Śledzimy cały czas sytuację na Ukrainie, jeśli będzie pilna potrzeba ewakuacji pracowników naszej ambasady, to oczywiście ją podejmiemy - powiedział w sobotę (19 lutego) wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Dodał, że rodziny pracowników naszej dyplomacji na Ukrainie są zabezpieczone.

W piątek (18 lutego) amerykański przywódca Joe Biden powiedział, iż jest przekonany, że prezydent Rosji Władimir Putin podjął już decyzję o inwazji na Ukrainę. Zapowiedział, że USA mają informacje świadczące o tym, że do ataku dojdzie w ciągu najbliższych kilku dni.
Wiceszef spraw zagranicznych został zapytany, czy nie ma potrzeby ewakuacji pracowników naszej ambasady na Ukrainie. - Na bieżąco śledzimy cały czas tę sytuację, jeśli będzie pilna potrzeba ewakuacji ambasady, to oczywiście podejmiemy tę decyzję. Jesteśmy tutaj przygotowani, mamy wdrożone odpowiednie plany - podkreślił wiceszef MSZ.
Natomiast - jak dodał - "trzeba mieć świadomość, że polscy dyplomaci, polscy konsulowie mają też inne zadania niż tylko ewakuację siebie samych".
Czytaj też: Coraz mniej czasu na decyzję o wyborze formy opodatkowania
Pytany, czy rodziny naszych pracowników są nadal na Ukrainie, Przydacz powiedział: "Możemy być tutaj spokojni. Zajęliśmy się rodzinami pracowników już jakiś czas temu". Dopytywany, czy one są już w Polsce polityk odparł, że "są zabezpieczone".



KOMENTARZE (0)