Setki kierowców demonstrowały w Helsinkach przeciwko rosnącym kosztom transportu. W Finlandii ceny benzyny są jednymi z najwyższych na świecie. Protestujący domagają się zmniejszenia opłat i podatków składających się na ostateczną cenę paliwa.
- Roczne maksymalne koszty dojazdów do pracy środkami transportu publicznego pomniejszające sumę zarobków podlegających opodatkowaniu zostały podniesione z 7 do 8,4 tys. euro.
- Wysokość tzw. kilometrówki dla pracowników przemieszczających się własnym autem podniesiono tymczasowo z 25 do 30 centów za km.
- Według wyliczeń resortu finansów na zmianie w wysokości odpisów skorzysta ponad pół miliona osób, a koszt dla budżetu to blisko 150 mln euro.
W piątek (18 lutego) wieczorem główną arterią Helsinek pod gmach parlamentu w "ślimaczym tempie" z użyciem klaksonów przejechało - jak się szacuje - około 300 pojazdów.
W Finlandii w ciągu roku paliwa podrożały średnio o kilkadziesiąt centów (obecnie za benzynę trzeba płacić ok. 2 euro za litr), a opłaty i różnego rodzaju podatki stanowią ok. 50-60 proc. ceny na stacjach. Dziennik "Iltalehti" podał w piątek (18 lutego), że Finlandia plasuje się pod tym względem w pierwszej szóstce najdroższych państw świata, razem m.in. z Hongkongiem czy Norwegią. Poinformował jednocześnie, że najtaniej w Europie obecnie zatankować można na Białorusi: 0,7 euro/l, a w UE w Polsce: 1,16 euro/l.
Fiński rząd przedstawił w piątek (18 lutego) pakiet środków kompensujących wzrost cen paliw i energii. W ich skład wchodzi m.in. podwyższenie odpisów podatkowych dla dojeżdżających do pracy środkami komunikacji zbiorowej, czy własnym samochodem.
Roczne maksymalne koszty dojazdów do pracy środkami transportu publicznego pomniejszające sumę zarobków podlegających opodatkowaniu zostały podniesione z 7 do 8,4 tys. euro. Wysokość tzw. kilometrówki dla pracowników przemieszczających się własnym autem podniesiono tymczasowo z 25 do 30 centów za km. Według wyliczeń resortu finansów na zmianie w wysokości odpisów skorzysta ponad pół miliona osób, a koszt dla budżetu to blisko 150 mln euro.

KOMENTARZE (0)