Duża odpowiedzialność przy niskim wynagrodzeniu, potrzeba rozwoju zawodowego przy małych szansach na awans oraz duża ilość pracy przy małej ilości czasu, to trzy główne czynniki, które prowadzą do wypalenia zawodowego. Home office wcale tu nie pomaga.
Wypalenie zawodowe to zaburzenie, które jest wielowymiarowe i składa się z szeregu nieprawidłowości psychologicznych, występujących w trzech obszarach. Przede wszystkim jest to wyczerpanie emocjonalne objawiające się zaburzeniami psychosomatycznymi, takimi jak ból głowy, bezsenność, poczucie ciągłego zmęczenia. Następna jest depersonalizacja (obojętny, bezduszny stosunek do klienta/pacjenta/członka zespołu). Osoba wypalona unika kontaktu z innymi, zachowuje duży dystans, a jakość wykonywanej pracy ulega zdecydowanemu obniżeniu. Na końcu występuje obniżona ocena własnych możliwości. Praca staje się źródłem udręki i cierpienia. Ta faza może zakończyć się rezygnacją z pracy lub „ucieczką” w uzależnienia.
Jak pokazują wyniki badania przeprowadzonego przez pracownię ARC Rynek i Opinia na zlecenie Gumtree.pl, przy współpracy z Randstad Polska, 31 proc. pracowników umysłowych w Polsce twierdzi, że są oni wypaleni zawodowo.
Najczęściej na liście możliwych przyczyn wyczerpania emocjonalnego i obniżenia oceny własnych możliwości, pracownicy wskazują dużą odpowiedzialność przy niskim wynagrodzeniu (54 proc.), potrzebę rozwoju zawodowego przy małych szansach na awans (43 proc.) oraz dużą ilość pracy przy małej ilości czasu (41 proc.). Co ciekawe, w tym ostatnim przypadku odsetek maleje wraz ze stażem pracy (67 proc. przy pracy mniej niż rok vs 42 proc. przy pracy powyżej 8 lat). Jak deklarują niektórzy respondenci (28 proc.), w obecnym miejscu pracy zdecydowanie brakuje im nowych wyzwań, a obowiązki stały się nużące i powtarzalne.
- Działania zapobiegawcze wymagają głębokich zmian systemowych, takich jak wyższe wynagrodzenie, przejrzysta i motywująca ścieżka rozwoju zawodowego, bardziej sprzyjające warunki pracy, możliwość kontaktu z psychologiem/psychoterapeutą oraz dbanie o zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym - wyjaśnia Aleksandra Bończewska, psycholog i psychoterapeuta.
Home office nie pomoże
Wypalenie zawodowe to jedno, a ogólne odczucia związane z formą pracy – czy to stacjonarnej czy zdalnej – to drugie. Choć wydawać by się mogło, że home office to doskonała metafora azylu i poczucia bezpieczeństwa, ten rodzaj wykonywania obowiązków nie zawsze przyczynia się do zmniejszenia poczucia stresu u pracowników.
Doskonale obrazują to wyniki badania - 33 proc. respondentów uważa, iż poziom stresu w pracy stacjonarnej jest podobny, jak w przypadku pracy zdalnej, kolejne 33 proc. ma poczucie większego stresu w pracy z biura, a 34 proc. wskazuje, że praca stacjonarna nie generuje u nich większego stresu niż praca zdalna. Mimo że większa część badanych nie uważa się za wypalonych zawodowo, wielu z nich przyznaje się do pojedynczych symptomów, które negatywnie wpływają na ich komfort psychiczny, a tym samym mogą prowadzić do wypalenia zawodowego. Niektórzy pracownicy, zapytani o samopoczucie, odpowiadają, iż są stale zmęczeni (22 proc.), przygnębieni (21 proc.) oraz brak im wiary we własne możliwości (18 proc.), a w pracy mają poczucie marnowania czasu (17 proc.).
Postrzeganie pracy zdalnej jako remedium na wypalenie zawodowe, nieznacznie różni się nieco w zależności od perspektywy. Według 55 proc. pracodawców, praca zdalna nie chroni przed wypaleniem. Podobnego zdania jest 37 proc. pracowników. 43 proc. z nich uważa zaś, że home office w tym przypadku może być pewnego rodzaju „lekarstwem”, a co piąty zapytany nie ma na ten temat zdania.
Choć home office nie zawsze jest dla pracowników sposobem na odciążenie psychiczne i emocjonalne, to według 40 proc. badanych, umożliwienie przez pracodawcę takiej formy pracy, jest dla nich przejawem partnerskich relacji, a dla co trzeciego to wyraz uznania ze strony przełożonego. Ponownie, nieco inaczej postrzegają to sami pracodawcy – połowa z nich uważa, że umożliwienie pracy zdalnej pracownikowi nie ma związku z relacją pracownik-pracodawca, co piąty wskazuje na wyraz uznania wobec podwładnego, a trzech na dziesięciu traktuje to jako przejaw partnerskiej relacji.
Są jednak i tacy pracodawcy, którzy byliby w stanie zapłacić więcej tym swoim pracownikom, którzy całkowicie zrezygnowaliby z pracy zdalnej.
Praca zdalna jak zło konieczne
- Przeprowadziliśmy pewien eksperyment. W ramach naszego badania, postanowiliśmy sprawdzić, czy polscy pracodawcy byliby w stanie zapłacić swoim podwładnym więcej tylko dlatego, że pracują wyłącznie zdalnie bądź wyłącznie stacjonarnie. Okazało się, że jeśli chodzi wyłącznie o pracę zdalną, 18 proc. polskich szefów uważa, że byłby to dobry pomysł. W przypadku pracy stacjonarnej na „tak” byłoby aż 37 proc. zapytanych pracodawców. Może to oznaczać, że ponad 1/3 polskich przedsiębiorców wciąż traktuje pracę zdalną jak „zło konieczne” i jest w stanie zrobić naprawdę wiele, aby zatrzymać pracowników w biurach - mówi Katarzyna Merska, koordynator ds. komunikacji Gumtree.pl.
Jedną z firm, które swojego czasu planowały umożliwić pracownikom home office na stałe był Facebook. Mark Zuckerberg o swoim pomyśle poinformował podczas wirtualnego spotkania z pracownikami streamowanego na żywo na stronie Facebooka. Jak dodał, spodziewa się, że za 10 lat już ponad połowa z 48 tys. załogi koncernu będzie na stałe pracować z domu.
Jednak rozwiązanie to dla części pracowników wiązałoby się z obniżeniem wynagrodzenia. Bowiem koncern technologiczny ogłosił, że uposażenie osób pracujących z domu zostanie dostosowane do kosztów życia w miejscu zamieszkania. W praktyce oznacza to, że w przypadku osób mieszkających w "tańszych" stanach USA pensja będzie mogła zostać obniżona. Koncern będzie również monitorował, czy podwładny faktycznie mieszka tam, gdzie zadeklarował, np. sprawdzając dane logowania do systemu.
KOMENTARZE (0)