COVID-19 to sprawdzian dla liderów, zarówno tych na szczeblu rządowym, samorządowym, biznesowym czy społecznym. - Pandemia brutalnie zweryfikowała, kto jest liderem. Z każdą kolejną jej falą potrzebujemy odważnych decyzji - mówi Piotr Gąsiorowski, prezes Instytutu Przywództwa.
- Pandemia to premiera bez próby generalnej. Czas, na który nikt do końca nie był przygotowany. Obecna sytuacja to wyzwanie, w trakcie którego niektórzy kierownicy musieli wziąć na siebie funkcję liderów. Tymczasem nie wszyscy kierownicy to liderzy - wskazuje prezes Instytutu Przywództwa. To od szefów organizacji oczekiwaliśmy, że podejmą działania, które zapewnią nam bezpieczeństwo.
Lider w kryzysie nie ma wystarczającej wiedzy, ale jest zmuszony, aby podejmować odważne decyzje
i brać za nie odpowiedzialność. W ten sposób Gąsiorowski charakteryzuje dobrego lidera w kryzysie:
- Po pierwsze lęk nie powinien paraliżować jego działania. Zamiast koncentrować się na nim, przywódca powinien zastanowić się, co zrobi, jeśli podejmie złą decyzję. Po drugie lider powinien być transparentny, wskazywać czego nie wie i mówić, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja. Po trzecie, aby uniknąć wątpliwości, powinien jasno wskazywać, co jest faktem, a co jego opinią i cyklicznie informować. Dla osoby, której zdrowie czy praca jest zagrożona, brak informacji jest przestrzenią
do spekulacji i szukania wiedzy w innych, nie zawsze dobrych źródłach - mówi.
- W trudnych czy wyjątkowych sytuacjach zaufanie w biznesie bywa wystawione na ciężką próbę.
Menedżerowie muszą o tym pamiętać i szukać sposobu, by podtrzymać ducha zespołu, wspierać, ale też dawać pozytywny przykład. Bardzo istotna jest każda inicjatywa pokazująca pracownikom, że nie są pozostawieni sami sobie - wyjaśnia.
Jako przykład może posłużyć organizowanie regularnych, zespołowych rozmów, pytanie pracowników o samopoczucie, upewnienie się, czy niczego im nie brakuje, a także elastyczność w kwestii możliwych form świadczenia pracy. - Często to bardzo niewiele, jednak potrafi znacząco podnieść morale zespołu, a tym samym jego zaangażowanie - wskazuje Anna Czyż.
Empatia w cenie
Praca zdalna sprawiła, że wśród cech szefów większe znaczenie zaczęła odgrywać empatia
i dobra organizacja pracy w miejsce cenionej w biurze charyzmy. Zrozumienie i zaadresowanie obaw
i lęków w trudnych chwilach przez liderów jest kluczowe. Problemy psychiczne, jakie wywołała pandemia, doskonale pokazują dane ZUS. W 2019 roku z powodu depresji Polacy przebywali
na zwolnieniu 3,9 mln dni, w 2020 roku było to już 5,2 mln dni. Obecny rok może przynieść jeszcze większą absencję w pracy.
Problemy psychiczne, to jedna z wielu negatywnych konsekwencji wpływu pandemii na nasze zdrowie. Praca zdalna i niewłaściwe stanowisko przy komputerze oraz ograniczenie aktywności fizycznej sprawiły, że w czasie pandemii u wielu osób nasiliły się bóle pleców. Z danych ZUS wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. Polacy spędzili na zwolnieniach lekarskich z powodu bólu kręgosłupa blisko 7,4 mln dni, czyli więcej niż w całym 2019 r., jak i 2018 r.
Nie tylko problem, ale i możliwości
Z raportu How Institute for Society, wynika, że pandemia wprowadziła nie tylko wiele nowych wyzwań, ale dała też liderom wiele nowych możliwości. Liderzy w obecnych czasach mogą wyzwolić w społeczeństwie ukryte zasoby energii i determinację. Zespół, który jest prowadzony przez prawdziwego lidera dziewięć razy częściej nie idzie na kompromis z celami krótkoterminowymi, członkowie takiego zespołu osiem razy częściej gotowi są przekazywać cenne informacje innym członkom zespołu, dziewięć razy chętniej wyciągają naukę z błędów popełnionych w przeszłości oraz jedenaście razy chętniej eksperymentują i próbują nowych rozwiązań.
- Potrzeba nam liderów, którzy poprowadzą nas przez trudny czas. Ludzie nie oczekują liderów, którzy zawsze mają rację. Oczekują, żeby byli oni widoczni, odważni, zdeterminowani do znalezienia najlepszego rozwiązania - wyjaśnia prezes Instytutu Przywództwa.
Czytaj więcej: Dobry lider lubi i słucha ludzi. Pandemia tego nie zmieni
Wskazuje też, że w czasie pandemii w naturalny sposób pojawili się liderzy społeczni, zdobywający zaufanie działaniami często pro publico bono. Organizowali akcje szycia i dystrybucji maseczek, dostarczania produktów osobom starszym czy posiłków dla służby zdrowia. Ludzie są gotowi iść za takimi osobami.
- Każdy może być liderem niezależnie od zajmowanego stanowiska. Lider to ktoś, kto wywiera wpływ na innych, kto pociąga ich za osobą. Ważne są słowa, ale jeszcze ważniejsze działania. Jeżeli za obietnicami nie będą szły konkrety, będziemy obserwować coraz większy kryzys zaufania - wskazuje ekspert.
KOMENTARZE (0)