50-60 proc. dotychczasowych klientów wróciło do salonów kosmetycznych i na fotele fryzjerskie - podał Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego (Kosmetyczni.pl). Dodał, że kalendarze fryzjerów i kosmetyczek wypełnione są średnio na nieco ponad 2 tygodnie do przodu.

- Jak podkreśliła Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, uczestnicy konsultacji zgodnie twierdzili, że trudne - choć nie niemożliwe - są do wprowadzenia zapisy dotyczące dystansowania poszczególnych stanowisk pracy w salonach i gabinetach.
- Jak zaznaczyła, reszta, szczególnie przepisy dotyczące higieny i dezynfekcji, to dla branży właściwie standard działania.
- Dodała, że cała branża ma nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy i mimo zmienionych warunków pracy fryzjerzy i kosmetyczki zaczną generować obroty na satysfakcjonującym ich poziomie.
Jak powiedziała dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (Kosmetyczni.pl) Blanka Chmurzyńska-Brown, w informacji od partnerów z grupy "Beauty Razem" i według ich odpowiedzi ok. 50-60 proc. dotychczasowych klientów już zapisało się na kolejne wizyty, a kalendarze fryzjerów i kosmetyczek są wypełnione średnio na nieco ponad 2 tygodnie wprzód.
Dodała, że Związek jest współautorem wytycznych dla branży beauty i bardzo aktywnie uczestniczył w konsultacjach związanych z powrotem fryzjerów i kosmetyczek do pracy. - Nie można jednak zapomnieć, że wymagało to wielu przygotowań, zarówno po stronie administracji, jak i samych profesjonalistów, których jest w Polsce ok. 300 tys. - zaznaczyła.
Według ekspertki decyzja o otwarciu salonów fryzjerskich i kosmetycznych zapadła w samą porę. - Polacy bardzo liczyli na szybki powrót na fotele fryzjerskie.
Czytaj też:Co trzeci pracownik uważa, że jest "przeedukowany"
Jak podkreśliła Chmurzyńska-Brown, uczestnicy konsultacji zgodnie twierdzili, że trudne - choć nie niemożliwe - są do wprowadzenia zapisy dotyczące dystansowania poszczególnych stanowisk pracy w salonach i gabinetach. - Bardzo duża część, ponad 90 proc. z liczącej blisko 90 000 grupy przedsiębiorców, to mikrofirmy, osoby pracujące w pojedynkę lub w niewielkich zespołach i na małych przestrzeniach. W takim przypadku trzeba instalować przepierzenia między fotelami, które zapewnią bezpieczeństwo i pracownikom, i klientom - wskazała.
Jak zaznaczyła, reszta, szczególnie przepisy dotyczące higieny i dezynfekcji, to dla branży właściwie standard działania. - Ważne są natomiast dodatkowe wydatki, które musiały ponieść salony i gabinety, aby właściwie przygotować się do otwarcia. I nie mówimy tu jedynie o kosztach przepierzeń i ścianek z pleksi, ale niezbędnej, znacznie większej ilości środków dezynfekcyjnych i izolujących - podała.

KOMENTARZE (0)