Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Pracodawcy uważają, że udostępnianie informacji o szczepieniach to dobry pomysł, który pomoże chronić pracowników przed koronawirusem.
- Są jednak i opinie, że posiadanie tego typu informacji to zbyt duża ingerencja w życie prywatne pracowników.
- Czy podział na zaszczepionych i niezaszczepionych obniży poziom zaangażowania i zmniejszy lojalność pracowników? Nasi rozmówcy są spokojni - uważają, że nie ma takiego zagrożenia.
Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt przepisów, na których podstawie pracodawca będzie miał prawo sprawdzić, czy jego pracownik jest zaszczepiony przeciwko COVID-19.
- Potwierdzam, trwają prace, w które angażowany jest również resort zdrowia, nad projektem w tym zakresie. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo pracowników, ale też osób, które korzystają z usług danego podmiotu - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie z PAP.
- Zmiana, o której mówimy, faktycznie daje pracodawcy możliwość zweryfikowania, czy pracownik jest zaszczepiony. Dzięki temu będzie mógł podejmować w stosunku do załogi racjonalne decyzje. Oczywiście nie chodzi tutaj o zwolnienie z pracy, ale o to, aby np. do kontaktu z klientami byli kierowani zaszczepieni pracownicy, a ci niezaszczepieni zostali oddelegowani do innych zadań. Dodatkowo projektowane regulacje mają dawać możliwość weryfikacji przez przedsiębiorców, czy osoby korzystające z ich usług są zaszczepione przeciwko COVID-19 - dodaje Niedzielski.
Pracodawcy są w większości "za"
Pracodawcy raczej pozytywnie oceniają to rozwiązanie. Z badania Konfederacji Lewiatan wynika, że zdecydowana większość przedsiębiorców (80 proc.) zgadza się ze stwierdzeniem, iż pracodawca powinien mieć dostęp do informacji, ilu pracowników jego firmy zostało zaczepionych. Także zdecydowana większość przedsiębiorców (80 proc. ) zgadza się ze stwierdzeniem, że pracodawca powinien mieć dostęp do informacji, którzy konkretnie pracownicy są zaszczepieni. 20 proc. nie chce mieć takiej wiedzy.
Cezary Mączka, członek zarządu, dyrektor pionu zarządzania zasobami ludzkimi i innowacjami w Budimeksie w rozmowie z PulsHR.pl ocenia, że pomysł, aby pracodawcy mieli dostęp do danych o tym, czy pracownicy zostali zaszczepieni przeciwko COVID-19, jest bardzo dobry. Taka informacja pomogłaby realizować jedną z podstawowych zasad, jaką jest zapewnienie bezpiecznego miejsca pracy.
- W Budimeksie, przy okazji organizacji spotkań pracowniczych, przeprowadziliśmy anonimowe badanie, dzięki któremu wiemy, że około 75 proc. naszych pracowników zostało już zaszczepionych. Namawiamy do tego działania kolejnych – dodaje Cezary Mączka.
Również pracodawcy z sektora publicznego uważają, że powinni mieć dostęp do informacji, ilu pracowników w ich firmie zostało zaszczepionych przeciw COVID-19, a także wiedzieć, którzy konkretnie pracownicy zostali zaszczepieni. Dzięki temu będą mogli podjąć odpowiednie działania, które zapewnią bezpieczeństwo pracownikom i petentom.
Burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński uważa, że udostępnianie informacji o szczepieniach to dobry pomysł, który pomoże chronić urzędników i petentów przed koronawirusem.
- Sam jestem zaszczepiony i namawiam wszystkich do tego, by się zaszczepili. Informacja o tym, kto zdecydował się na szczepienie, pomoże nam jeszcze bardziej zadbać o bezpieczeństwo i zdrowie nie tylko pracowników, ale również i petentów - mówi Andrzej Strzechmiński w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl.
W innym tonie wypowiada się Róża Szafranek, CEO HR Hints. Jej zdaniem jeśli pracodawcy dostaną dostęp do informacji o szczepieniach pracowników na COVID-19, znacząco przesunięta zostanie granica tego, co prywatne, a co firmowe.
- Będzie to będzie zmiana podejścia do tego, jak daleko sięgają możliwości pracodawcy w obszarze mocno prywatnych spraw pracowników – ocenia Szafranek.
Tak radzą sobie z koronawirusem
Jak pracodawcy radzili sobie do tej pory? Przykładowo Budimex wziął udział w rządowym programie szczepień - zaszczepił ponad 2 tys. pracowników i współpracowników. Od początku pandemii pracownicy mają możliwość testowania się na obecność koronawirusa – to standardowa procedura. Dotychczas przetestowano ponad 7 tys. osób.
- Jesteśmy pierwszą firmą na rynku, która nawiązała współpracę z zewnętrzną placówką medyczną i na bieżące potrzeby zakupiła ponad 4 tysiące testów. Testujemy pracowników przed spotkaniami, szkoleniami i eventami - mówi Cezary Mączka.
Firma zapewnia też niezbędne środki ochrony osobistej - środki do odkażania rąk, maseczki, wykonuje okresowe ozonowanie przestrzeni wspólnych i zapewnia cykliczną dezynfekcję.
- Trudno sobie wyobrazić, że prace budowlane i inżynieryjne można prowadzić zdalnie, jednak w tych funkcjach, gdzie wykonywanie swoich zdań jest możliwe, rozważamy możliwość wprowadzenia tej formy pracy - podkreśla Mączka.
Cezary Mączka dodaje, że firma nie tworzy oddzielnych przestrzeni dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych. Istnieje jednak wewnętrzne zarządzenie, które mówi o tym, że pracownik który nie jest zaszczepiony, ma obowiązek noszenia maseczki w miejscu pracy.
Róża Szafranek mówi z kolei, że startupy i rozwijające się firmy technologiczne, z którymi na co dzień współpracuje HR Hints zwykle wybierały rozwiązania odwołujące się do odpowiedzialności społecznej czy wspólnotowej pracowników, ale nie testowały ani nie prosiły pracowników o certyfikaty zaszczepienia.
- Duża część firm uniknęła w ogóle tego problemu, wybierając po prostu model pracy całkowicie zdalnej na czas pandemii. Będzie to oczywiście w kolejnym kroku rodzić trudności związane z pytaniem o wyznaczenie granicy pandemii – zauważa Szafranek.
Innym rozwiązaniem wprowadzonym przez startupy są spotkania pracowników na co dzień pracujących zdalnie. Spotykają się oni jedynie raz na kilka miesięcy na wyjeździe czy firmowym meetupie.
- Żadna ze znanych mi firm z naszej branży startupowej nie zdecydowała się na weryfikację zaszczepienia swoich pracowników, więc jeśli stanie się to rozwiązaniem usankcjonowanym przepisami prawa, będzie to ogromna zmiana – dodaje Róża Szafranek.
Jakie rozwiązania wdrożą firmy, gdy już będą mogły zweryfikować, którzy pracownicy są zaszczepieni? Propozycji jest kilka, jednak nie wszystkie są łatwe do wprowadzenia. Inne budzą kontrowersje.
- Osobne pokoje, osobne pomieszczenia czy inne godziny to najczarniejszy scenariusz, jaki HR-owiec może sobie wyobrazić. Czasy - zarówno od strony politycznej, społecznej, jak i ekonomicznej - sprzyjają polaryzacji. Grunt jest podatny - komentuje Róża Szafranek.
- Testowanie osób niezaszczepionych przez firmę to duża i kłopotliwa operacja logistyczna, więc nie będzie, jak sądzę, to pierwszy wybór większości pracodawców. Takie sytuacje stwarzają wysokie ryzyko i niebezpieczeństwo pojawienia się podwójnych standardów, tj. sytuacji, w której w całej firmie obowiązuje dana zasada, ale finalnie okazuje się, że np. menedżerowie mogą więcej albo stosowane są wyjątki, gdy przyjeżdża prezes i wszyscy nagle jednak mogą spotkać się w jednym miejscu bez ograniczeń przestrzennych. Organizacja wysyła wtedy sygnał o "równych i równiejszych", o podwójnych standardach i nieprzejrzystych zasadach, które są pierwszym krokiem do osłabienia zaufania i pogorszenia wizerunku liderów w oczach pracowników – dodaje Szafranek.
Podziały i ich wpływ na zaangażowanie
Obawa związana z tworzeniem podziałów wśród załogi nie jest jedyna. Pojawia się również ryzyko spadku zaangażowania wśród pracowników. Cezary Mączka ocenia, że podział na zaszczepionych i niezaszczepionych nie wpływa negatywnie na poziom zaangażowania, motywację czy lojalność.
- Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w tym momencie ten problem u nas nie istnieje. Patrząc na duży procent osób, które zostały zaszczepione, wydaje mi się, że poziom świadomości wśród naszych pracowników jest duży. Nie spotkaliśmy się z niechęcią wobec rutynowo wykonywanych przed spotkaniami i szkoleniami testów, nie docierają do mnie głosy, że pracownicy nie chcą nosić maseczek czy dezynfekować rąk. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że niezaszczepienie oraz brak stosowania się do zaleceń może wpłynąć negatywnie na bezpieczeństwo koleżanek i kolegów – komentuje Mączka.
Z kolei według Róży Szafranek, paradoksalnie, podziały zwiększają zaangażowanie pracowników, choć tylko na krótką metę.
- Podziały mają w sobie wiele z wojennej organizacji pracy – działają dobrze i mobilizująco, ale krótkofalowo. Są męczące i wyczerpujące, a ponadto odwracają uwagę od tego, co ważne i kluczowe w firmie – koncentracji na efekcie wspólnej pracy. Jakiekolwiek więc podziały na dłuższą metę po prostu się firmom nie opłacają – komentuje Róża Szafranek.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (16)