Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- W Polsce społeczność gigerów tworzą przede wszystkim millenialsi.
- Kolejną grupą są osoby w wieku 40 plus, doświadczeni eksperci szukający nowych i bardziej opłacalnych form współpracy.
- Według szacunków EY, w ciągu pięciu najbliższych lat podwoi się liczba gigerów na polskim rynku pracy z obecnego 10 proc. do 20 proc.
Gig ekonomia to system pracy, który wyróżniają elastyczne formy zatrudnienia, ale też elastyczność w zakresie sposobu jej wykonywania. Gigerami są więc z jednej strony osoby pracujące tymczasowo, z drugiej, osoby posiadające specjalistyczne umiejętności, np. konsultanci, specjaliści, profesjonaliści, samozatrudnieni i niezależni kontraktorzy.
Firma doradcza EY oraz Giglike (platforma biznesowa wspierająca firmy w efektywnej współpracy z niezależnymi talentami) przyjrzały się temu zjawisku. Efektem wspólnych działań jest raport: „GIG on. Nowy Ład na rynku pracy”.
- Jeśli spojrzeć na wskaźniki demograficzne i dane z rynku pracy jedno jest pewne – gig economy nie jest to przejściowa moda. Ponieważ niedobór i niedopasowanie talentów osiągnęły już znaczną skalę w wielu branżach, wyzwaniem dla pracodawców będzie budowanie modeli biznesowych i modeli pracy umożliwiających elastyczne i mniej tradycyjne formy zatrudniania dla niezależnych ekspertów. Potwierdza to badanie EY "2021 Work Reimagined". W ankiecie wśród pracowników, na którą odpowiedziało ponad 16 tys. respondentów, 9 na 10 osób chce elastyczności miejsca i czasu pracy, a 54 proc. pracowników prawdopodobnie odejdzie jeśli nie zaoferuje się im elastyczności, jakiej oczekują - mówi Artur Miernik, partner EY Polska, lider praktyki Workforce Advisory w ramach People Advisory Services.
- Możliwość pracy zdalnej czy upowszechnienie pracy projektowej sprawiły, że pojawiły się nowe możliwości. Jedną z nich jest gig ekonomia. Gigerzy obecni są na rynku niemalże od zawsze, nigdy nie byli jednak aż tak widoczni. Warto dodać, że to właśnie nowoczesne technologie ułatwiają zatrudnianie gigerów i współpracę ze specjalistami, którzy oczekują coraz większej elastyczności ze strony pracodawcy – podkreśla Tomasz Miłosz, founder & CEO Giglike.
Portret gigera
W oczach millenialsów i wchodzącej na rynek pracy generacji Z, poczucie niezależności, decyzyjności oraz potrzeba szybkiego zdobywania różnorodnych doświadczeń to jedne z najbardziej istotnych czynników w czasie szukania pracy.
Aż 42 proc. obecnych pracowników z pokolenia Y to freelancerzy, a więc potencjalni gigerzy. Z kolei przedstawiciele pokolenia Z, którzy w 2030 roku będą stanowić aż 1/5 rynku pracy, będą chcieli działać w sposób jeszcze bardziej niezależny, w myśl zasady connect, communicate, change (dołącz, wymieniaj informacje, zmień). Obie wyżej wymienione grupy stanowią bazę gigekonomii.
- Również w Polsce społeczność gigerów tworzą przede wszystkim millenialsi. Nie zniechęca ich ilość i złożoność obowiązków nakładana na podmioty prowadzące działalność gospodarczą, ani brak jasnych uregulowań prawnych dotyczących gigekonomii w przepisach prawa. Osobną grupą są natomiast osoby w wieku 40 plus, doświadczeni eksperci szukający nowych i bardziej opłacalnych form współpracy. Spodziewamy się, że w ciągu pięciu najbliższych lat podwoi się liczba gigerów na polskim rynku pracy z obecnego 10 proc. do 20 proc. – mówi Eliza Skotnicka, senior manager w zespole People Advisory Services w dziale doradztwa podatkowego EY Polska.
Gigerzy obecni są na rynku niemalże od zawsze, nigdy nie byli jednak aż tak widoczni (Fot. Shutterstock)
Wśród gigerów znajdziemy najczęściej pracowników branży kreatywnej: grafików, montażystów, fotografów, copywriterów czy tłumaczy, ale też specjalistów IT i marketingu. Przedstawiciele tych zawodów od zawsze preferowali elastyczne formy zatrudnienia, zmiany które dokonały się w ostatnim czasie ułatwiają i upowszechniają to zjawisko.
- Znakomita większość przedsiębiorców przygląda się z zainteresowaniem zmianom na rynku pracy i stopniowo zmienia własne modele biznesowe, uwalniając przestrzeń dla gigerów. Przedsiębiorcy nie podchodzą do gig-zjawisk bezkrytycznie czy bezrefleksyjnie, więcej, starają się zrozumieć bariery zmian i ich ewentualne negatywne implikacje. Szefowie kadr, prezesi i właściciele, dobrze rozumiejąc potencjał gig ekonomii, starają się racjonalizować ten trend i wprowadzać go u siebie w życie stopniowo. Sięgają oni do gigerów, jako remedium na rosnącą rotację pracowniczą i niedobór siły roboczej do wykonywania bieżących działań. Sięgając po ten model funkcjonowania, przedsiębiorcy i menedżerowie chcą mieć pewność bezpieczeństwa i zgodności z prawem z wielu dziedzin: pracy, ubezpieczeń społecznych, podatków czy ochrony własności intelektualnej – mówi Marek Jarocki, partner EY Polska, lider zespołu People Advisory Services.
Perspektywa zza oceanu
Już teraz gigerzy stanowią ponad 35 proc. pracowników w Stanach Zjednoczonych. Jak wynika z raportu Morgan Stanley, do 2027 roku odsetek ten zwiększy się aż o 15 punktów procentowych. W efekcie co drugi amerykański pracownik będzie gigerem.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że gig ekonomia przynosi korzyści wyłącznie wtedy, gdy jest wynikiem dobrowolnej decyzji pracownika. Kolejnym problemem mogą się okazać przepisy - a raczej ich brak - co pokazuje choćby sytuacja w Stanach Zjednoczonych. W USA trwają jednak prace nad tym, aby giger, tak jak każdy inny pracownik, mógł mieć zagwarantowany dostęp na przykład do opieki zdrowotnej czy świadczeń społecznych.
- Życzyłbym sobie i przede wszystkim gigerom, żeby wybór tej ścieżki zawodowej był świadomy i dobrowolny. Niestety, nie zawsze tak jest. Wystarczy spojrzeć na przykład z rodzimego podwórka. „Jednoosobowe firmy” ratowników medycznych, którzy właśnie rozpoczęli swój protest, to doskonały przykład patologii, nad którymi zbyt łatwo przechodzimy do porządku dziennego. Mam nadzieję, że dyskusja wokół gig ekonomii i gigerów pomoże nam w tym, aby chronić wszystkie potencjalnie narażone grupy pracowników – dodaje Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami.
Gig ekonomię już dziś wspierają trendy, takie jak ekonomia współdzielenia czy platformizacja z nastawieniem na modele subskrypcyjne - co potwierdzają globalne sukcesy firm, takich jak Uber czy Netflix.
- Powstają nowe platformy, które proponują specyficzne rozwiązania dla gig ekonomii i uczestników tego procesu. Mowa o platformach biznesowych pozwalających mitygować ryzyko prawno-podatkowe związane ze współpracą z gigerami i oferujące modele subskrypcyjne odpowiadające na potrzeby GIGerów. Dzięki takim rozwiązaniom możliwe jest zaoferowanie w jednym miejscu wszelkich benefitów oraz narzędzi i usług biznesowych – wskazuje Tomasz Miłosz.
Kiedy to się opłaca?
Trend gig ekonomii zyskuje na popularności także w Polsce. Działający na tzw. „samozatrudnieniu” giger może dziś skorzystać z szeregu korzyści, jakie oferuje jednoosobowa działalność gospodarcza, w tym m.in. liniowego podatku PIT czy preferencyjnych składek ZUS w początkowym okresie działalności.
- Pandemia COVID-19 przyspieszyła proces transformacji rynku pracy o około 5-10 lat. Jednym z najbardziej widocznych efektów jest upowszechnienie elastycznego modelu pracy. Menedżerowie w firmach zorientowali się, że mogą mieć zdecydowanie większy dostęp do talentów bez ograniczeń lokalizacyjnych, co zwiększa ich możliwości zatrudniania ekspertów w danej dziedzinie. Nowoczesne technologie ułatwiają zatrudnianie gigerów i współpracę ze specjalistami, którzy oczekują coraz większej elastyczności ze strony pracodawcy – mówi Eliza Skotnicka.
Trend gig ekonomii zyskuje na popularności także w Polsce (Fot. Shutterstock)
Istotnym czynnikiem, który wpłynie na popularyzację gig ekonomii może okazać się Polski Ład. Według szacunków może on bowiem spowodować wzrost rocznego obciążenia spółek zatrudniających specjalistów średnio o 4-10 proc., za sprawą większych kosztów zatrudnienia spowodowanych presją płacową.
- Spodziewam się, że efektem nowych rozwiązań będzie upowszechnienie usług opartych o elastyczny model zatrudnienia i rozwój gig ekonomii – dodaje ekspertka.
Na korzyść nowego systemu pracy przemawiać będą zmiany w przepisach podatkowych dla jednoosobowych działalności gospodarczych, takie jak niższy ryczałt PIT (podatek od przychodu) dla branży IT na poziomie 12 proc. lub 14 proc. dla osób wykonujących zawody medyczne, podmiotów świadczących usługi architektoniczne i inżynierskie, usługi badań i analiz technicznych oraz w zakresie specjalistycznego projektowania.
Z obniżeniem dochodu netto dla większości będzie się jednak wiązać likwidacja zryczałtowanej składki zdrowotnej oraz możliwości jej odliczenia od PIT. W zależności od dochodu straty z tego tytułu mogą wynieść od kilkudziesięciu do nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Trend rozwoju gig ekonomii przyczyni się natomiast do coraz mniejszego strachu przed odejściem z zatrudnienia na podstawie tradycyjnej umowy o pracę, zaś ryzyko niestabilnego dochodu w dużym stopniu kompensowane będzie możliwością współpracy z wieloma podmiotami jednocześnie.
- Uczniowie szkół średnich powinni zastanowić się, w jaki sposób powinni rozwijać swoje umiejętności zawodowe, tak aby byli przygotowani na ten zmieniający się model zatrudnienia. Następne pokolenie musi zrozumieć, że nadchodzi automatyzacja. Musisz stale zadawać sobie pytania: co robisz, czego nie da się zautomatyzować lub czego ktoś inny nie zrobi lepiej od ciebie? Zastanów się, co naprawdę lubisz, a także, w czym jesteś naprawdę dobry – doradza Jowita Michalska, CEO Digital University.
To bardzo ważne - zwłaszcza, że do gig ekonomii przekonuje się coraz więcej firm w skali świata. Już jedna na trzy organizacje zrezygnowała z pracowników etatowych na rzecz niezależnych talentów. Ten nowoczesny model współpracy jest coraz szybciej i szerzej adaptowany przede wszystkim w firmach technologicznych i obejmuje coraz większą część społeczeństwa, stanowiąc o przyszłości rynku pracy.
Nie tylko korzyści, ale i wyzwania
Gig economy to także szereg wyzwań, z którymi muszą zmierzyć się zarówno osoby wykonujące projekty, jak i pracodawcy. Pracownikom zależy na godziwym wynagrodzeniu, dobrych warunkach pracy i poczuciu bezpieczeństwa. Tego ostatniego najbardziej giggerom brakuje.
- Gigerzy wiedzą, że dla pracodawcy są tak ważni, jak wartość ostatniego wykonanego zlecenia. Nie mogą sobie pozwolić na słabszy dzień czy też niedyspozycje, ponieważ jest to dla nich równoznaczne z brakiem zapłaty - mówi Piotr Zygmunt, ekspert rynku pracy z ManpowerGroup.
Brak płatnego urlopu i pozapłacowych świadczeń pracowniczych to wady pracy w formule ekonomii gig. Wyzwaniem są także ograniczenia w zakresie rozwoju osobistego czy trudności z budowaniem sieci kontaktów w miejscu pracy.
Jak mówi nam jednak jeden z freelancerów to problem tylko dla tych, którzy się na gigera nie nadają.- Jeśli dobrze dbasz o swoje zlecenia, masz szerokie portfolio klientów, jesteś jak biznesmen i zarabiasz jakbyś miał firmę, stać cię na miesiąc nie robienia niczego i wykupienie pakietu opieki medycznej - zaznacza, ale nazwiska ujawnić nie chce, bo chwalenie się dobrą sytuacją materialną wciąż w Polsce nie jest najlepiej widziane - mówi.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)