- Grant Thornton przy współpracy z firmą technologiczną Element, przeanalizował ogłoszenia o pracę zamieszczone na 50 największych portalach rekrutacyjnych działających w Polsce.
- W maju i kwietniu 2020 odnotowano gigantyczny spadek liczby ofert pracy.
- Czy to oznacza, że najgorsze rynek pracy ma już za sobą. Odmrażanie gospodarki odwróci ten niepokojący trend?
Jak podają autorzy raportu, w maju 2020 roku na 50 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce pracodawcy opublikowali 195,1 tys. nowych ofert pracy. To dużo mniej niż w analogicznym okresie 2019 roku. Liczba nowych ofert skurczyła się o 138,8 tys., a więc aktywność rekrutacyjna pracodawców spadła o 41,6 proc. W kwietniu spadek był jeszcze silniejszy - wynosił 50,7 proc. rocznie. Tempo (dynamika rok do roku), w jakim rynek ofert pracy się kurczy, spowolniło zatem o ok. 1/5.
Natomiast pozytywny obraz widać też w ujęciu miesięcznym. W 2020 r. liczba nowych ofert wzrosła w maju w porównaniu z kwietniem o 37,7 proc., tymczasem w 2019 r. w tym samym okresie wzrost wyniósł tylko 16 proc. Oznacza to, że nawet po wyeliminowaniu czynników sezonowych maj przyniósł wyhamowanie tendencji spadkowej.
- Za nami dwa miesiące zawieszania procesów rekrutacyjnych, wstrzymywania decyzji personalnych, ograniczania kosztów i przede wszystkim dużej ostrożności pracodawców. Maj przyniósł, co prawda, lekkie odbicie dynamiki i spadki liczby procesów rekrutacyjnych przestają się pogłębiać, ale czy oznacza to, że będzie już tylko lepiej? Oby tak było, aczkolwiek na optymizm jeszcze za wcześnie - komentuje wyniki badania Monika Łosiewicz, menedżer ds. rekrutacji Grant Thornton.
Poznań rekordzistą spadków
Firma prześwietliła również, jak mocno koronawirus wpłynął na rynek pracy w 10 największych miastach Polski. W przeliczeniu na 1000 mieszkańców przypada już średnio tylko 7,1 oferty (wobec 14 rok temu).
Najgorzej sytuacja wyglądała w Poznaniu. W maju 2020 roku tamtejsi pracodawcy opublikowali na portalach rekrutacyjnych jedynie 1229 nowych ogłoszeń, czyli aż o 74 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Trzeba tu zaznaczyć, że Poznań od lat notuje najniższą stopę bezrobocia w Polsce (1,4 proc. na koniec kwietnia 2020 roku).
Obecnie otwartych jest tam jednak o połowę mniej procesów rekrutacyjnych niż w znacznie mniejszym pod względem liczby mieszkańców Lublinie. Tak spadek rok do roku wyniósł 42 proc.
Natomiast najlepszą sytuację obserwowaliśmy na krakowskim rynku pracy, gdzie w porównaniu do maja 2019 prowadzonych jest o 37 proc. mniej rekrutacji. W samym Krakowie otwartych jest niemal tyle samo rekrutacji, co łącznie w innych pięciu dużych miastach - Gdańsku, Poznaniu, Bydgoszczy, Lublinie i Katowicach. Lokalni pracodawcy opublikowali 9013 ofert pracy. Dla porównania w stolicy Małopolski liczba ofert przypadających na mieszkańca jest aż pięciokrotnie wyższa niż w Poznaniu.
Jedną z firm z terenu Krakowa, która zatrudnia w okresie pandemii jest Shell Business Operations Kraków, która od początku roku zatrudniła 250 osób. Z czego blisko 80 z nich dołączyło do zespołu w drugim kwartale 2020, czyli w czasie, gdy koronawirus zatrzymał gospodarkę.
Główny księgowy w cenie
Autorzy raportu sprawdzili również, wśród jakich zawodów odnotowano największe spadki (porównanie maja 2020 do maja 2019). Problem ze znalezieniem pracy mogą mieć pracownicy administracji i kadr. Jednak, co ciekawe, najniższy spadek popytu dotyczy specjalistów z obszaru finansów.
I tak liczba ogłoszeń o pracę dla pracowników sekretariatu spadła aż o 72 proc., dla HR business partnerów o 65 proc. Pracodawcy rzadziej poszukiwali również magazynierów (spadek o 55 proc.) oraz programistów (mniej o 54 proc.). W sieci pojawiło się o 52 proc. mniej ofert pracy dla kasjerów/sprzedawców, o 51 proc. mniej dla pracowników ochrony. Także kierowcy poszukujący pracy mieli mniej ogłoszeń do przejrzenia - o 50 proc.. Z kolei w przypadku specjalistów ds. marketingu spadek wyniósł 41 proc., w przypadku analityków finansowych 33 proc. Jedynie ofert pracy dla głównych księgowych jest więcej niż przed kryzysem - o 21 proc.
- W dobie zmian, cyfryzacji i pracy zdalnej przewidywano, że najbardziej narażeni na utratę zatrudnienia będą pracownicy działów administracyjnych, zwłaszcza recepcji, sekretariatów czy tzw. back office . Najnowsze analizy potwierdzają te przypuszczenia - liczba ogłoszeń na stanowisko pracownik sekretariatu” spadła drastycznie - komentuje Monika Łosiewicz.
Eksperci Grant Thornton zwrócili uwagę na jeszcze jedną zmianę wywołaną pandemią. Właśnie ma miejsce duży spadek zapotrzebowania na pracowników umysłowych, a znaczny wzrost na fizycznych. Podobnie jak w kwietniu 2020 roku, również w maju ponad połowa nowych ofert pracy (56 proc.) była skierowana do pracowników fizycznych. Rok temu odsetek pracodawców poszukujących kandydatów do pracy fizycznej wynosił tylko 28 proc. Z tego wynika, że odsetek ofert dla pracowników umysłowych zmniejszył się wobec 2019 roku z 72 proc. do 44 proc. w tym roku.
Większe wymagania, mniej benefitów
Kryzys sprawił, że pracodawcy zaczynają wymagać od przyszłych pracowników coraz więcej. W maju w ogłoszeniu znajdowało się 5,1 wymogu. Najczęstszym jest doświadczenie zawodowe (65 proc.) oraz odpowiednie wykształcenie (40 proc.). W porównaniu do maja zeszłego roku znacznie
wzrósł wymóg dyspozycyjności (z 17 proc. do 29 proc.). Zmniejszył się natomiast wymóg znajomości języka obcego.
Jednocześnie kryzys wywołany pandemią koronawirusa nie tylko zwiększył wymagania stawiane kandydatom, ale jednocześnie zmniejszył liczbę zachęt. Z punktu widzenia pracowników oferty pracy stały się dużo mniej atrakcyjne. Jak wynika z raportu, w maju 2020 roku jedno ogłoszenie o pracę zawierało średnio 4,8 zachęty wobec 6 w maju zeszłego roku i 4,9 w kwietniu 2020 r.
W maju 2020 roku pracodawcy ucięli większość dodatkowych benefitów proponowanych przyszłym pracownikom. Już tylko 30 proc. przedsiębiorstw oferuje kandydatom pakiet prywatnej opieki medycznej i tylko 27 proc. oferuje dopłaty do karty sportowej. Jeszcze rok temu benefity te były proponowane w niemal połowie badanych ofert.
Obecnie główną zachętą są szkolenia. Często realizowane wewnętrznie przez pracodawcę, a więc
nie generujące istotnych kosztów. Jednak i tutaj spadek jest wyraźny, odsetek ofert z tą zachętą spadł przez rok z 53 do 42 proc .
- Oferty pracy „ubożeją”, ponieważ pracodawcy z jednej strony szukają oszczędności i muszą ciąć koszty, w tym koszty pracownicze, a z drugiej czują, że rynek pracownika to już historia. Sytuacja na rynku pracy jest coraz trudniejsza dla szukającego pracy, dlatego rekruterzy pozwalają sobie na obniżanie atrakcyjności oferty pracy, zakładając, że w obecnej sytuacji kandydat i tak taką ofertę przyjmie - komentują eksperci z Grant Thornton.
Monika Łosiewicz komentuje te zmiany tak: - Niektórzy mówią o definitywnym końcu rynku pracownika, inni twierdzą, że tak naprawdę w Polsce nigdy go nie było. Jedno jest pewne - doświadczamy zmian i czekają nas kolejne. A kompetencja przyszłości, jak określono „learning agility”, staje się kompetencją wymaganą już dziś, ponieważ zdolności takie jak adaptacyjność czy szybkość uczenia się są kluczowe, aby odnaleźć się na bardzo zmiennym i wciąż niestabilnym rynku pracy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (2)