- Wszyscy w Tesli muszą spędzać w biurze minimum (mówię poważnie - minimum) 40 godzin tygodniowo - napisał szef Tesli Elon Musk w wysłanym 31 maja e-mailu, którego cytuje Reuters. - Jeśli się nie pojawisz, założymy, że zrezygnowałeś - dodał.
Musk zwrócił się także do liderów.
- Im jesteś starszy, tym bardziej widoczna musi być twoja obecność - napisał Musk. - Dlatego tak długo mieszkałem w fabryce, żeby osoby na linii mogły zobaczyć, jak pracuję razem z nimi. Gdybym tego nie zrobił, Tesla dawno by zbankrutowała - dodał.
Dwa źródła Reutersa potwierdziły autentyczność e-maila cytowanego przez serwis. Tesla z kolei nie udzieliła komentarza.
Tesla zdecydowała się na taki krok, mimo że inne firmy technologiczne w Dolinie Krzemowej nie wymagają od pracowników powrotu do biura w pełnym wymiarze godzin.
- Są oczywiście firmy, które tego nie wymagają. Jednak kiedy ostatnio pokazały świetny nowy produkt? Minęło trochę czasu - napisał Musk w e-mailu. - Tesla ma, będzie tworzyła i produkowała najbardziej ekscytujące i znaczące produkty na Ziemi. Nie stanie się to przez telefon - dodał.
Dla przykładu Google Alphabet wymaga, aby pracownicy przebywali w biurach co najmniej trzy dni w tygodniu, ale część osób dostała zgodę na pracę w pełni zdalną. Z kolei Twitter w marcu ogłosił, że biura zostaną ponownie otwarte, ale pracownicy nadal będą mogli pracować w domu, jeśli wolą.
W kolejnym e-mailu - tym razem skierowanym do kadry kierowniczej - w czwartek 2 czerwca Elon Musk podkreślił, że ma „bardzo złe przeczucia” na temat gospodarki i musi obciąć około 10 proc. etatów w firmie produkującej samochody elektryczne.
W wiadomości, do której dotarł Reuters, Musk nakazał „wstrzymać wszystkie zatrudnianie na całym świecie”.
W e-mailu do pracowników w piątek 3 czerwca Musk powiedział, że Tesla zmniejszy zatrudnienie o 10 proc., ponieważ „w wielu obszarach jest przeciążona personelem”. Dodał jednak, że „zatrudnienie na godzinę wzrośnie”.
- Uwaga, nie dotyczy to osób, które budują samochody, akumulatory lub instalują energię słoneczną - napisał Musk w e-mailu cytowanym przez Reutersa.
Warto przypomnieć, że na koniec 2021 roku w Tesli i jej spółkach zależnych zatrudnionych było prawie 100 tys. osób.
W sobotę 4 czerwca Elon Musk wycofał się jednak z decyzji o cięciach w zatrudnieniu. Co więcej, podkreślił, że całkowita liczba pracowników wzrośnie w ciągu najbliższych 12 miesięcy, ale liczba pracowników etatowych powinna ulec niewielkim zmianom.
– Całkowita liczba pracowników wzrośnie, ale wynagrodzenia powinny być uzależnione od czasu poświęconego na wykonanie konkretnych zadań – napisał Musk w odpowiedzi na niezweryfikowane konto na Twitterze, na którym pojawiła się informacja, że liczba pracowników Tesli wzrośnie w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Gorąca dyskusja o traktowaniu pracowników Tesli
E-maile Elona Muska do pracowników wywołały dyskusję. Niektórzy uważają, że wiadomości szefa Tesli są przejawem braku szacunku i zaufania do pracowników, a stawianie ultimatum jest złe. Brak elastyczności i możliwości wyboru miejsca oraz czasu pracy spotyka się z krytyką.
Eksperci zwracają uwagę jednak na pozytywne aspekty podjętej decyzji. Jak podaje "Forbes", ludzie mają tendencję do unikania niepewności. Lubią klarowne i jasno wytyczone zasady. Pracownicy unikają firm, które nie określają jasno swoich oczekiwań dotyczących tego, jak i kiedy praca zostanie wykonana. Wiele firm nie precyzuje swoich wymagań względem modelu pracy – pracownicy trwają w zawieszeniu. Z kolei Elon Musk klarownie i zdecydowanie formułuje swoje oczekiwania.
Innym elementem związanym z listem Muska, na który zwraca uwagę "Forbes", jest podkreślenie faktu, że liderzy muszą być obecni i widoczni.
– Liderzy są ważni dla organizacji, ponieważ znajdują się – czy chcą, czy nie – pod ostrzałem. Ludzie obserwują, co robią liderzy, słuchają tego, co mówią i skupiają się na ich zachowaniach, aby uzyskać sygnały dotyczące kultury i organizacji, dzięki czemu liderzy mają do odegrania ważną rolę – wyjaśnia "Forbes".
Pozytywnie oceniona została wiara Elona Muska w kulturę organizacyjną i relacje. W wielu przypadkach interakcje twarzą w twarz są korzystne dla ludzi i wyników finansowych – co potwierdzają badania. Przykładowo, raport Antal oraz Cushman & Wakefield pokazał, że podczas zdalnego wykonywania obowiązków specjalistom i menedżerom brakuje najczęściej relacji społecznych (74 proc. wskazań).
Niechętni powrotom
Warto także przypomnieć, że pracownicy nie chcą wracać do biur. Jak wynika z badania Owl Labs, ponad jedna czwarta (28 proc.) ankietowanych nie przyjęłaby oferty angażu, jeżeli będzie zmuszona do pracy wyłącznie w biurze. Zdaniem badanych, firmy powinny postawić na usprawnienie technologii wykorzystywanych w pracy zdalnej. Priorytetem powinno być usprawnienie wideokonferencji (37 proc.), wdrożenie biurowego metaversum (28 proc.) oraz wprowadzenie rzeczywistości wirtualnej (19 proc.) i rozszerzonej (14 proc.).
55 proc. ankietowanych pracujących zdalnie stwierdziło, że wróciłoby do biura, jeżeli będzie to konieczne, ale natychmiast zaczęliby szukać nowej pracy. 20 proc. złożyłoby wypowiedzenie.
Pracowników przekonać może też krótszy tydzień pracy. Czterodniowy tydzień pracy jest jedną z głównych korzyści (36 proc.), które najprawdopodobniej przekonają pracownika do pozostania na obecnym stanowisku. Do tego stopnia, że większość (75 proc.) pracowników zgodziłaby się na obniżenie wynagrodzenia, aby to osiągnąć.
KOMENTARZE (0)