- DlaHandlu/RAF
- •24 paź 2020 22:53
Sytuacja epidemiologiczna z jaką borykamy się od kilku miesięcy mocno wpłynęła na sektor handlu. Jesteśmy po pierwszej i w trakcie drugiej fali pandemii, co skutkuje kolejnymi obostrzeniami wprowadzanymi przez rząd. Już teraz część sieci znacznie zmniejszyła swoje powierzchnie handlowe, a niektóre sklepy zostały zamknięte. Sprzedaż z rynku tradycyjnego przenosi się do internetu, a to niesie za sobą konsekwencje i zmiany na rynku pracy.

Sieci handlowe, zwłaszcza te największe, od dłuższego czasu stały przed poważnymi decyzjami związanymi ze zmianą swoich strategii. Planowane zwolnienia dotyczą planów restrukturyzacyjnych. Do tego przyczyniły się głównie zmiany nawyków konsumenckich oraz agresywna ekspansja ze strony dyskontów. Trendy te znacznie przyspieszył koronawirus i związany z nim lockdown.
- W zdecydowanym odwrocie są hipermarkety o ogromnej powierzchni handlowej, z szeroką półką umożliwiającą konsumentowi ogromny wybór towarów w każdej praktycznie kategorii. To już nieuchronnie jest przeszłością – o czym świadczy trend zmniejszania powierzchni istniejących hipermarketów aż do ich całkowitej likwidacji. Współczesny konsument ceni sobie wygodę. Może kupować mniej i częściej, na dodatek w lepszej lokalizacji – bliżej swojego miejsca zamieszkania. To jest jeden z elementów (oprócz skutecznego marketing-mixu), na którym swoje przewagi budują sieci dyskontów. Mniejsza powierzchniowo placówka może być lokowana bliżej konsumenta, zaś sklep typu convenience - nawet bezpośrednio w bloku mieszkalnym – tłumaczy Wojciech Chromik, menedżer Grant Thornton.
Czytaj też: Dla pracowników gastronomii kolejny lockdown będzie ciosem



KOMENTARZE (0)