- Autor: Jolanta Miśków
- •10 mar 2015 14:53
Kariera Durczoka w TVN dobiegła końca. Specjalna komisja powołana do zbadania, czy w stacji dochodziło do molestowania seksualnego i mobbingu zakończyła pracę i wydała komunikat. Okazuje się, że trzy osoby "zostały narażone na niepożądane działania". Kamil Durczok rozstał się z TVN za porozumieniem stron, choć - jak oświadcza - nie wie czy zarzuty jego dotyczą.

- Komisja prowadziła swoje działania głównie poprzez rozmowy z 37 obecnymi i byłymi pracownikami i współpracownikami redakcji "Faktów TVN" i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Łącznie, Komisja spędziła ponad 60 godzin na badaniu sprawy - czytamy w komunikacie.
Ofiarami mobbingu i molestowania miały paść w stacji telewizyjnej trzy osoby. Każda z nich może liczyć w ramach zadośćuczynienia na odszkodowanie w wysokości maksymalnie sześciu miesięcznych pensji.
Chociaż stacja nie ujawnia w komunikacie, kto jest sprawcą owych "nieprawidłowości", Durczok nie będzie już pracował w TVN-ie. - Spółka TVN i pan Kamil Durczok osiągnęli wzajemne porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym - czytamy w komunikacie.
W oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji Kamil Durczok pisze, że nie może się odnieść do treści komunikatu prasowego TVN, ani w żaden sposób go skomentować.
- Nie są mi bowiem znane wyniki ustaleń Komisji ani ewentualne oskarżenia osób przez nią przesłuchiwanych – twierdzi Kamil Durczok.
Przypomnijmy, cała sprawa zaczęła się od publikacji z początku lutego w tygodniku "Wprost", w której podano, że w jednej z największych stacji telewizyjnych w Polsce mogło dochodzić do molestowania seksualnego. W późniejszych materiałach "Wprost" przyznał, że anonimowe relacje pracownic TVN miały dotyczyć Kamila Durczoka, szefa "Faktów".
Jak zapowiadał sam Kamil Durczok w oświadczeniu z 1 marca - w sądzie posypią się pozwy przeciwko dziennikarzom "Wprost". Potwierdza to w dalszym ciągu reprezentujący dziennikarza mecenas Jacek Dubois.
- Mój klient będzie bronił swojego dobrego imienia oraz dochodził swoich praw na drodze sądowej wobec wydawcy tygodnika "Wprost", jego autorów oraz ewentualnych innych osób. Pierwsze pozwy zostaną złożone w najbliższych dniach - mówi Dubois.
- Mogę tylko przypomnieć, iż zgodnie ze swoim oświadczeniem sprzed dwóch tygodni Kamil Durczok oddając się do dyspozycji stacji złożył deklarację, iż w obecnej sytuacji jego dalsze kierowanie redakcją "Faktów" nie jest możliwe – dodaje.


KOMENTARZE (4)