- Gdyby ktoś mi pięć lat temu powiedział, że w firmie powinny być strefy relaksu, gdzie można zagrać w piłkarzyki, bilard czy na PlayStation, to bym zapytał, czy pracownik przychodzi do pracy, czy na odpoczynek - mówi Wojciech Piłka, prezes GTV.
- Autor:Jolanta Miśków
- •5 mar 2018 6:00

- GTV to międzynarodowy dystrybutor akcesoriów meblowych i oświetlenia. Swoją działalność w Polsce prowadzi w Pruszkowie pod Warszawą.
- Jak przyznaje prezes firmy Wojciech Piłka, obecność dużych zagranicznych firm w stolicy nie ułatwia im zadania, jakim jest pozyskiwanie i utrzymywanie pracowników.
- Dlatego też, mimo iż jeszcze pięć lat temu dość sceptycznie podchodził do pomysłów, jakimi jest tworzenie chill out roomów w miejscu pracy, zmienia swój biznes. Podbija również zagraniczne rynki, m.in. Brazylię.
W jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził pan, że chciałby mieć pracownika lojalnego. Czy to znaczy, że pracownicy są nielojalni?
Wojciech Piłka, prezes GTV: To nie jest tak, że wszyscy pracownicy są nielojalni, ale wielu jest takich, którzy pracują tylko ze względu na uposażenie, a to oznacza, że cały czas szukają sobie innego pracodawcy i nie zawahają się odejść, jeśli tylko gdzie indziej dostaną wyższą stawkę albo lepsze godziny pracy, albo niższą stawkę, lecz za to o wiele lżejsze obowiązki. My jesteśmy z Pruszkowa, spod Warszawy, i borykamy się z dużą rotacją pracowników, a to przez to, że nie jesteśmy w stanie konkurować z pracodawcami z Warszawy – dużymi, nierzadko zagranicznymi firmami.
I młodym ludziom często zależy na tym, aby mieć w swoim CV wpis, iż pracowali w dużej, znanej firmie. My jesteśmy firmą dystrybucyjną, handlową. W samym dziale logistyki w ubiegłym roku rotacja pracowników wyniosła 30 proc. To naprawdę sporo. Przegrywamy z zagraniczną konkurencją, która jest w stanie zaproponować więcej niż polscy pracodawcy.
Ma pan na myśli stawki wynagrodzenia?
Nie tylko. Firmy tworzą bardziej przyjazne, kreatywne miejsca pracy. Pracodawcy oferują przedszkola dla dzieci pracowników, a słyszałem już nawet o tym, że w firmach na Zachodzie są tworzone działy HR nie dla pracowników, a dla ich rodzin – mogą oni zwracać się do HR-owców ze swoimi problemami. Może się mylę, ale nie znam zakładu pracy z branży meblowej, który stworzyłby takie warunki, że matka z dzieckiem nie zastanawiałaby się nad tym, gdzie wysłać dziecko do przedszkola, aby mogła iść do pracy, bo pracodawca ten problem rozwiązał za nią, tworząc przedszkole przy miejscu pracy. Wszystko się zmienia, a my musimy do tego dorastać.


KOMENTARZE (0)