Nawet do pięciu lat więzienia grozi pracownikowi firmy wykonującej roboty na drodze krajowej nr 92, który będąc pod wpływem alkoholu regulował ruch. Jego pracę przerwali policjanci z drogówki - poinformował w piątek rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.

- 44-latek dopuścił się przestępstwa z artykułu 180 Kk, czyli pełnienia w stanie nietrzeźwości czynności związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa w ruchu. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności. Wszystko wskazuje także na to, że straci on również uprawnienia do regulacji ruchem - powiedział Maludy.
Do tej sytuacji doszło we wtorek (7 czerwca br.) rano. Sulęcińscy policjanci pełnili służbę na drodze krajowej nr 92. Za miejscowością Boczów, zatrzymali się na sygnał osoby uprawnionej do regulacji ruchem, w związku z prowadzonymi pracami drogowymi.
Czytaj też: Straż graniczna jest wyczerpana psychicznie i fizycznie
Funkcjonariusze zauważyli, że mężczyzna ma problem z utrzymaniem równowagi, co od razu wzbudziło ich podejrzenia. Postanowili wykonać badanie stanu trzeźwości 44-latka. Urządzenie wskazało ponad promil alkoholu w jego organizmie. Mężczyzna został natychmiast odsunięty od pracy. Zastąpił go trzeźwy zmiennik.
- Nietrzeźwy 44-latek podjął się regulacji ruchem na drodze o bardzo dużym natężeniu ruchu, w tym przede wszystkim pojazdów ciężarowych. Nie ciężko jest wyobrazić sobie, co mogłoby się stać w sytuacji, gdy mężczyzna nadałby nieprawidłowy sygnał lub zrobiłby to zbyć późno - powiedział Maludy.



KOMENTARZE (0)