Ponad połowa (58 proc.) firm odnotowała zwiększoną rotację pracowników, a podobna liczba (55 proc.) dostrzega, że może to doprowadzić do zakończenia działalności – wynika z badania „Recruit, Retain, Grow” przeprowadzonego na zlecenie Poly.
- Firmy stoją przed największym wyzwaniem w dzisiejszych czasach. Zatrzymanie pracowników i rekrutacja w sytuacji, gdy postawy i postrzeganie pracy uległy radykalnej zmianie, to może być trudny sprawdzian dla biznesu. Wiele organizacji, które nie zmieniły poprzedniej perspektywy, nie poradziły sobie z wyzwaniami pandemii, ponieważ zabrakło im elastyczności, nie zwracały uwagi na wypalenie zawodowe i zapłaciły za to wysoką cenę - komentuje Jakub Abramczyk z Poly.
Co więcej, pandemia spowodowała, że przebranżowienie powoli staje się normą. Pod koniec ubiegłego roku aż 67 proc. pytanych przez Gi Group pracowników rozważa przebranżowienie, jeśli oznaczałoby to polepszenie sytuacji zawodowej. Tylko 21 proc. ankietowanych nie jest zainteresowanych takim krokiem.
Jak wyglądają wyniki w zależności od tego, czy ktoś aktywnie szuka pracy, czy nie? W przypadku pierwszej grupy prawie 80 proc. odpowiedziało twierdząco na pytanie o przebranżowienie się w celu znalezienia lepszej pracy. Tylko 11 proc. nie ma takiego zamiaru, a 10 proc. nie ma zdania. Jak można było się spodziewać, mniej chętnie zmianę zawodu rozważają osoby, które nie szukają pracy. „Zdecydowanie tak” i „raczej tak” odpowiedziała w sumie połowa z nich, 37 proc. nie rozważa takiej możliwości, 13 proc. nie miało zdania w tej sprawie.
Jak wskazują przedstawiciele firmy LeasingTeam Professional, w ostatnim czasie w większości przebranżowiły się osoby młode z 2-3 letnim doświadczeniem zawodowym, które wcześniej pracowały jako kelnerzy, kucharze czy doradcy klienta w sklepach stacjonarnych. Poszukiwali głównie pracy biurowej, kojarzącej się ze stabilizacją, bezpieczeństwem zatrudnienia i możliwością pracy zdalnej. Samo przebranżowienie nie było proste, ponieważ na jedno ogłoszenie przypadało wielu kandydatów. Najczęściej, gdy pracodawca miał możliwość zatrudnienia osoby z doświadczeniem, nie wybierał osób początkujących, które chciałyby się przebranżowić. Zmiana branży wymagała więc od kandydatów dużego zmotywowania oraz nauki nowych umiejętności w krótkim czasie.
Strategia biurowa
Obecnie firmy muszą być przygotowane na każdą ewentualność i móc wdrażać zmiany w dowolnej chwili. Posiadanie dopracowanej strategii umożliwiającej pracę hybrydową jest obecnie koniecznością. Pracownicy chcą czuć się wysłuchani i mieć możliwość wykonywania swojej pracy z dowolnego miejsca, a jeśli nie będą czuli się wspierani oraz doceniani, stracą motywację i odejdą.
Czytaj więcej: Uwaga na L4. Możesz iść na zwolnienie chorobowe i nie dostać pieniędzy
Skupiając się na strategiach zatrzymywania zatrudnionych, które faktycznie działają, a przy tym są szybkie i łatwe do wdrożenia, należy zmniejszyć nakład pracy, jaki firmy muszą włożyć w rekrutację nowych osób, a większą wagę przyłożyć do talentów, które już są w strukturach organizacji.
Kilka lat temu firma Kids&Co wyliczyła koszt, jaki ponosi pracodawca w związku z przygotowaniem nowej osoby do pracy. Wyszło jej 92 tys. zł. W tej kwocie zawiera się m.in. rekrutacja, koszty badań lekarskich, koszty administracyjne oraz szkolenia. Cały proces wdrożeniowy nowej osoby na stanowisku może zająć nawet do 9 miesięcy. Dopiero po tym okresie firma jest w stanie miarodajnie wykorzystać potencjał nowego pracownika.
Praca z biura integruje
Wcześniej biuro było rozumiane jako konkretne miejsce, w którym pracowaliśmy przez cały dzień, spotykaliśmy się z zespołem i współpracowaliśmy nad projektami. Jednak w momencie przeorganizowania życia, a co za tym idzie – także pracy, diametralnie się ono zmieniło: dla niektórych był to róg stołu kuchennego, dla innych sypialnia, która została pospiesznie zaaranżowana, a dla jeszcze większej liczby osób był to wolny pokój przekształcony w domowe biuro.
Największy i najdłuższy w historii (i nieplanowany) eksperyment z pracą w domu nauczył firmy, że nie tylko mogą, ale również powinny lepiej wykorzystywać przestrzeń, potencjał pracowników i technologię. Obecnie aż 76 proc. polskich organizacji planuje zmienić koncepcję biura lub przeprojektować je, aby dostosować do nowych sposobów pracy.
Polscy pracodawcy planują wprowadzić znaczące zmiany, m.in. 21 proc. z nich chce przenieść siedzibę na większe powierzchnie w celu stworzenia przestrzeni w planie otwartym oraz zapewnienia większego pola do współpracy. Jednocześnie za utworzeniem wyznaczonych miejsc do spotkań towarzyskich w biurze opowiada się 27 proc. Polaków, twierdząc, że relacje i integracja są w dzisiejszych czasach kluczowe do prawidłowego funkcjonowania firmy.
Czytaj więcej: Mnożenie cyberekspertów to nie najlepszy sposób radzenia sobie z brakami
- Mniej osób obecnych w tym samym czasie w przestrzeni biurowej jest oczywistym motywem do jej przeprojektowania w taki sposób, aby spełniała szerszy zestaw potrzeb pracowników. Wprowadzenie stref nauki lub ciszy, stworzenie większej liczby sal konferencyjnych o różnych rozmiarach, a wreszcie dodanie obszarów socjalnych, w których można nawiązywać kontakty i prowadzić nieformalne dyskusje, nie tylko znacznie podniosą komfort pracy, ale również zachęcą do częstszego odwiedzania siedziby firmy - dodaje Jakub Abramczyk z Poly.
Przypomina też, że firmy, które umożliwiają pracę zdalną i hybrydową, otwierają rynek pracy – potencjalnie umożliwiając rekrutację z dowolnego miejsca. Dzięki temu poszukiwanie talentów staje się o wiele bardziej integrujące, co zapewnia większy i łatwiejszy dostęp do kandydatów. Ma to również sens z biznesowego punktu widzenia, ponieważ pracodawcy mogą skoncentrować swoje zasoby na pozycjonowaniu organizacji jako atrakcyjnego miejsca pracy.
KOMENTARZE (0)