Prokurator Generalny złożył skargę nadzwyczajną ws. wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne. ZUS uznał, że wynagrodzenie 43 tys. zł miesięcznie ustalono, aby uzyskać wysokie świadczenia. Sąd uchylił decyzję ZUS. Według prokuratury wyrok sądu był sprzeczny z zasadą solidaryzmu ubezpieczonych.

- Sprawa dotyczyła umowy o pracę na czas nieokreślony, na stanowisku dyrektora operacyjnego, w wymiarze trzech czwartych etatu z 1 lutego 2011 r.
- Zdaniem Prokuratora Generalnego postanowienie tej umowy dotyczące wysokości wynagrodzenia za pracę "należy ocenić jako nieważne, gdyż jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego".
- "Działanie stron umowy było nakierowane na osiągnięcie korzyści z systemu ubezpieczeń społecznych, kosztem innych uczestników systemu" - wskazał w swej skardze PG.
"Z okoliczności sprawy wynika, że wynagrodzenie w wysokości 42 tys. 959 zł miesięcznie zostało ustalone wyłącznie w celu umożliwienia kobiecie uzyskania wysokich świadczeń przysługujących z tytułu choroby i macierzyństwa. Wynagrodzenie nie spełniało kryteriów ekwiwalentności i godziwości" - wskazała w środę Prokuratura Krajowa informując o motywach złożenia skargi nadzwyczajnej w tej sprawie.
Jak dodała prokuratura rodzaj wykonywanej pracy przez kobietę nie pokrywał się z zakresem jej obowiązków, a wynagrodzenie nie było adekwatne do wykonywanej pracy, także w porównaniu do innych zatrudnionych w spółce pracowników. "W tym samym czasie prezes zarządu w tej firmie zarabiał nieco ponad 12 tys. zł. (...) średni poziom wynagrodzeń, jak i osiągane przez spółkę dochody, które w przypadku wypłaty wynagrodzenia powódce zostałyby pochłonięte, prowadzą do konkluzji, że wynagrodzenie to było niegodziwe" - oceniono w skardze.
Sprawa dotyczyła umowy o pracę na czas nieokreślony, na stanowisku dyrektora operacyjnego, w wymiarze trzech czwartych etatu z 1 lutego 2011 r. Warunki tej umowy ustalono jeszcze w 2010 r. Zdaniem Prokuratora Generalnego postanowienie tej umowy dotyczące wysokości wynagrodzenia za pracę "należy ocenić jako nieważne, gdyż jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego".
"Działanie stron umowy było nakierowane na osiągnięcie korzyści z systemu ubezpieczeń społecznych, kosztem innych uczestników systemu" - wskazał w swej skardze PG.
Jak przekazała PK z okoliczności sprawy wynika, że w dniu zawarcia umowy o pracę powódka była w ciąży bliźniaczej, o czym pracodawca wiedział. "Firma zgłosiła ją do ubezpieczenia społecznego w dniu zawarcia umowy. Powódka wykonywała pracę od 1 do 14 lutego 2011 r., po czym od 15 lutego przebywała na zwolnieniu lekarskim w związku z chorobą. Od 25 maja 2011 r. przebywała na zasiłku macierzyńskim. Natomiast w 2012 r., kobieta pozostawała na zasiłku chorobowym, z uwagi na kolejną ciążę, a następnie na zasiłku macierzyńskim. Przy czym sporna umowa o pracę została rozwiązana 29 maja 2013 r." - poinformowano.

KOMENTARZE (0)