- W ciągu 9 miesięcy trwania wojny w Ukrainie dzielącą nasze kraje granicę przekroczyło blisko 8 mln osób. Ponad 6 mln wyjechało z Polski (wrócili na Ukrainę lub ruszyli w dalszą drogę). Ponad 1,4 mln wyrobiło u nas numer PESEL.
- Nadchodzi zima, a wraz z nią pojawiają się głosy, że Polska powinna przygotować się na kolejną falę uchodźców z Ukrainy. Ci w wyniku ciągłych bombardowań przez Rosję zmuszeni są do życia bez prądu, ciepła i wody.
- Agnieszka Ścigaj, minister ds. integracji społecznej, podkreśla, że na razie nie widać wzmożonej fali uchodźców z Ukrainy. Przedsiębiorcy z kolei wskazują na rozwiązania, które powinien wprowadzić rząd, by ułatwić uchodźcom odnalezienie się na rynku pracy.
Z przekazanych przez minister Agnieszkę Ścigaj danych wynika, że obecnie codziennie polsko-ukraińską granicę przekracza ok. 20 tys. osób, z czego 5-6 proc. deklaruje, że są uchodźcami. Reszta to ruch naturalny. Minister podkreśla jednak, że mimo to rząd jest gotowy do zapewnienia pomocy na większą skalę niż obecnie.
- Trzymamy rękę na pulsie i mamy możliwość odtworzenia szybkiej bazy zakwaterowania zbiorowego, która jest w gotowości. Dziś te miejsca są puste, w sumie mieszka tam około 80 tys. osób - wylicza minister Agnieszka Ścigaj.
- Pozostaje pytanie, jak w takiej sytuacji zachowa się polskie społeczeństwo. Choć wyniki różnych badań wskazują na zmienne nastroje, to mam nadzieję, że dokładnie tak samo, jak w lutym. Cały czas jesteśmy gotowi pomagać i mamy w sobie dużo empatii co do tragedii w Ukrainie. Miejmy nadzieję, że w tym całym procesie Europa i Unia Europejska sprawniej włączą się w pomoc. My, jako Polska, poradziliśmy sobie, ale dobrze by było, aby zaangażowanie było większe, żeby w końcu powstał model wsparcia finansowego państw, które przyjmują tak dużą grupę uchodźców. Do tej pory go nie ma - uważa Ścigaj.
Jednak Roman Waszczuk, rzecznik biznesu Ukrainy, sądzi, że nadchodząca zima nie spowoduje dużego wzrostu liczby uchodźców.
- Ukraińcy przystosowali się już do trudnej sytuacji. Mają tysiące generatorów prądu, budują systemy podgrzewania. Ale co najważniejsze, są cierpliwi i bardzo, bardzo uparci - mówi rzecznik biznesu Ukrainy. - Co ważne, ukraińska gospodarka nie jest w tragicznym stanie. Są branże, które od początku roku notują wzrosty. To m.in. sektor IT, który w pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 roku urósł o 13 proc. To pokazuje, że dewastacja ukraińskiej gospodarki dotyczy niektórych sektorów. Skupia się też w konkretnych obszarach geograficznych, dlatego przemysł ukraiński poszedł na zachód kraju, bliżej polski i tutaj nadal działa. Widać, że ukraińscy przedsiębiorcy potrafią się zaadaptować nawet do tak trudnych warunków, jak wojna - podsumowuje Roman Waszczuk.
Pomoc uchodźcom to nie tylko dach nad głową i jedzenie
Minister Agnieszka Ścigaj przypomina też, że na pomoc uchodźcom z Ukrainy powinniśmy patrzeć w kompleksowy sposób, czyli nie skupiać się wyłącznie na tym, co należy wykonać na samym początku (zapewnienie im bezpiecznego miejsca oraz wyżywienia), ale patrzeć na każdy element ich życia.
Czytaj więcej: Inflacja wywołała nowy trend na rynku pracy
- Czas myślenia o osobach, które do nas przyjechały, tylko w kategorii "pomagam" już się skończył. Trzeba myśleć o ich potencjale, o tym, jak go wykorzystać. Zastanowić się nad tym, jak budować polskie społeczeństwo z Ukraińcami, którzy chcą u nas zostać. To oznacza, że musimy myśleć o każdym obszarze życia człowieka - pracy, transporcie, edukacji dla dzieci, opiece nad osobami zależnymi, mieszkaniem czy zapewnieniem im usług społecznych - wymienia minister Ścigaj.
Praca dla uchodźców poniżej kwalifikacji? Na początku tak
Z opublikowanej we wrześniu agendy ONZ wynika, że ochronę w Polsce otrzymało ponad 1,3 mln Ukraińców, z czego 90 proc. to kobiety. 430 tys. ma dziś zatrudnienie.
- Odliczając z tej liczby dzieci, wynik wskazujący na zaangażowanie zawodowe nie jest najgorszy. Jednak nie wszystkie Ukrainki mają dziś zatrudnienie, na dodatek w zdecydowanej większości zatrudnione są poniżej swojego wykształcenia. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej ponad 50 proc. Ukrainek w naszym kraju posiada wyższe wykształcenie, niestety znalezienie pracy odpowiadającej temu wykształceniu stanowi dla nich ogromny problem - przyznaje Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Potwierdza to Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
- Jest to przykre, ale w naszych lokalach farmaceuci, tancerki z Ukrainy pracują głównie na zmywaku. Jest bardzo duża bariera językowa, która uniemożliwia im podjęcie lepiej płatnej pracy na stanowiskach kelnerów czy barmanów - mówi Jacek Czauderna.
- Praca poniżej kwalifikacji, kiedy nie zna się języka, nie jest niczym złym. Stoi się na zmywaku, uczy języka, ale jednocześnie ma się perspektywy na podjęcie pracy w swoim zawodzie. Najpierw nostryfikacja dyplomów, nauka języka na poziomie podstawowym, potem nauka języka branżowego. Bo dziś można być na zmywaku, ale gdy poznamy język, firma, w której pracujemy, może nas zatrudnić na innym stanowisku, zgodnym z naszym wcześniejszym zawodem czy wykształceniem. To naturalna ścieżka awansu - komentuje minister Agnieszka Ścigaj.
Przedsiębiorcy oczekują pomocy - dofinansowań i ulg
Jacek Czauderna, prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, przyznaje, że sektor gastronomiczny bardzo chętnie zatrudniłby uchodźców, bo w czasie pandemii odeszło z niego około 300 tys. pracowników, którzy obecnie działają w branży logistycznej, administracji. Luka kadrowa jest więc gigantyczna. Jednak by skala tego zatrudnienia była jeszcze większa, potrzebne jest wsparcie ze strony rządu. W jakiej postaci?
- Przydałyby się rozwiązania systemowe umożliwiające przedsiębiorcom z sektora MŚP dofinansowywanie kursów nauki języka polskiego czy też przysposobienie uchodźców do pracy w gastronomii. Być może gdybyśmy mogli skorzystać z ulg podatkowych i na przykład nie płacić składki społecznej od zatrudnionych uchodźców, to takie działania spowodowałyby, że przedsiębiorcy z naszej branży dużo chętniej zatrudnialiby uchodźców z Ukrainy - wskazuje Jacek Czauderna.
Czytaj więcej: Niskie bezrobocie wśród młodych wciąż wyróżnia nas w Europie
Z kolei Wiesław Wójcik, fundator Fundacji Animacji Przedsiębiorczości, ma inny pomysł na zachęcenie przedsiębiorców do finansowania szkoleń. Konkretne przepisy ma już przygotowane, a nad ich ostateczną wersją pracuje wraz z biurem rzecznika MŚP.
- Szkoły, które prowadzą działalność edukacyjną, są zwolnione z podatku od nieruchomości. Dlaczego więc nie zwolnić przedsiębiorcę prowadzącego działalność edukacyjną z podatku od nieruchomości od tej części budynku, w której ją prowadzi? - pyta Wiesław Wójcik. - Nikt na tym nie straci, a przedsiębiorcy będą mieli konkretny bodziec, żeby taką działalność wspierającą aktywizację zawodową prowadzić - dodaje.
W jego opinii nie stracą również gminy, do których wpłynie mniejsza kwota z tytułu podatku od nieruchomości.
- Gmina tych pieniędzy nie przejada, a redystrybuuje. Nawet jeśli nie weźmie pieniędzy z podatku, to dzięki działalności edukacyjnej przedsiębiorcy działającego na jej terenie może zyskać 10 czy 20 nowych pracowników, których on ściągnie do siebie. Cześć z nich może się tam osiedlić. Gmina więc tylko zyska. Po prostu warto patrzeć na ten pomysł jak na rozgrywkę szachową i myśleć na dwa kroki do przodu, a nie patrzeć tylko na jedno posunięcie w przód - podsumowuje Wiesław Wójcik.
Materiał powstał podczas debaty "#StandforUkraine. Ukraińscy przedsiębiorcy i pracownicy w Polsce", zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu MŚP.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (5)