– Młode Polki są bardzo świadome oraz pewne siebie – i mówię to zarówno w odniesieniu do pracowników, jak i naszych gości. Mocno dbają o work-life balance, pielęgnując swój prywatny, rodzinny czas. Są asertywne, wiedzą, czego chcą – twierdzi Sabina Bartyzel, dyrektor hoteli Novotel i Mercure w południowej Polsce.
Oczywiście można mieć różnego rodzaju wymagania względem pracodawcy, ale ważne, żeby mieć świadomość, że to my napędzamy naszą karierę. Od lat kieruję się zasadą, że co 2-3 lata zmieniam zakres mojej odpowiedzialności i zadań. Przez cały czas dążę do rozwoju i stawiam sobie ambitne cele. Podtrzymuję wysoki poziom energii w pracy i to działa.
– Po pierwsze – tempo. 15 lat temu mieliśmy komórki, ale dziś mamy smartfony i możemy mówić o przesyle danych w trybie natychmiastowym. Żyjemy w czasach – on demand – wszystko ma być na żądanie, od razu, tu i teraz. Klienci nie mają czasu. Znajduje to odbicie w naszym programie Online Check In, w ramach którego gość realizuje formalności związane z zameldowaniem wcześniej, w dogodnym dla siebie momencie, przed przyjazdem do hotelu. Będąc już na miejscu, otrzymuje specjalny pakiet powitalny zawierający między innymi klucz do pokoju. Goście czują się wyjątkowo, a cała procedura jest mniej skomplikowana. Nie muszą już dopełniać dodatkowych formalności, bo plik istotnych informacji dostaliśmy od nich wcześniej. To rozwiązanie dotyczy również szybkiego wymeldowania pozwalającego zaoszczędzić czas w dniu wyjazdu.
Co więcej, zmienił się także wystrój naszych hoteli. W tym roku we Wrocławiu w ramach procesu rebrandingu otwieramy 2 nowe hotele w strukturze Combo – ibis oraz Novotel. Zmiany widać już na poziomie ergonomii lobby. Kiedyś recepcja była stabilnym, zabudowanym meblem odgrodzonym od gości. Dziś w odpowiedzi na zmieniające się oczekiwania lobby jest otwarte, a recepcję stanowią lekkie, nowoczesne meble, dające poczucie otwartej przestrzeni i bliższego kontaktu z klientem. Check in odbywa się szybko i sprawnie przy użyciu tabletu. Patrząc z kolei na pokoje, zmieniliśmy komfort łóżek. Wprowadziliśmy do naszych hoteli ibis łóżka „Sweet bed”, do Novoteli koncept „Life N Dream” – to bardzo udane projekty, chwalone przez gości
Podstawowa rzecz w hotelu – to miła obsługa, dobre śniadanie i wygodne łóżka. Muszę też wspomnieć o projekcie „My room” dotyczącym spersonalizowanych pokoi, które zostały wykreowane przez naszych pracowników, odzwierciedlając ich pasje, ale również będąc odpowiedzią na potrzeby współczesnych klientów. Mamy w ofercie wiele rodzajów, między innymi pokój herbaciany, jazzowy, joggingowy, a także „family” – z hamakami dla dzieci, książkami i specjalnymi tablicami do pisania.
Wartością dodaną do tych pokoi jest kontakt z pomysłodawcą – pracownikiem hotelu, który urządził dany pokój. W przypadku „jogging roomu” nasz gość ma zapewniony między innymi trening biegowy. W zależności od dystansu, jaki wybierze, różne osoby z naszego teamu towarzyszą mu w bieganiu. Ja pojawiam się wtedy, kiedy prośba dotyczy odległości 20 km lub więcej. Oferujemy świetne trasy, dzięki którym można z innej perspektywy zwiedzić miasto, ale również w ciekawy sposób zbudować lub zacieśnić relacje z naszymi gośćmi.
No właśnie – biegasz. Murakami napisał książkę pt. "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu". O czym Ty mówisz, kiedy mówisz o bieganiu ?
– O emocjach! Bieganie mnie nakręca, motywuje i pomaga w życiu prywatnym i pracy. Zaryzykuję powiedzenie, że bez biegania, nie ma mnie. Wiele pomysłów, różnych wątków – powstało i rozwiązało się właśnie podczas biegania, które po prostu oczyszcza moją głowę. Uwielbiam ten czas po treningu – czas endorfin, kiedy wiem, że coś zrealizowałam.
Nigdy nie zapomnę mety pierwszego maratonu. To jest jak pierwsza miłość czy pierwszy dzień w szkole. Wielka niewiadoma, walka z psychiką, pokora do dystansu i w końcu emocje, których nie da się zapomnieć ani opisać – radość, łzy, energia, super moc.
Biegam regularnie, uczestniczę w różnych półmaratonach i maratonach. W maju planuję pobiec po raz kolejny w maratonie krakowskim, a we wrześniu w berlińskim. Jeżeli mi się uda, myślę jeszcze, na zakończenie sezonu, o Atenach, chociaż to ciężka destynacja – 30 pierwszych kilometrów jest mocno pod górkę. Zobaczę – nic na siłę – biegam dla przyjemności, więc jeśli w tym roku się nie uda, to spróbuję w następnym.
Bieganie na co dzień to, jak rozumiem, zupełnie coś innego niż bieganie w maratonach? Tutaj jest rywalizacja.
– Tak, ale nie tylko rywalizacja – są też wsparcie i świetna energia, którą można czerpać od uczestników. W biegach amatorskich liczy się przede wszystkim fun, mniej jest współzawodnictwa. Możemy o nim mówić w kontekście rywalizowania ze sobą samym, pokonywania swoich barier, ograniczeń. Jak się wybiegam – zrzucę emocje z całego dnia – to mam czystość umysłu.
Od kiedy i jak często biegasz?
– Biegam od zawsze. Już w czasach szkoły podstawowej uprawiałam sport bardzo aktywnie. Ale intensywnie i regularnie biegam od 2006 roku. Jeżeli przygotowuję się do maratonu – tak, jak obecnie – to robię treningi 3 razy w tygodniu i czwarty – rozbieg – w sobotę. Ale to jest ambitny plan, czasem kończy się na trzech.
Dziś sport i zdrowy styl życia jest coraz bardziej popularny, wręcz można mówić o pewnej presji społecznej – nie wypada nie uprawiać jakiegokolwiek sportu ani nie wiedzieć, jaki skład mają podstawowe produkty.
– Rzeczywiście, to duża zmiana na przestrzeni ostatnich lat. Sport zawsze był domeną ludzi biznesu, dziś wkracza w rytm dnia Kowalskiego. Sport trzyma w ryzach i przede wszystkim uczy konsekwencji. Bywa, że o godzinie np. 18.00 otrzymuję informację, że coś trzeba zrobić jeszcze dzisiaj, a jest zaplanowany trening.
Co robisz w takiej sytuacji?
– Idę biegać, ale wracam i dopełniam obowiązku w terminie. Dziś elastyczność jest bardzo ważną kompetencją zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym.
Przez wzgląd na swoją pracę często podróżujesz. Miłośnicy kuchni charakteryzują się tym, że tam, gdzie jeżdżą, tam smakują regionalnych potraw. Czy ty masz tak – że tam, gdzie jeździsz – tam biegasz?
– Tak. Zawsze zabieram ze sobą buty do biegania.
Przejdźmy do wątku kobiet w biznesie. Kim dla ciebie jest mężczyzna #HeforShe?
– Dla mnie kluczowe jest to, żeby kobiety nabrały pewności siebie w tym, co robią. Ewidentnie jest dużo do zrobienia w tym zakresie. Badania i praktyka pokazują, że mężczyźni z dużo większą łatwością aplikują na wysokie stanowiska niż kobiety. Pamiętam bardzo ważne słowa Sophie Stabile – aktualnie CEO AccorHotels na Francję – która powiedziała, że jeśli kobieta aplikuje na stanowisko executive, to znaczy, że musi być piekielnie dobra w tym, co robi, skoro zdecydowała się na taką pozycję. I dla mnie takie kampanie jak #HeForShe są właśnie po to, żeby wzmacniać kobiety, ich pewność siebie w dążeniu po swoje oraz inspirować je do rozwoju i sięgania po ambitne cele.
Mężczyzna #HeForShe rozumie, że my nie walczymy z mężczyznami, ale chcemy ich zaprosić do realizowania wspólnego celu dla dobra danego biznesu, firmy. Kobiety i mężczyźni powinni być po jednej stronie. Patrząc na imponujący wskaźnik kobiet na stanowiskach dyrektorów w grupie Orbis, mogę powiedzieć, że prezes grupy jest mężczyzną #HeForShe.
Współczesna kobieta określana jest mianem shero. Jakie różnice widzisz pomiędzy Polkami, które dopiero zaczynają karierę i są z pokolenia millenialsów, a tymi, które są starsze.
– Młode Polki są bardzo świadome oraz pewne siebie – i mówię to zarówno w odniesieniu do pracowników, jak i naszych gości. Mocno dbają o work-life balance, pielęgnując swój prywatny, rodzinny czas. Są asertywne, wiedzą, czego chcą. To one są zarówno nowym segmentem gości, jak i nowym pracownikiem w firmie – i stanowią wyzwanie.
Jak ciebie słucham i obserwuję, mogę z całą pewnością powiedzieć, że jesteś shero. Czy ty sama czujesz się taką właśnie pewną siebie i asertywną kobietą?
– Myślę, że jestem shero, bo lubię iść do przodu, rozwijać się, motywować innych, jak również wspierać jako mentor w naszej sieci WAAG. Mentee, która jest z innej generacji, młodsza, pozwala mi spojrzeć na niektóre kwestie totalnie z innej perspektywy, wychodząc poza schematy. To bardzo inspirujące.
Lubię rano iść do pracy i mieć poczucie, ze mam coś fajnego do zrobienia, a dzień kończyć z poczuciem, że był dobry i owocny. Lubię się sama napędzać, to daje mi siłę. Taka jestem.
Mentoring w firmach – o czym wspominasz – to nowy, ale bardzo dynamicznie rozwijający się trend, podobnie jak wewnętrzne sieci kobiet. Co to daje z twojej perspektywy pracownikom i firmie? Jak widzisz rozwój tego typu aktywności?
– Ja postrzegam mentoring przede wszystkim jako formę wymiany wiedzy i doświadczenia pomiędzy stroną bardziej doświadczoną a tą, która potrzebuje wzorca osoby, której mogłaby zaufać – bo owo zaufanie jest w mentoringu bardzo istotną kwestią.
Myślę, że zarówno coaching, jak i mentoring będą mocno ewoluować w firmach, bo przynoszą dużą wartość firmom, które je realizują. W momencie gdy kobiety wyznaczają sobie ambitniejsze cele, są pewniejsze siebie – biznes, w którym działają, także idzie do przodu.
Kobieta, która cię inspiruje, to…
– Ostatnio moją fascynacją jest postać Aung San Suu Kyi, co ma też związek z moją niedawną podróżą do Birmy i zauroczeniem tym krajem. O Aung San Suu Kyi mówi się, że jest ikoną praw człowieka. Ja przede wszystkim podziwiam ją, że przez tyle lat z taką niezłomnością i żarliwością walczyła o swój kraj, o to, w co wierzyła. Nie porzuciła swoich przekonań, nawet za cenę swojej wolności, bo przecież wiele lat spędziła w areszcie domowym. Musiała wielokrotnie dokonywać bardzo trudnych wyborów, ale się nie poddała. Takie kobiety, które tworzą historie całych państw, mogą być inspiracją dla kobiet całego świata, by nie bały się pisać swoich własnych historii: w swojej rodzinie, w pracy, wśród przyjaciół i znajomych, we własnej społeczności.
Oczywiste jest, że nie każda z nas będzie bojowniczką o prawa człowieka i własny kraj, ale każda z nas codziennie musi stawiać czoła wyzwaniom i decydować o sprawach ważnych dla nas i naszego otoczenia. Ważne, byśmy w tych wyborach były w zgodzie ze sobą, ze swoimi wartościami.
Mężczyzna, który cię inspiruje, to…
– Henry Rono. To kenijski biegacz, rekordzista świata, słynny przed laty lekkoatleta, ale mówię o nim nie ze względu na jego rekordy i wyniki. To jest człowiek, który w pewnym momencie swojego życia tak zatracił się w sławie, że popadł w alkoholizm i nawet był bezdomny. Pokonał jednak swoje słabości, znów zaczął biegać, a także zaangażował się w pomoc innym.
Na Facebooku ma wielu fanów – znajomych z całego świata, których każdego dnia inspiruje do pokonywania swoich słabości, bo przecież każdy z nas ma coś, z czym walczy. Opis, który Henry zamieścił na swoim profilu, brzmi "Jestem Henry Rono, wojownik plemienia Nandi. Jestem Henry Rono, powracający do zdrowia alkoholik. Jestem Henry Rono, mężczyzna, który mimo niezliczonych życiowych przeszkód, pokonał je wszystkie”. To dla mnie inspiracja, gdy przyjdzie mi zmierzyć się z jakimś problemem. Bo każdy z nas chce być wojownikiem.
Za każdym wielkim mężczyzną stoi wielka kobieta, ale też za każdą wielką kobietą stoi mężczyzna. Jaka jest dziś rola partnerów kobiet?
– Ta rola uległa ostatnio dużej zmianie, a wzajemne oczekiwania bardzo się zmieniły. Na pewno wsparcie i zrozumienie. W obecnych czasach „bycie męskim” oznacza partnerstwo oparte na otwartej komunikacji, współpracy i akceptacji. Powinniśmy się wzajemnie motywować, respektując swoje różnice, pozwalając zachować niezależność.
Kobiety są siłą napędową branży turystycznej. Jakie są współczesne klientki w branży hotelarskiej?
– Są bardzo wymagające i charakteryzują się dużo większym niż panowie przywiązaniem do detali. Są niezależne, samowystarczalne, świadome swoich potrzeb i bardzo konkretne. Kobiety podejmują dziś decyzje samodzielnie i za nie płacą. To kobieta często trzyma budżet domowy, zarządza nim i decyduje – to się bardzo zmieniło na przestrzeni czasu.
Gdybyś mogła wybrać sobie dowolną kompetencję i opanować ją do perfekcji – co to by było?
– Zdecydowanie jest to umiejętność balansowania między pracą zawodową a życiem prywatnym – cały czas dążę do harmonii między realizacją celów w jednym i drugim zakresie. Wymaga to od nas szerokiego spojrzenia na życie pod kątem naszych oczekiwań, zamierzeń i dążeń w oparciu o to, kim jesteśmy i czego tak naprawdę od życia chcemy. Ważne pytanie, które stawiam sobie pod koniec każdego dnia, to co dzisiaj zrobiłam dla siebie i co jutro planuję zrobić dla siebie... Pracuję nad tym, aby zawsze mieć na nie pozytywną odpowiedź
KOMENTARZE (0)