej 7 dni.
Podczas przesłuchania 50-latek nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które - jak twierdzi śledczy - co do samego przebiegu zdarzeniu nie korespondują z zapisami monitoringu.
Prokurator zastosował wobec podejrzanego policyjny dozór. Zobowiązał go też do powstrzymywania się od opieki nad dziećmi.
We wtorek sąd odczytał wyjaśnienia złożone przez oskarżonego w śledztwie. Wynika z nich, że chłopiec zachowywał się agresywnie w stosunku do rówieśników, a kiedy mężczyzna wszedł do sali, agresja chłopca skierowała się na fizjoterapeutę. Ten, próbując uspokoić dziecko, złapał je za ramiona i posadził na pufie. Wówczas chłopcu nieszczęśliwie podwinęła się noga.
Oskarżony, który pracuje z dziećmi od 1992 roku, powiedział, że nie miał zamiaru zrobić 7-latkowi krzywdy i przeprosił za swoje zachowanie.
Sąd odroczył proces i wyznaczył kolejny termin na 7 września. Zamierza wtedy przesłuchać wszystkich świadków i odtworzyć nagranie z monitoringu.


KOMENTARZE (0)