-
- •10 sie 2019 6:00
Nowe przepisy, które pozwalają ubiegać się o zamrożenie cen prądu mocno odbiły się na liczbie obowiązków zawodowych pracowników firm energetycznych. Po zmianach ich życie zawodowe to praca po godzinach, niekiedy nawet do północy, i w weekendy. Przyznają, że tempo pracy jest zawrotne i powoli tracą siły.

- Takie tempo pracy to wynik przedłużenia przez rząd czasu na złożenie oświadczenia niezbędnego do zamrożenia cen prądu przez właścicieli mikrofirm i małych firm, samorządów i szpitali.
- Mają oni na to czas do 13 sierpnia. Dzięki temu - zgodnie z ustawą o efektywności energetycznej - ceny prądu mają dla nich nie wzrosnąć.
- W efekcie pracownicy firm energetycznych muszą pracować na najwyższych obrotach. Przyznają, że powoli nie dają rady.
Firmy energetyczne mają pełne ręce roboty przez poselską nowelizację ustawy o podatku akcyzowym, efektywności energetycznej oraz ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Ustawa wprowadziła zamrożenie cen prądu. Przez cały 2019 rok nie wzrosną one dla 15,1 mln gospodarstw domowych. Od 1 lipca, dzięki nowelizacji ustawy, zamrożenie obejmie też około 1000 szpitali, 61,4 tys. instytucji sektora finansów publicznych - w tym samorządów, 1,937 mln mikrofirm i 57 tys. małych firm.
Jednak instytucje sektora finansów publicznych i mikro i małe firmy, by skorzystać z zamrożenia, muszą złożyć specjalne oświadczenia. Uprawnione podmioty, które złożą oświadczenie, w drugim półroczu 2019 roku będą miały ceny energii z 30 czerwca ubiegłego roku.

Pierwotnie oświadczenia można było składać do 29 lipca. Weekend wcześniej i w poniedziałek 29 lipca punkty obsługi klientów w firmach energetycznych pracowały na pełnych obrotach - ostatniego dnia do północy. Jednak prezydent Andrzej Duda zdecydował o przedłużeniu tego czasu do 13 sierpnia. Dla pracowników oznacza to w tym czasie wzmożony wysiłek i to w sezonie wakacyjnym, gdzie skład jest okrojony, bo część załogi przebywa na urlopach.


KOMENTARZE (1)