Negatywna decyzja o tym, że nie będzie dalszych prac nad projektami Kodeksów pracy jest jedyną racjonalną, jaką mogło podjąć Prawo i Sprawiedliwość - tak informację o braku poparcia partii rządzącej dla efektów prac Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy komentuje prof. Monika Gładoch, jej wiceprzewodnicząca.

- To jest jedyna racjonalna decyzja, która dla mnie jest puntem wyjścia do dalszych rozmów nad zmianami w prawie pracy - komentuje prof. Gładoch, która w składzie komisji reprezentowała Pracodawców RP.
Pracodawcy sami negatywnie zaopiniowali propozycje zawarte w nowych Kodeksach. - Może warto było najpierw pewne zmiany skonsultować, a nie zaskakiwać nimi - podkreśla Gładoch. W ich opinii wiele nowych propozycji naruszało wolnościowe zasady Konstytucji RP dotyczące funkcjonowania państwa demokratycznego i wolnorynkowego.
Pytana, czy uważa, że w efekcie członkowie 14-osobowej komisji zmarnowali ostatnie 18-miesięcy, mówi tak: - To nie jest zmarnowany czas. To, co się stało na koniec jest bardzo ważnym elementem przyszłych prac nad zmianami. Od dawna prawo pracy nie było tak ważnym tematem dyskusji w społeczeństwie.
Jak dowiedzieli się dziennikarze PulsHR, zapisy, jakie znalazły się w projekcie, nie mogą liczyć też na poparcie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. - Nasza wstępna ocena efektów pracy Komisji jest zbieżna z opinią marszałek Mazurek. Projekt w tej postaci byłby trudny do przeprowadzenia w tej kadencji w parlamencie. Jednak ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie minister Elżbieta Rafalska - powiedział w rozmowie z PulsHR Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i pracy.
Projekt przewidywał m.in. wprowadzenie trzech nowych typów umów, o pracę sezonową, dorywczą i nieetatową. Zmiany miały dotyczyć też m.in. wydłużenia do 26 dni urlopu wypoczynkowego dla pracowników z krótszym stażem oraz doprecyzowania, że urlop należy wykorzystać w danym roku kalendarzowym.


KOMENTARZE (0)