Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
Na początku stycznia ubiegłego roku stery w spółce PZU przejął 35-letni Michał Krupiński – po tym, jak ze stanowiska prezesa, na prośbę największego akcjonariusza spółki, czyli skarbu państwa, zrezygnował w grudniu Andrzej Klesyk, który kierował spółką od 2007 r.. Krupiński był to najmłodszy prezes w historii PZU. Był, bo rada nadzorcza spółki odwołała go ze stanowiska w środę (22 marca), nie podając przyczyny. Wiadomo jednak, że zysk spółki za dwa pierwsze kwartały ubiegłego roku spadł o połowę. Lada moment w PZU rozpoczną się także zwolnienia grupowe – z pracą pożegna się ok. tysiąc osób. Na razie rada nadzorcza PZU oddelegowała do czasowego wykonywania czynności prezesa (na okres nie dłuższy niż trzy miesiące, do czasu wyboru nowego), Marcina Chludzińskiego, członka zarządu spółki.
Czytaj też: Zwolnienia grupowe w PZU. Jest porozumienie ze związkami zawodowymi
Dwie, trzy zmiany w półtora roku to dziś norma?
Spekuluje się, że fala zmian w zarządach spółek skarbu państwa ma związek z faktem, że trafiły one – po likwidacji Ministerstwa Skarbu Państwa – pod nadzór poszczególnych resortów. Idąc tym tropem, odwołanie Krupińskiego ma związek z tym, iż był on "ze stajni" ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry podczas gdy obecnie nadzór nad spółką sprawuje wicepremier Mateusz Morawiecki.
Nie widać też końca karuzeli kadrowej w spółce GPW (która również podlega pod Morawieckiego). W styczniu ubiegłego roku na czele Giełdy Papierów Wartościowych stanęła Małgorzata Zaleska – w fotelu prezesa zastąpiła Pawła Tamborskiego. Po roku – mimo iż w tym czasie GPW zyskała na wartości ponad ćwierć miliarda złotych – została odwołana.
Na stanowisku prezesa zastąpił ją Rafał Antczak, ale zrezygnował ze stanowiska – z powodów osobistych – 13 marca (naprawdę chodziło o to, że KNF nie chciała go zatwierdzić, bowiem miał zbyt małe doświadczenie na rynku kapitałowym). Od 15 marca pełniącym obowiązki prezesa zarządu jest Jarosław Grzywiński. Również on ma sprawować tę funkcję do czasu wyboru nowego prezesa, czyli nie dłużej niż trzy miesiące. Na tym jednak nie koniec zmian w zarządzie Giełdy – 22 marca rezygnację złożył wiceprezes Paweł Dziekoński.
Poleciały też głowy innych prezesów, powołanych jeszcze za czasów zlikwidowanego ministerstwa skarbu Dawida Jackiewicza, który został zdymisjonowany we wrześniu ubiegłego roku. Powód odwołania ministra? Oficjalnie – wykonał swoją misję, nieoficjalnie – obsadzał wysokie stanowiska w spółkach skarbu państwa swoimi znajomymi i rodziną.
I tak, niedługo w fotelu prezesa Lotosu zabawił Robert Pietryszyn – znajomy byłego ministra Jackiewicza. Pełnił on obowiązki prezesa po tym, jak 13 kwietnia 2016 r. rada nadzorcza spółki odwołała obejmującego to stanowisko przez ponad 14 lat Pawła Olechnowicza. Miesiąc później, 13 maja, został prezesem Lotosu, ale z posadą pożegnał się już po sześciu miesiącach – rada nadzorcza grupy odwołała go 9 listopada. Obowiązki po nim przejął Marcin Jastrzębski, który 12 stycznia 2017 r. został wybrany nowym prezesem spółki.
Sporo działo się również w Tauronie. Po dwóch miesiącach piastowania funkcji prezesa Tauronu przez Jerzego Kurellę (który zastąpił na tym stanowisku po siedmiu latach kierowania firmą Dariusza Luberę), 8 grudnia 2015 r. stery w firmie przejął Remigiusz Nowakowski ("ze stajni" byłego ministra Jackiewicza z Wrocławia). Fotelem prezesa nie nacieszył się jednak długo, bo niecały rok. 14 listopada został odwołany, a jego miejsce zajął Filip Grzegorczyk.
Gorąco też ostatnio było w spółce PKP, w której cały zarząd został na początku marca zdymisjonowany przez Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury i budownictwa. Powód? Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła prezesowi i członkom zarządu spółki zarzuty niegospodarności i nieumyślnego wyrządzenia szkody wielkiej wartości - w wysokości 1,9 mln zł. Chodzi o śledztwo dotyczące umowy na zabezpieczenie dworców podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016.
Po odwołaniu zarządu (przypomnijmy, od 7 kwietnia 2016 r. prezesem spółki był Mirosław Pawłowski, a przed nim Bogusław Kowalski, który jednak zrezygnował po dwóch dniach ze względu na podejrzenia, iż współpracował ze Służbami Bezpieczeństwa PRL) na czele spółki PKP stanął Krzysztof Mamiński, który to z kolei od 13 kwietnia ubiegłego roku był szefem Przewozów Regionalnych. Wcześniej jednak, w latach 1998-2002 zasiadał on także w zarządzie Polskich Kolei Państwowych, odpowiadając za restrukturyzację i sprawy pracownicze. W latach 2012-2013 był pełnomocnikiem zarządu PKP ds. dialogu społecznego w grupie PKP.
Kto w takim razie stanie na czele Przewozów Regionalnych? 15 marca rada nadzorcza podjęła decyzję o powierzeniu stanowiska pełniącego obowiązki prezesa Krzysztofowi Zgorzelskiemu, dotychczasowemu członkowi zarządu i dyrektorowi finansowemu.
Jeśli ktoś myśli, że to wszystko - myli się bardzo. Której spółki by się nie dotknęło - niemal w każdej zaszły przynajmniej dwie zmiany na najwyższym szczeblu, odkąd PiS utworzył rząd. W lutym 2016 r. nowym szefem KGHM – największej polskiej spółki skarbu państwa – został Krzysztof Skóra (zastąpił na tym stanowisku Herberta Wirtha, który kierował spółką przez sześć lat). Jednak już 28 października 2016 r. został on odwołany, a nowym prezesem został Radosław Domagalski-Łabędzki związany z wicepremierem Mateuszem Morawieckim.
Kadrowa miotła nie ominęła także po objęciu rządów przez PiS zarządu Energi. Zniknął z niego Andrzej Tersa, a nowym prezesem został 4 stycznia 2016 r. Dariusz Kaśków. Posadą nacieszył się rok. 17 stycznia 2017 r. został odwołany, a 2 marca nowym szefem spółki został Daniel Obajtek – były wójt Pcimia, a od grudnia 2015 r. pełniący obowiązki Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Za rządów PiS już drugiego prezesa doczekała się również Grupa Azoty. Najpierw, w lutym 2016 r. stanowisko szefa spółki objął Mariusz Bober (zastępując odwołanego wcześniej Pawła Jarczewskiego), po czym został odwołany ze stanowiska 16 grudnia. Nowym prezesem Azotów został Wojciech Wardacki, posiadający wieloletnie doświadczenie w przemyśle chemicznym. Był m.in. prezesem Zakładów Chemicznych Zachem, członkiem zarządu Ciech, a od kwietnia ubiegłego roku prezesem Grupy Azoty Zakłady Chemiczne „Police”.
Druga fala zmian
- Zmiany na poziomie zarządów w spółkach z udziałem skarbu państwa przechodzą obecnie drugą falę. Od 18 lat, a jestem w branży executive search, obserwuję z bliska zmiany jakie miały miejsce w zarządach i radach nadzorczych, tak że te od kiedy władzę objął PiS. Podobne zmiany miały miejsce kilka lat wcześniej, gdy wybory wygrała Platforma Obywatelska. Roszady które moją miejsce obecnie dotyczą kwestii politycznych, ale też dotyczą oczekiwań jakie obecnie rządząca władza ma w stosunku do poszczególnych spółek oraz ról jakie mają one odegrać w gospodarce - komentuje Daniel Lewczuk, prezes firmy rekrutacyjnej Executive Network.
Piotr Rybicki, ekspert corporate governance podkreśla, że wilczym prawem właściciela jest dobierać sobie kadry w taki sposób – by w jego ocenie – spółki wypełniały najlepiej im powierzone zadania. - I każdy właściciel korzysta z tego prawa, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie i nie tylko w spółkach skarbu państwa, ale również, a może nawet przede wszystkim, w tzw. prywatnym biznesie. Nie zakładam również, aby ta tendencja w najbliższej przyszłości się zmieniła - mówi Rybicki.
- Ale oczywiście zmiana zmianie nie równa i zapewne część z nich jest uzasadniona, część nie, lecz najczęściej trudno jest to ocenić z zewnątrz, chyba wręcz nie jest to możliwe. Kompleksową informację ma najprawdopodobniej rada nadzorcza każdej ze spółek, ale – co odczytuję pozytywnie – nie „chwali” się wiedzą „tu i tam” - dodaje.
Zmiany prezesów drogo kosztują
Daniel Lewczuk zwraca jednak uwagę, że niewłaściwie obsadzone stanowiska to koszt sięgający czasami kilku lub kilkunastu pensji wypłacanych danej osobie. Poza tym zmiana kadrowa to też czas, jaki potrzebuje nowy kandydat, aby wdrożyć się w pracę i poznać spółkę.
- Czasem istnieje konieczność wymiany części zespołu. Pojawia się też koszt zatrudnienia firmy executive search, która zajmie się poszukiwaniem kandydatów - dodaje Lewczuk.
I jest jeszcze jedna kwestia: częste zmiany na kluczowych stanowiskach nie są dobrze postrzegane, zarówno przez analityków jak i rynek. - Budzi to obawy co do stabilności funkcjonowania firmy, kontynuacji ustalonych działań, reputacji i wizerunku organizacji. Te zmiany będą postępować kiedy wyniki w spółkach nie będą dobre i przede wszystkim poszukiwane będą kompetencje profesjonalnych menedżerów, którzy będą ekspertami w danej dziedzinie - podsumowuje Lewczuk.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (1)