- Zaraz po wygraniu przez PO przyszłorocznych wyborów partia rozpocznie pilotażowy program skrócenia czasu pracy - wynika z zapowiedzi szefa PO Donalda Tuska. Nie jest to pierwszy tego typu pomysł.
- Projekt noweli wprowadzający krótszy tydzień pracy opracowuje również partia Razem. Ma go złożyć w Sejmie do końca wakacji. To jej kolejna próba wprowadzenia tego rozwiązania.
- A co o tym sądzą pracodawcy? Ten pomysł jest szkodliwy, infantylny. Mam nadzieję, że w rozsądnej perspektywie nie dojdzie do skutku - stwierdził Cezary Kaźmierczak, szef ZPP.
- Uważam, że w Polsce powinniśmy, i to będzie moja propozycja, kiedy wygramy wybory, rozpocząć jak najszybciej pilotażowy program skróconego tygodnia pracy - powiedział Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej podczas weekendowego spotkania z mieszkańcami Szczecina.
W swoim wystąpieniu zaznaczył, że zachodzące na rynku pracy zmiany, w tym postępująca automatyzacja wymuszają dostosowanie się do nowych trendów. Jego zdaniem są dwa modele tego rozwiązania - skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy.
Dyskusja o krótszym tygodniu pracy rozpoczęta na nowo
Zapowiadając ten projekt były premier na nowo rozpoczął dyskusję o skróceniu czasu pracy. A ta trwa już od kilku dobrych lat. Bowiem już w 2018 roku partia Razem wchodząc do Sejmu mówiła o pomyśle skrócenia czasu pracy. Teraz ideę wznowiła i do końca wakacji chce złożyć w Sejmie projekt ustawy wprowadzający tę zmianę. Partia obecnie zbiera podpisy popierające projekt.
Czytaj więcej: Cały czas żyjemy w micie, że Polacy za mało pracują. To nieprawda
- Polska skróciła dzień pracy do 8 godzin sto lat temu, a przecież od tamtej pory wzrosła wydajność i zmieniły się technologie. Do tego pracownicy, którzy mają więcej czasu na odpoczynek, pracują wydajniej - mówił pod koniec czerwca, gdy Razem ogłaszało swój pomysł Adrian Zandberg z Razem. A jak ocenia deklaracje PO?
Pracownicy, którzy mają więcej czasu na odpoczynek, pracują wydajniej (fot. Unsplash)
- Zupełnie bez ironii jestem zadowolony, gdy widzę, że sprawy, o które walczymy, takie jak skrócenie czasu pracy, zdobywają coraz więcej zwolenników. Bo potrzeba będzie znacznie więcej niż głosów jednej czy nawet dwóch partii, by je wprowadzić - stwierdził Adrian Zandberg.
Z kolei wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Lubnauer przyznaje, że jest zwolennikiem tego, aby pilotażowo zbadać, jak sprawdzi się czterodniowy dzień pracy. Jej zdaniem celem pilotażu byłoby przetestowanie, czy skrócenie tygodnia pracy ma szanse zwiększyć wydajność i jednocześnie stać się dobrym rozwiązaniem na przyszłość, kiedy w dużo większym stopniu zastąpią nas komputery i automatyzacja. A zacząć można by było od instytucji publicznych.
Zdaniem PiS słowa Tuska to puste obietnice
Głos w sprawie zabrał również rzecznik rządu Piotr Müller, który stwierdził, że w słowach Donalda Tuska nie ma krztyny wiarygodność. Bowiem z jednej strony mówi o skróceniu czasu pracy, a z drugiej jest za przywróceniem handlu w niedziele.
- Jeżeli Donald Tusk mówi, że będzie czterodniowy tydzień pracy, to szykujmy się do pracy w sobotę, do sześciodniowego tygodnia pracy, bo Donald Tusk robi odwrotnie niż zapowiada. Tak samo jak mówił o niższym wieku emerytalnym, a był wyższy wiek emerytalny, czy niższych podatkach, a były wyższe - mówił Müller.
Czytaj więcej: W Polsce będzie krótszy tydzień pracy
Dodał, że za wiele lat, gdy polska gospodarka będzie silniejsza i inaczej będą wyglądały kwestie automatyzacji i informatyzacji, być może dyskusja na temat skrócenia czasu pracy pojawi się też w Polsce.
- Natomiast w tej chwili to są raczej dywagacje, które należy odłożyć na bok. Natomiast należy szukać możliwości elastycznego czasu pracy, co zapisane jest w ustawie dotyczącej pracy zdalnej - uważa Müller.
Mieszane opinie pracodawców na temat skrócenia czasu pracy
Krytycznie zapowiedź Donalda Tuska ocenił Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).
- Ten pomysł jest szkodliwy, infantylny. Mam nadzieję, że w rozsądnej perspektywie nie dojdzie do skutku - stwierdził Cezary Kaźmierczak. Jego zdaniem ta propozycja jest sformułowana w oderwaniu do rzeczywistości.
Ograniczenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni (z 40 do 32 godzin w tygodniu) oznacza, że co do zasady zmniejsza się produktywność, a zatem płace pracowników powinny się zmniejszyć o około 20 proc. (fot. Shutterstock)
- Polska jest na tle świata dość bogatym krajem; natomiast na tle Europy już takim nie jest - wskazał.
Mniej krytyczny w swojej opinii okazał się prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, który stwierdził, że nie można odrzucić wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy. Wcześniej trzeba jednak przeanalizować warunki jego wdrożenia, tak aby nie podwyższył kosztów pracy i był bezpieczny dla gospodarki.
Jego zdaniem, proste ograniczenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni (z 40 do 32 godzin w tygodniu) oznacza, że co do zasady zmniejsza się produktywność, a zatem płace pracowników powinny się zmniejszyć o około 20 proc. - stwierdził.
- Nie można przyjąć argumentu, że redukcja czasu pracy zostanie skompensowana wzrostem wydajności, bo po pierwsze takich gwarancji nie ma, po drugie nie zawsze są takie możliwości. Doświadczenia francuskie z końca lat 80. ubiegłego wieku pokazały, że redukcja czasu pracy wcale nie była kompensowana wzrostem wydajności, a na przerzucanie kosztów takiego rozwiązania na pracodawców nie może być zgody. Prowadziłoby to do zmniejszenia konkurencyjności firm i kłopotów w całej gospodarce - podkreślił ekspert.
100 lat z 8-godzinnym tygodniem pracy
Warto przypomnieć, że w naszym kraju 8-godzinny dzień pracy obowiązuje już ponad 100 lat. Ustanowiono go w 1918 roku, a dekret wprowadzający to rozwiązanie podpisał ówczesny Naczelnik Państwa Józef Piłsudski.
Co nie oznacza, że Polacy pracowali od tego momentu tak jak obecnie. Nadal obowiązkowo chodzili do pracy również w soboty. Dopiero 21 lipca 1973 r. Polacy po raz pierwszy w historii nie poszli do pracy w sobotę. Jednak w tym roku zyskali tylko dwie wolne soboty. W kolejnych latach zwiększała się ich pula.
W Polsce 8-godzinny dzień pracy obowiązuje już ponad 100 lat (fot. Unsplash)
Obecnie, zgodnie z Kodeksem pracy, czas pracy wynosi 8 godzin na dobę w przeciętnie 5-dniowym tygodniu pracy oraz 40 godzin tygodniowo w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy.
Tymczasem z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że Polacy pracują dłużej niż mieszkańcy najbardziej rozwiniętych krajów Europy. Pracujemy średnio 39,7 godz. tygodniowo, podczas gdy Francuzi, Szwedzi, Niemcy czy Duńczycy poniżej 36 godzin, a Holendrzy nawet poniżej 30 godzin.
Analitycy PIE zwrócili też uwagę, że w krajach, w których pracuje się krócej, produktywność jest wyższa. Eksperci tłumaczą to wyższym poziomem aktywności zawodowej w bogatszych społeczeństwach, co przekłada się na sytuację, w której więcej osób pracuje, ale w mniejszym wymiarze godzin.
- Próba implementacji modelu krótszej pracy do krajów relatywnie biedniejszych mogłaby zatem zakończyć się koniecznością podejmowania przez pracowników dodatkowej aktywności zawodowej - ocenili.
Z badania firmy Hays wynika, że skrócenie czasu - przy założeniu, że zachowają dotychczasowe wynagrodzenie - pracy poparliby niemal wszyscy Polacy. Dokładniej 96 proc. respondentów zapytanych przez firmę doradczą.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (8)