Kierujący Ryanair Michael O'Leary udzielił ciekawego wywiadu irlandzkim mediom. Zwierzył się, że lubi swoją pracę. Zapowiedział jednak, że nie jest pewny czy przedłużył za rok kontrakt z linią.

Michael O'Leary pracuje dla irlandzkiej linii lotniczej niemal od początku istnienia przewoźnika. Jest w kierownictwie od powstania Ryanair w 1985. Był wcześniej bliskim współpracownikiem Tonyego Ryana, współzałożyciela, od którego nazwiska pochodzi znana w Europie marka linii.
Wywiad jest pierwszym kontaktem z mediami dyrektora od zakończenia ostatniego strajku załogi przewoźnika. O'Leary mówi w rozmowie, że nie wyklucza zakończenia pracy w Ryanair w 2019 r.
- Nie wiem, kiedy będę miał dość. Lubię bardzo tę firmę. Lubię dla niej pracować - mówił. - Nie robię tego dla pieniędzy a dla wyzwań, jakie mi towarzyszą w tej pracy.
Dyrektor nie wyklucza, że za rok odmówi przedłużenia kontraktu. Uzależnia to tylko od swojego samopoczucia i właśnie wyzwań, jakie mogą go czekać. A tych ostatnio nie brakowało.
Strajk był trudną próbą
Zapytany o strajki w firmie, strajk pilotów i personelu lotniczego O'Leary, nie ukrywał, że były to trudności i, w pewnym sensie, właśnie dla nich chce pracować.
- Rośniemy. Ryanair przewozi 142 miliony pasażerów. Kupiliśmy LaudaMotion i rozbudowaliśmy flotę o kolejne 50 maszyn - dodawał. Po czym przyznał, że zgoda na powołanie związków zawodowych nie będzie nigdy jego sukcesem jako menażera, ale nie dało się jej uniknąć.
Czytaj też: Ryanair przenosi do Polski samoloty i załogę
Kto zastąpi dyrektora?
Wobec możliwej zmiany na fotelu dyrektora generalnego linii podnoszą się pytania, kto wejdzie na miejsce Michaela O'Learyego? On sam nie szukałby następcy poza firmą. W jego ocenie jest w kierownictwie irlandzkiego przewoźnika kilkoro kandydatów gotowych zająć jego miejsce. Jednak dystansuje się od wskazywania nazwisk, bo to nie będzie już jego decyzja.

Sylwetka


KOMENTARZE (0)